Aktualności
Bundesliga – czas start! Nowy sezon i nowe nadzieje Polaków oraz ich klubów
Tytułu mistrza Niemiec broni Bayern Monachium, który w ostatecznym rozrachunku wyprzedził Borussię Dortmund. I to głównie na walce ekipy Roberta Lewandowskiego, króla strzelców poprzedniego sezonu (22 gole), z BVB Łukasza Piszczka koncentrować się będzie uwaga większości kibiców. Jednak nie tylko Lewandowski i Piszczek mogą odgrywać kluczowe role w swoich drużynach. Mocne pozycje, odpowiednio w Unionie oraz Fortunie Duesseldorf, mają Rafał Gikiewicz oraz Dawid Kownacki.
Minimalna przewaga ekipy z Monachium
Przetarciem przed nowym sezonem był mecz o Superpuchar Niemiec. Dortmundczycy ograli Bayern 2:0. Dla fanów BVB to sygnał, że Borussia jest w stanie, także w lidze, stawić czoła faworytom z Bawarii. – To tylko jedno spotkanie, które o niczym nie świadczy. Przed sezonem 13/14 BVB pokonała Bayern w Superpucharze 4:2, a na koniec z mistrzostwa cieszył się Bayern, mając nad Borussią 19 punktów przewagi. Żeby zdobyć mistrzostwo, trzeba trzymać formę przez 34 kolejki – mówi Łączy Nas Piłka dziennikarz tygodnika „Piłka Nożna” oraz ekspert Eleven Sports Tomasz Urban.
– Pojedynku o Superpuchar Niemiec nie traktowałbym jako wyznacznik tego, co wydarzy się w lidze. Należy pamiętać, że obie ekipy były jeszcze w fazie przygotowań, zaś monachijczycy rozpoczęli treningi kilka dni później niż Borussia. Patrząc pod kątem dokonań na rynku transferowym w wykonaniu dortmundczyków, należy raczej spodziewać się jeszcze ciekawszej i bardziej zaciętej rywalizacji o tytuł niż miało to miejsce poprzednio – podkreśla w rozmowie z nami zastępca redaktora naczelnego „Die Roten”, polskiego serwisu o Bayernie, Gabriel Stach.
Już poprzednie rozgrywki dostarczyły wielu emocji związanych z batalią dwóch hegemonów, więc zapowiedź większej dramaturgii podnosi poprzeczkę oczekiwań związanych z początkiem ligi niemieckiej.
– Z punktu widzenia postronnego kibica Bundesligi, zapowiada się nam na jeden z najlepszych sezonów w historii. Mówimy oczywiście o świetnym okienku Borussii, ale nie możemy też zapominać, że klub ze stolicy Bawarii również dokonał kilku wzmocnień. BVB pozyskała Matsa Hummelsa, czyli kogoś, o kim można powiedzieć: brakujące ogniwo w zespole Luciena Favre'a. Jest doświadczony, wciąż gra na bardzo wysokim poziomie, należy do topu. Do tego gwarantuje spokój w defensywie, czego też brakowało BVB w poprzedniej kampanii. Oczywiście nie można wykluczać niespodzianki w postaci zdetronizowania FCB z tronu. Tyle, że pomni lekcji z poprzedniego sezonu mistrzowie Niemiec nie powinni już gubić tak punktów, zwłaszcza że w rundzie wiosennej wyciągnęli wnioski i zaliczyli jedną z najlepszych rund w swojej historii – uważa Stach.
Dlatego Urban minimalnie większe szanse na mistrzostwo przyznaje ekipie z Monachium. Nie przewiduję sytuacji, że ktokolwiek zagrozi dwójce faworytów. – Na ten moment Bayernowi daję 51 procent, a Borussii 49. Bawarczycy mają lepszy pierwszy skład, z kolei BVB nieporównywalnie większą głębię kadry. Na dystansie całego sezonu może mieć to znaczenie – przekonuje ekspert Eleven Sports.
Szalę na korzyść monachijczyków w trudnych i kluczowych momentach może przechylić Robert Lewandowski. Polak przyzwyczajony do sukcesów w Bayernie, wciąż niezaspokojony, jeśli chodzi o strzelane gole, nie odpuści kolejnej okazji na zostanie najlepszym strzelcem Bundesligi. – Po Robercie spodziewam się kolejnego tytułu króla strzelców, bo nie widzę dla niego godnej konkurencji – zaznacza Urban.
