Aktualności
[BUNDESLIGA] Jego stadion, jego mecz. Lewandowski strzela i asystuje
Nie minął kwadrans a Bayern Monachium przegrywał dwiema bramkami. To Hoffenheim Juliana Nagelsmanna – do dziś niepokonanego trenera z tym rywalem – zaskoczyło mistrzów Niemiec i wykorzystało błędy. Ale potem monachijczyków dźwignął Robert Lewandowski.
Z problemów w jakie wpadli piłkarze Bayernu udało się im wyjść dzięki dwóm zrywom, które niejako inicjował Lewandowski. Polski napastnik najpierw w 21. minucie wybiegł przed bramkarza i ostatniego obrońcę rywali przy strzale Joshuy Kimmicha, lekko trącił piłkę między nogami golkipera i strzelił gola kontaktowego. Po czterech minutach zdekoncentrowani goście nie upilnowali Jerome’a Boatenga, który głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wyrównał stan meczu.
Hoffenheim grało dobrze, broniąc agresywnie i szukając szans w szybkich kontrach. Ale Bayern popisywał się cierpliwością godną mistrzów, jakby tylko podrażniony udanym początkiem gości. Po godzinie gry dzięki dobremu rozegraniu na połowie przeciwnika piłka trafiła do Lewandowskiego, który przed interwencją obrońcy zdołał się obrócić i prostopadle zagrać do Kingsleya Comana, który strzelił trzeciego gola. Powtórzył się schemat, bo po kolejnych kilku chwilach i znów dośrodkowaniu z rzutu rożnego to Arturo Vidal podwyższył prowadzenie Bayernu. W ostatniej minucie Sandro Wagner kolanem ustalił wynik na 5:2 i
Dla Lewandowskiego był to dziesiąty mecz na własnym stadionie w którym strzelił przynajmniej jednego gola w tym sezonie. Dodatkowo powiększył przewagę w klasyfikacji strzelców do pięciu trafień nad Pierre-Emerickiem Aubameyangiem (18 do 13). W meczu z Hoffenheim napastnik reprezentacji Polski zaliczył jeszcze cztery próby zdobycia bramki, miał trzy kluczowe podania, był też trzykrotnie faulowany.
Bayern wykorzystał kolejną wpadkę Borussii Dortmund, która na swoim boisku zremisowała z Freiburgiem (2:2) i zwiększył przewagę na szczycie do 16 punktów. W drużynie gospodarzy cały mecz zagrał Łukasz Piszczek, po stronie gości – Rafał Gikiewicz. Zabrakło w kadrze meczowej Bartosza Kapustki.