Aktualności

[CZTERY PUNKTY] Polska – Nigeria. Czas na sprawdzian

Reprezentacja23.03.2018 
Wszystko wskazuje na to, że piątkowy mecz z Nigerią we Wrocławiu będzie sporym polem testów dla reprezentacji Polski. Nie tylko pod względem taktycznym, ale także personalnym. Dotyczy to i Roberta Lewandowskiego, i Przemysława Frankowskiego, który może zadebiutować w biało-czerwonych barwach.

Czas Lewandowskiego

Nieobecny jesiennych meczów towarzyskich wraca do gry w kadrze. Oczywiście była to nieobecność krótka, nie martwiąca kibiców, wyłącznie jako środek zapobiegawczy przy drobnym urazie. A każdy dzień odpoczynku i mniej minut rozegranych w obecnym sezonie – także klubowym, w ostatnich pięciu meczach Bayernu wystąpił przez 46% czasu – to większa szansa na Roberta Lewandowskiego w topowej formie na mundialu. Co prawda napastnik i kapitan reprezentacji Polski wątpił, że z Nigerią i Koreą Południową zagra w pełnym wymiarze, ale jego powrót jest i tak istotny w kontekście tego, co sprawdzać chce Adam Nawałka. Bowiem gdy Lewandowskiego brakowało, to kadra z Urugwajem (0:0) i Meksykiem (0:1) testowała ustawienie 1-3-4-3, dwóch wówczas podstawowych napastników – Kamil Wilczek oraz Jakub Świerczok – oddała tylko dwa celne strzały, zespół zaliczył mniej kluczowych podań od przeciwników. W starciu z Nigerią może się okazać, czy to naturalny efekt wprowadzania nowego ustawienia, czy bardziej brak najbardziej jakościowego punktu odniesienia w ofensywie. A Lewandowski? – Każdy z nas dobrze zna hasło: taktyka. Grałem już w wielu różnych ustawieniach i nie robi mi to różnicy – powiedział napastnik reprezentacji.

Czas nauki Pazdana

Ale Lewandowski nie był jedynym piłkarzem z podstawowej jedenastki, którego zabrakło jesienią – przez kontuzję wypadł Michał Pazdan, choć na zgrupowaniu był i nowy system poznawał… tylko z teorii. – Wcześniej nie miałem z nim do czynienia, ale w treningach duży nacisk kładliśmy na przesunięcia, są różnice, choć nie tak wielkie – mówił już we Wrocławiu. Przyzwyczajanie go do drugiego systemu ma być ułatwione przez towarzystwo: gdy Pazdan spojrzy w lewo, to w roli wahadłowego będzie miał Macieja Rybusa, który tak gra w Łokomotiwie Moskwa. Po prawej będzie miał prawdopodobnie dwie trzecie trio, czyli Kamila Glika (system doskonale opanował we Włoszech, jest w kadrze w tym względzie profesorem) oraz Thiago Cionka (wciąż w tej roli występuje w SPAL w Serie A), albo nawet Łukasza Piszczka (którego w tej roli widział Thomas Tuchel w Borussii Dortmund). A więc ewentualne błędy Pazdana – w grze defensywnej to często kwestia kilkudziesięciu centymetrów różnicy w ustawieniu – na bieżąco będą korygowali i trener, i koledzy. A nauka w trakcie samego meczu również przyspiesza proces przyswajania.

Czas bramkarzy

– Byłoby to nieodpowiedzialne, gdybyśmy w marcu wiedzieli, kto zagra w bramce w połowie czerwca na mundialu. Zbyt wiele mogłoby się zdarzyć, dla mnie więc to normalna sytuacja, że nie ma podziału na numer jeden, dwa czy trzy – powiedział Wojciech Szczęsny przed meczem z Nigerią. Jednak nie da się ukryć, że im bliżej będzie mundialu, tym dyskusja o numerze pierwszym będzie coraz bardziej zażarta. Zwłaszcza, że Szczęsny sam zaznaczył, iż rywalizacja toczy się między trójką golkiperów, nie dwójką. Tym trzecim ma szansę zostać Bartosz Białkowski, który przeżywa świetny czas w Ipswich Town i zdaniem bramkarza Juventusu jest jeszcze lepszy. Na razie jednak należy podchodzić do tego spokojnie, bo Adam Nawałka sam wskazał, że Białkowski walczy z Łukaszem Skorupskim o trzecie miejsce na mundialu. To sprawiłoby, że znalazły się dwie pary w której tylko jedna osoba będzie usatysfakcjonowana – a może nie bezpośrednio, lecz w pewnym stopniu wpłynąć na decyzje selekcjonera mogą najbliższe dwa spotkania. Tylko czy każdy z bramkarzy dostanie szansę się pokazać?

Czas debiutantów

Przyjechał na zgrupowanie niemal trzy lata temu, świeżo upieczony mistrz Polski i już ligowiec pełną parą. Ale wtedy, przy okazji meczów z Gruzją i Grecją nie zadebiutował przez kontuzję, później stanowił – i wciąż stanowi – o sile reprezentacji do lat 21. Teraz dla Dawida Kownackiego nadchodzi okazja, by przy swoim nazwisku postawić symbole 1A, czyli pierwszy występ w kadrze seniorskiej. Jego pozycja jest interesująca, ponieważ w kadrze nie do końca rozpatrywany jest jako napastnik, bardziej widzi się go jako uniwersalnego zawodnika ofensywy, zdolnego do gry obok „dziewiątki”, albo na skrzydle. Podobną mnogość opcji oferuje Przemysław Frankowski, który pojawił się na kadrze już w listopadzie, ale też nie wyszedł na boisko. Szkoleniowcy w jego karierze wykorzystywali naturalną szybkość piłkarza na bokach pomocy, lecz on może być też „dziesiątką”. To i tak niewiele przy planach selekcjonera, zanosi się, że znajdzie on dla piłkarza Jagiellonii jeszcze inną pozycję. Z kolei o Tarasie Romanczuku jasno wypowiedział się Adam Nawałka, widząc będącego pierwszy raz z kadrą pomocnika jako zastępcę dla Grzegorza Krychowiaka, czyli piłkarza o innym profilu od Krzysztofa Mączyńskiego, Jacka Góralskiego czy Karola Linettego. Jest jeszcze Paweł Jaroszyński o którym jednak można powiedzieć najkrócej – jest lewym obrońcą lub wahadłowym, który poprzez wzrost formy i coraz częstsze występy w Chievo Werona dostał powołanie na marcowe zgrupowanie. I jego przykład jest idealny, by pokazać, że szansę warto chwycić, a może okaże się, że w czerwcu jeden z czekających na debiut piłkarzy wsiądzie do samolotu do Rosji.

Michał Zachodny

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności