Aktualności
Bielik i Jóźwiak – polska siła Derby. „Klasa Krystiana, Kamil mnie zachwyca”
Rooney obowiązki pierwszego trenera Derby pełni od 16 listopada. 35-letni zawodnik i trener w jednym odmienił oblicze „Baranów”. Te pod jego wodzą wygrały trzy spotkania, w czterech meczach dzieliły się punktami z rywalami i czterokrotnie przegrały. Mniej więcej w tym czasie (dokładnie dwa tygodnie po przejęciu drużyny przez Rooney'a) do gry wrócił Krystian Bielik, który w grudniu imponował formą. Bielik miał wsparcie w swoim rodaku – Jóźwiak też w grudniowych meczach pokazał się z bardzo dobrej strony. To jednak był czas starszego o rok Bielika: 23-letni obrońca został wybrany piłkarzem grudnia w Championship.
Skok jakościowy
Bielik to pierwszy polski piłkarz, którego wyróżniono w ten sposób na zapleczu angielskiej ekstraklasy. Zdecydowanie wygrał głosowanie, w którym okazał się lepszy od takich zawodników, jak: Emiliano Buendia z Norwich City, Sergi Canos z Brendford FC, czy Glen Rea z Luton Town. Na polskiego piłkarza głosowało aż 45 procent respondentów. Rea dostał 20 procent głosów, Canos 13 procent. W zestawieniu znalazł się także były obrońca Cracovii, obecnie występujący w Barnsley Michał Helik.
Congratulations, Krystian 👏 #DCFC
— Derby County (@dcfcofficial) January 12, 2021
Mało tego, kibice wybierali 3-krotnego reprezentanta Polski zawodnikiem meczu w starciach z Brentford FC oraz Swansea. Z kolei z Birmingham Bielik strzelił swojego pierwszego gola w Championship, kiedy z zimną krwią wykorzystał błąd bramkarza drużyny przeciwnej. To spotkanie było w ogóle świetne dla polskiego duetu Derby, bo Jóźwiak asystował przy bramce na 4:0. Ze Swansea, gdy znakomicie wypadł Bielik, ex-zawodnik Lecha Poznań z kolei zaliczył premierowe trafienie na tym poziomie rozgrywkowym. Obaj więc Polacy ostatnie tygodnie w Championship mieli bardzo udane.
– Kamil z każdym meczem staje się coraz lepszy. Zaczynamy dostrzegać jego prawdziwą jakość. Ciężko pracuje dla zespołu i strzelił wspaniałego gola. Wciąż będzie się uczył. Jestem zachwycony jego postawą – mówił niedawno Rooney. – Jestem zadowolony z Krystiana Bielika. Na początku nie wystawialiśmy go w składzie, ponieważ sądziliśmy, że nie jest jeszcze gotowy do gry po kontuzji – dodał.
Bezbłędny w grze
Takich opinii grającego trenera Derby na temat polskich piłkarzy było więcej, bo ewidentnie Bielik i Jóźwiak są w gazie. – Nie widzę w nim obrońcy. Dopóki będę prowadził zespół, będzie grał w środku pola. Rozmawiałem z Bielikiem kilka tygodni temu i poprosiłem go o poprawienie pewnych elementów w grze. Spełnił tę prośbę i od razu widzimy korzyści. On będzie coraz lepszy – przyznał Rooney, który podobnie jak poprzedni trener Derby Philip Cocu, wystawia Bielika na pozycji defensywnego pomocnika. Chociaż zaraz po powrocie po kontuzji 23-letni reprezentant Polski zagrał w środku obrony (z FC Barnsley). Ten mecz był jego pierwszym ligowym występem od niemal roku. 13 stycznia w meczu Derby U-23 – Tottenham U-23 zerwał bowiem więzadło krzyżowe.
Także w rezerwach wrócił do rytmu meczowego. Najpierw zagrał z Southampton B, potem z West Hamem. Z drugim zespołem „Młotów” zanotował asystę. – Jeszcze lepszy występ niż ten z Southampton. Zagrał kilka dobrych piłek do przodu, bardzo dobrze ustawiając się w defensywie. Poza jedną stratą bezbłędny – ocenił polskiego piłkarza Ryan Conway z „The Athletic”.
