Aktualności
Dawid Kownacki, czyli dżoker gotowy do gry
Jeszcze dwa lata temu był w zupełnie innym miejscu, niż teraz. Nie mógł przebić się do pierwszego składu Lecha Poznań, najczęściej wchodził na boisko z ławki rezerwowych i nie potrafił pokazać pełni swoich możliwości. – Czułem wtedy, że potrzebuję zmiany i chciałem odejść z klubu. Zacisnąłem jednak zęby i zostałem w Poznaniu. Jak się okazało, była to dobra decyzja – uśmiecha się Kownacki, dla którego sezon 2016/2017 był najlepszym w dotychczasowej karierze. Strzelił dla Lecha 9 goli w ekstraklasie, a później był jednym z liderów reprezentacji Polski do lat 21 na młodzieżowych mistrzostwach Europy, które odbyły się w Polsce. Mimo że podopiecznym Marcina Dorny nie poszło tak, jakby sobie życzyli, bowiem nie wyszli z grupy, to tuż po turnieju po Kownackiego zgłosiła się UC Samdoria. Dawid nie zastanawiał się ani chwili i dołączył w Genui do Karola Linettego, a także Bartosza Bereszyńskiego. – Będę grał w Serie A, jednej z najlepszych lig świata – cieszył się.
Urodzony w Gorzowie Wielkopolskim zawodnik długo czekał na swoją szansę i uczył się ligi włoskiej. Kiedy wszedł już jednak na boisko, to… błyszczał. W 24 meczach w sezonie strzelił osiem goli i zaliczył trzy asysty. W Italii zaczęto rozpływać się nad jego talentem. – Kiedy na początku mojego pobytu w Italii Karol i Bartek cały czas grali, a ja musiałem przyglądać się temu z boku, było mi przykro, że nie dostaję szans. Przeczuwałem jednak, że niedługo się to zmieni, że będziemy we trzech wybiegali na boisko. Skupiałem się wyłącznie na piłce, ciężko pracowałem na treningach i liczyłem na to, że trener to dostrzeże. Tak się rzeczywiście stało, Marco Giampaolo mi zaufał i w drugiej części sezonu regularnie pojawiałem się już na murawie – opowiadał w rozmowie z Łączy Nas Piłka.
Dobra dyspozycja Kownackiego nie uszła również uwadze Adama Nawałki, który przesunął go z reprezentacji U-21 do pierwszej i zabrał na zgrupowanie przed mistrzostwami świata. 21-latek na treningach w Arłamowie pokazał się z bardzo dobrej strony i wygrał swój bilet na mundial. „Kownaś” błysnął formą także w ostatnim meczu przed turniejem w Rosji. Z Litwą zagrał pełne 90 minut, strzelił pierwszego gola w narodowych barwach i miał duży udział przy bramce Roberta Lewandowskiego.
– Dwa lata w piłce to bardzo dużo czasu. Wiele w życiu może się zmienić i u mnie tak było. Skąd taka metamorfoza? Przede wszystkim zmieniło się wiele w mojej głowie, mam zupełnie inne podejście mentalne – przyznał na czwartkowej konferencji prasowej w Soczi.
Kownacki dojrzał nie tylko piłkarsko, ale i życiowo. Widać to na boisku, ale i było słychać podczas każdej wypowiedzi na spotkaniu z mediami. – Pierwszy mecz na mistrzostwach świata nie poszedł po naszej myśli. Przegraliśmy z Senegalem, ale turniej dopiero się zaczął. Musimy zostawić z tyłu głowy to, co stało się w Moskwie. Łatwo jest wytykać błędy, kiedy nam nie poszło. Ale to do niczego dobrego nie prowadzi. Nie chodzi o to, aby się teraz dołować. Każdego z nas spotkała już w życiu porażka. I to nie jedna czy dwie. W takich chwilach jest bardzo ważne, aby spotkać się całą drużyną i szczerze porozmawiać. My to zrobiliśmy, wszystko zostało wyjaśnione, a wnioski wyciągnięte. Klucz to być jednością, jeden zawodnik musi stanąć murem za drugim. Teraz liczy się tylko mecz z Kolumbią. Musimy wyjść pozytywnie nastawieni i pokazać to, co prezentowaliśmy do tej pory. A przecież już udowodniliśmy, że potrafimy grać w piłkę i każdy o tym doskonale wie – nie ukrywa 21-letni napastnik.
Pytany o to, co koniecznie musimy zmienić w grze, aby w meczu z Kolumbią w Kazaniu zaprezentować się lepiej, napastnik Sampdorii odpowiedział błyskawicznie: – Należy zagrać bardziej agresywnie, bo tego zabrakło nam w meczu z Senegalem. Czasami trzeba było zaostrzyć grę, a my tego nie robiliśmy. To było kluczowe dla tej porażki. W niedzielę musimy zagrać blisko przeciwnika, tym bardziej, że Kolumbia ma w składzie kilku zawodników świetnie wyszkolonych technicznie, którzy z piłką przy nodze potrafią zrobić wiele. Nie możemy im na to pozwolić, trzeba od razu doskakiwać. W grze ofensywnej również powinniśmy szybciej podejmować decyzje, szybciej grać, bo z Senegalem momentami za długo trzymaliśmy futbolówkę i przez to nie mogliśmy złapać odpowiedniego rytmu. Tym razem tych błędów nie powtórzymy – zapewnił Kownacki, który czuje się na siłach, aby zagrać w pierwszym składzie reprezentacji na mundialu. – A dlaczego nie?! – pyta retorycznie. – Nie odczuwam presji, tylko same pozytywne emocje. Po to się trenuje, aby grać w piłkę, zwłaszcza na takiej imprezie, jak mistrzostwa świata. Jestem gotowy i chcę pomóc reprezentacji w osiągnięciu jak najlepszego wyniku – dodał na zakończenie.
Paweł Drażba, Soczi