Aktualności
Dynamo i Anderlecht walczą o mistrzostwo. Polacy pomogą w zwycięstwach?
Dynamo Tomasza Kędziory w tym sezonie chce powrócić na szczyt ligi ukraińskiej. Piłkarze ze stolicy byli jedynymi, którzy potrafili przerwać serię zwycięstw Szachtara Donieck, który sięgał po tytuł w latach 2010-2014. Sezony 2014/2015 i 2015/2016 należały jednak do Dynama. Rok później mistrzostwo wróciło do Doniecka, a w bieżących rozgrywkach Szachtar ma sześć punktów przewagi. Wydawać by się mogło, że taka przewaga w lidze ukraińskiej, w której obaj hegemoni mają obowiązek wygrywać, jest już bezpieczna. Być może tak właśnie by było, gdyby nie fakt, że już w najbliższą sobotę obie ekipy zmierzą się w bezpośrednim spotkaniu.
Reszta stawki nie ma już co marzyć o doścignięciu uciekającej dwójki. Przewaga drugiego w tabeli Dynama nad trzecią Worskłą Połtawa sięgnęła aż szesnastu punktów. Imponująca jest zwłaszcza kapitalna seria Szachtara. Piłkarze Paulo Fonseki zapisali na swoim koncie siedem kolejnych zwycięstw. Co więcej, nie stracili w tych spotkaniach ani jednej bramki, sami zdobyli natomiast 24! Próbuje ich gonić Dynamo, które wygrało pięć meczów z rzędu, ale trudno dopędzić rywala, który ucieka w aż tak zawrotnym tempie. Okazją może być bezpośrednia potyczka, do której dojdzie w sobotę w Doniecku. Drużyna ze stolicy Ukrainy rozbiła ostatnio Zorię Ługańsk 4:0 i do meczu przystąpi w dobrych nastrojach. – Wszystko wyszło nam świetnie. Rywale też mieli swoje szanse, ale to my byliśmy skuteczni – powiedział po meczu szkoleniowiec kijowskiego zespołu Alaksandr Chackiewicz.
Swój udział w dobrej postawie Dynama w tym sezonie ma Tomasz Kędziora. Trzykrotny reprezentant Polski cieszy się dużym zaufaniem ze strony trenera. W bieżącym sezonie wystąpił już w 28 spotkaniach, a od początku roku jest właściwie niezastąpiony. Zapisał też na swoim koncie jednego gola i dwie asysty, co – biorąc pod uwagę, że nie ma zbyt wielu zadań w ofensywie – również warto odnotować. Teraz jego i kolegów z zespołu czeka arcytrudny mecz z Szachtarem. Jeśli Dynamo wywiezie komplet punktów, na pięć kolejek przed końcem strata zmniejszy się do trzech oczek i wyścig rozpocznie się właściwie na nowo. Trzeba bowiem pamiętać, że Dynamo zagra z Szachtarem raz jeszcze – w ostatniej serii gier, 19 maja. I kto wie, może wówczas przed własną publicznością będzie miało okazję cieszyć się z powrotu na tron?
O obronie mistrzowskiego tytułu marzy też RSC Anderlecht. 34-krotni zwycięzcy ligi belgijskiej w minionym sezonie powrócili na szczyt. W dwóch wcześniejszych latach musieli uznać wyższość najpierw KAA Gent, a następnie Club Brugge. I to właśnie z drugą z tych ekip „Fiołki” toczą w tym sezonie bój o najwyższy cel. Podobnie jak Dynamo na Ukrainie, mają obecnie sześć punktów straty do rywala. I podobnie jak ekipa Tomasza Kędziory, w najbliższej kolejce zmierzą się z bezpośrednim przeciwnikiem w walce o tytuł. Warto przy tym pamiętać, że tyle samo punktów co Anderlecht ma na koncie KAA Gent i ten zespół również może sporo zamieszać. Tym bardziej, że dwa tygodnie temu „Fiołki” uległy drużynie z Gandawy 0:2.
Teraz nie będzie już miejsca na potknięcie. Jeśli Łukasz Teodorczyk i spółka poniosą na własnym terenie porażkę z Club Brugge, strata może okazać się nie do odrobienia. Jeśli natomiast wygrają, ta zmniejszy się do trzech „oczek”. Koncentracja musi więc stać na najwyższym poziomie. Kibice Anderlechtu pokładają spore nadzieje w „Teo”, który wreszcie wrócił do wysokiej formy. W pięciu ostatnich spotkaniach strzelił aż siedem goli, co przypomniało fanom „Fiołków” o tym, jakiej klasy napastnikiem jest reprezentant Polski. Ten nie wpisał się na listę strzelców tylko we wspomnianym już spotkaniu z KAA Gent. Jeśli pomoże pokonać także Club Brugge, znów stanie się bohaterem swojego klubu. Trzymamy kciuki!