A co z Piszczkiem? – Powalczy o miejsce z Achrafem Hakimim, choć wydaje się, że wciąż jeszcze „Piszczu” jest przed Marokańczykiem i to on powinien wychodzić w podstawowym składzie BVB w tych najważniejszych meczach. Pytanie, czy taki stan utrzyma się do końca sezonu sezonu? – zastanawia się dziennikarzy tygodnika „Piłka Nożna”.
„Dycha” Kownackiego w Bundeslidze?
Z dużymi ambicjami do nowego sezonu przystępuje Dawid Kownacki. Czy słusznie? Nasi rozmówcy są zdania, że tak. Uważają, iż „Kownaś” dobrze zrobił, decydując się kilka miesięcy temu na Fortunę Duesseldorf. – Przed Dawidem wielka szansa, aby udowodnić innym swoją wartość. Wnioskując po transferach, odnoszę wrażenie, że nasz rodak będzie podstawowym wyborem i nie powinien mieć raczej zbyt wielkiej konkurencji, choć słabsze występy z pewnością mogą przyspawać go do ławki rezerwowych. Nie zakładałbym jednak takiego scenariusza. W końcówce minionego sezonu Kownacki kilkukrotnie pokazywał się z bardzo dobrej strony, zaś teraz może być tylko lepiej – tłumaczy redaktor „Die Roten”.
– W ostatnim czasie na łamach niemieckiej prasy Friedhelm Funkel nakłaniał Dawida, by wzorował się na Lewandowskim. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Wydaje się, że Funkel zmieni rolę Kownackiego w zespole i będzie z niego częściej korzystał na szpicy. Dawid grywał głównie jako lewoskrzydłowy. W Duesseldorfie wszyscy mają świadomość, jak trudny sezon ich czeka, zwłaszcza po stracie Lukebakio i Ramana, a więc autorów 20 goli w ostatnim sezonie. Takich piłkarzy trudno jest zastąpić. „Kownaś”, przechodząc do Fortuny, zyskał pewność, że jeśli tylko będzie zdrowy, to będzie grał. Chwali sobie bardzo współpracę z Funkelem, wygląda więc na to, że trafił do klubu, w którym może się spokojnie rozwijać. Szacuję, że jest w stanie strzelić 10 goli w sezonie – dodaje Urban.
Na problemy „Giki”
Ogromne wyzwanie stoi przed Unionem. Beniaminek Bundesligi awans w dużej mierze zawdzięcza znakomicie broniącemu Rafałowi Gikiewiczowi. Także teraz w klubie liczą na wysoką formę bramkarza z Polski. – O „Gikiego” jestem spokojny. Czekał długo na swoją prawdziwą szansę i według mnie ją wykorzysta. A co do Unionu – w walce o utrzymanie nie są bez szans. Może się wydawać, że zdecydowanie najsłabszy zespół ma Paderborn. Union, przy odrobinie szczęścia, jest w stanie nawiązać walkę z Augsburgiem i Fortuną, a może i z Mainz, bo wśród tych drużyn szukałbym ewentualnych spadkowiczów – przewiduje Tomasz Urban.
Najmniejsze szansę na grę z Polaków daje się Adrianowi Stanilewiczowi. Uczestnik mistrzostw świata do lat 20 jest zawodnikiem Bayeru Leverkusen, gdzie o regularne występy może być ekstremalnie ciężko. – Kiedyś pewnie pojawi się okazja, aby zagrał jakiś „ogon”, ale nie należy raczej spodziewać się częstych występów Adriana w pierwszym zespole Bayeru 04. Konkurencja w drugiej linii „Aptekarzy” jest zbyt wielka, żeby móc o tym myśleć. Każda obecność w kadrze meczowej powinna mimo wszystko być traktowana jako sukces – zaznacza Stach.
Skala trudności, w przypadku Stanilewicza polega na tym, że występuje na pozycjach, które Bayer ma mocno obsadzone. Poza tym trener Peter Bosz nie lubi rotacji w składzie. Najczęściej korzysta ze sprawdzonych ludzi.
W pierwszej kolejce Bayern zremisował z Herthą BSC 2:2. Borussia w sobotę zmierzy się na własnym stadionie z Augsburgiem (godz. 15:30, transmisja w Canal+). O tej samej porze Bayer podejmie Paderborn, natomiast w niedzielę (godz. 18:00, transmisja w Eleven Sports 1) Union zagra u siebie z RB Lipsk.
Piotr Wiśniewski