Another December Player of the Month award nomination for Krystian Bielik 👏
— Derby County (@dcfcofficial) January 11, 2021
🗳️ Get voting, #dcfcfans...👇
Opłaciło się czekać
Dobra forma w drugim zespole otworzyła Bielikowi ponownie drzwi do pierwszej drużyny. I w Championship wskoczył na taki poziom, że stał się najlepszym zawodnikiem zespołu. Osiągnął topową formę. Jakby tak długi rozbrat z futbolem tylko dodał mu werwy i natchnął do działania. W tym momencie Bielik ma najwyższą średnią not w zespole według wyliczeń Sofascore.com (7,37). Drugi jest... Rooney (7,17), a jedenasty Jóźwiak (6,85).
W tym sezonie 23-latek z Polski podaje z dokładnością 84 procent. W meczu notuje średnio 51 podań. Bardzo dobrze prezentuje się w statystyce długich podań (średnia 3,8 na spotkanie, 72-procentowa skuteczność), przechwytów (1,8 na mecz), odbiorów (2 na spotkanie). Wygrywa 62 procent pojedynków, 61 procent na ziemi, 64 w powietrzu.
– Jego rosnąca forma nie jest dla nas zaskoczeniem. Gdy go sprowadzaliśmy, wiązaliśmy z nim bardzo duże nadzieje. Bardzo łatwo byłoby wrzucić go do składu tuż po fatalnej kontuzji, ale wiedzieliśmy, że musimy chwilę poczekać, by wydobyć z niego wszystko, co najlepsze z korzyścią dla niego i drużyny – mówił asystent Rooneya Liam Rosenior. Opłaciło im się poczekać na Bielika, dać mu chwilę na wejście w rezerwach na odpowiednie obroty, gdyż w grudniu tylko rósł i rósł. – To był występ na najwyższym poziomie. Pokazał, jak dobrym piłkarzem jest – tu znów komentarz Rooney'a po meczu ze Swansea.
Wygrać z samym sobą
Bielik to piłkarz nader często doświadczany przez życie. Jak nie jedna kontuzja (lato 2017 – problem z barkiem), to druga (konsekwencja wcześniejszej kontuzji jesień 2017 – kłopoty z kolanem oraz mięśniem dwugłowym), to znowu kolejna, w wyniku której musiał czekać 306 dni aż znajdzie się w kadrze meczowej Derby. Mimo przeciwności wraca silniejszy, tym razem długa przerwa pomogła osiągnąć mu bardzo wysoką dyspozycję. Może zabrzmi to brutalnie, ale nauczył się jak radzić sobie z cierpieniem.
– Były momenty lepsze i gorsze. Myślę, że gdybym nie miał przyjaciół takich, jakich mam w Londynie, to byłoby mi ciężej. Gdy jesteś kontuzjowany przez rok, to dokładnie wiesz, co będziesz robił danego dnia. Budzisz się rano i już to wiesz: kogo zobaczysz na siłowni, jakie ćwiczenia będziesz musiał wykonać… Ta monotonia może wykończyć. Dodatkowo widzisz kolegów, którzy szykują się do weekendowego meczu, gdy ty wzmacniasz bark na siłowni… Gdybym miał po tych treningach wracać sam do pustego mieszkania to byłoby słabo – mówił o problemach z sezonu 2017/18, kiedy był zawodnikiem Arsenalu, w rozmowie z Łączy Nas Piłka.
– Nadal mam przyjaciół w Polsce z którymi codziennie gram, ale nie mógłbym się zamknąć w domu i tylko spędzać czas przed konsolą. Jednak tu miałem też polskich przyjaciół, w tym starszą ode mnie parę, która już wróciła do kraju. Małżeństwo z dwójką dzieci, które wołały do mnie „wujku”. Mogę powiedzieć, że zżyłem się z nimi tak bardzo, że to moja rodzina. Aż ciężko przychodzi mi, że nie widzimy się na co dzień. Nigdy im tego nie zapomnę, jak mi pomogli: zawsze drzwi do nich były otwarte, czas spędzaliśmy radę. Moi rodzice są nauczycielami i choćby chcieli, to nie mogli przyjeżdżać tu bardzo często. Był to ciężki okres i na pewno się zmieniłem pod każdym względem: jako piłkarz i jako człowiek. Wcześniej nie doceniałem tego, co miałem – podkreślał w trakcie bardzo dobrego dla niego sezonu w Charlton Athletic.
Od rozgrywek 2019/20 występuje w Derby. I wraca po kontuzji, by bardzo dobrze wykonywać swoją robotę. Temu wszystkiemu, wcale nie z drugiego szeregu przygląda się Jóźwiak. Pod swoim adresem były zawodnika Lecha Poznań też usłyszał wiele ciepłych słów. Nikt nie ma wątpliwości, że duet z Polski to siła Derby.
Piotr Wiśniewski
Fot: Cyfrasport, East News