Nie Portugalczycy decydowali w grupie, ale reprezentanci Polski. Biało-czerwoni przyćmili wielkie gwiazdy i po ważnym zwycięstwie w Chorzowie pokonywali kolejne przeszkody i punktowali, co doprowadziło zespół Leo Beenhakkera do pierwszego miejsca tabeli. Na kolejkę przed końcem eliminacji nasza drużyna narodowa stanęła do walki z Belgami, z którymi w pierwszym spotkaniu w Brukseli udało się wygrać po bramce Radosława Matusiaka. Stawka rewanżowej konfrontacji była ogromna – awans na EURO 2008 w Austrii i Szwajcarii.

„Kocioł Czarownic” dodawał biało-czerwonym jeszcze więcej energii. Polacy bardzo dobrze weszli w mecz i szukali swoich sytuacji bramkowych, a rywale zaczęli popełniać coraz więcej błędów. – Zagraliśmy tak, jak chcieliśmy. Według planu przygotowanego przez Leo Beenhakkera. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że mecz mieliśmy pod naszą kontrolą. Belgowie mieli z nami sporo problemów, a spotkanie zaczęło coraz lepiej układać się dla naszej drużyny – wspominał starcie z Belgami Michał Żewłakow, wówczas filar obrony reprezentacji Polski.

Jeszcze przed zejściem do szatni Belgowie nie ustrzegli się błędu, co słono kosztowało ich zespół. Po złym rozegraniu piłki do akcji natychmiast ruszył Euzebiusz Smolarek, który dał Polsce prowadzenie. Po zmianie stron rywale ponownie nie zachowali się najlepiej w defensywie. Po dośrodkowaniu w pole karne piłkę wybijał Vincent Kompany. Strzał oddał Jacek Krzynówek, ale obronił Stijn Stijnen. Przy dobitce Euzebiusza Smolarka belgijski golkiper był już bezradny i Polska prowadziła różnicą dwóch goli. Korzystnego rezultatu gospodarze już nie oddali i mecz zakończył się zwycięstwem 2:0 dla biało-czerwonych.

Olbrzymia radość wybuchła na Stadionie Śląskim w Chorzowie po końcowym gwizdku sędziego. Reprezentacja Polski pierwszy raz w historii awansowała na mistrzostwa Europy i udowodniła, że potrafiła sobie radzić z trudnymi momentami. – Po tym meczu daliśmy mnóstwo radości nie tylko sobie, ale również kibicom, którzy wypełnili trybuny Stadionu Śląskiego. Udowodniliśmy sobie, że potrafimy podnosić się w ciężkich chwilach. Zrobiliśmy coś, czego wcześniej nasi poprzednicy nie dokonali. To był piłkarski egzamin dla reprezentacji – podsumował Michał Żewłakow.

Po więcej wiadomości o historycznym spotkaniu reprezentacji Polski z Belgią z 17 listopada 2007 roku zapraszamy do Biblioteki Piłkarstwa Polskiego PZPN. Dostępne są tam składy, przebieg meczu, tabele, galerie, statystyki i wiele więcej ekskluzywnych materiałów. Wystarczy kliknąć TUTAJ.

Fot. East News