Aktualności
Bayern z małym marginesem błędu. Lewandowski: Wiemy, jak naciskać Borussię
W Monachium nikt nawet nie dopuszcza scenariusza, że na koniec sezonu Bayern mógłby być drugi, dlatego obrona trofeum to absolutna konieczność. Obowiązek, który trzeba wykonać, nawet jeśli najgroźniejszy przeciwnik w walce o mistrzostwo (konkretnie Borussia Dortmund) od początku rozgrywek prezentuje wysoką formę. Z drugiej strony to BVB ma w tej chwili więcej argumentów, przede wszystkim punktowych, żeby być na szczycie i wygrać wyścig o tytuł. – Nie jesteśmy w perfekcyjnym położeniu, po przerwie świątecznej chcemy prezentować się o wiele lepiej. Sześć punktów straty do Borussii to wciąż dużo – mówił Lewandowski. Polak zdaje sobie sprawę, że Bawarczycy muszę zagrać perfekcyjną rundę, podczas której nie mogą sobie pozwolić na zbyt wiele wpadek. Limit błędów wyczerpali bowiem jesienią, kiedy nie zdołali rozstrzygnąć na swoją korzyść sześciu – a może aż sześciu, bo to w końcu chodzi o Bayern – meczów. Drużyna ze stolicy Bawarii od dawien dawna nie rozpoczyna nowego roku jako lider Bundesligi i to mocno doskwiera Lewandowskiemu i spółce.
Wyzwanie: przeskoczyć BVB
– Wiemy, że potrafimy grać lepiej – przyznał „Lewy”, sugerując, że wynikami w pierwszej połowie sezonu mocno rozczarowali kibiców Bayernu, a przecież rozgrywki monachijczycy rozpoczęli, inkasując komplet punktów w czterech meczach. Pokonali kolejno: Hoffenheim (3:1), Stuttgart (3:0), Bayer Leverkusen (3:1), Schalke 04 Gelsenkirchen (2:0), następnie Bayern nie wygrał trzech kolejnych meczów, potem z kolei ograł Vfl Wolfsburg i Mainz. W listopadzie mistrzów Niemiec znów dopadła zadyszka w lidze (dwa punkty na dziewięć możliwych) i zaczęła im uciekać nie tylko Borussia. Po dwunastu kolejkach byli na piątym miejscu, tracili pięć oczek do wicelidera, Borussii Mönchengladbach, mieli o dziewięć punktów mniej od BVB. W końcówce roku jednak Bayern zabrał się za odrabianie strat na poważnie, w efekcie czego wygrał pięć pojedynków z rzędu. W tym czasie dortmundczycy zwyciężali czterokrotnie, stąd przewaga lidera nad Bayernem wciąż jest spora i wcale nie musi być łatwa do odrobienia. Nie zmienia to jednak podejścia mistrzów. – Mamy ogromny potencjał. Miniona runda była dobra, ale nie perfekcyjna. W Bundeslidze liczy się dla nas tylko pierwsze miejsce. Będziemy naciskać zespół z Dortmundu. Wiemy jak to robić – zapowiadał Lewandowski.
🏃♂️🛴🛵🚴♀️🚗🚂✈
— FC Bayern München (@FCBayern) 17 stycznia 2019
Unsere Auswärtsreisen in der @Bundesliga_DE-Rückrunde.
Wie viele Kilometer legt ihr zurück, um den #FCBayern zu unterstützen?
♦ DANKE für euren großartigen Support! ♦#MiaSanMia pic.twitter.com/jZMGQEw6TB
Aby słowa poszły w czyn, wypada zacząć nowy rok w lidze od przekonującej wygranej. Przed Bayernem starcie z Hoffenheim, to spotkanie inauguruje rundę wiosenną Bundesligi. Rundy, w której drużyna z Monachium chce pokazać lepsze oblicze. Na razie jednak musi sobie radzić bez Corentina Tolisso, który jest kontuzjowany od początku sezonu oraz dwóch skrzydłowych – Arjena Robbena i Francka Ribery'ego. Obaj powoli wracają do zdrowia, niedługo powinni być do dyspozycji trenera Niko Kovaca. – Tracimy do Borussii Dortmund sześć punktów. Chcemy, a także potrzebujemy złapać dystans. Z niecierpliwością wyczekujemy startu rozgrywek. Ambicja jest tam, gdzie powinna być. Każdy piłkarz z osobna musi dawać z siebie wszystko w każdym spotkaniu i na każdym treningu. Dostaliśmy nauczkę i wyciągnęliśmy wnioski po pierwszej części sezonu. Pragniemy kontynuować nasz zwycięski marsz – mówił na konferencji dotyczącej startu rundy wiosennej Kovac.
Lewandowski coraz ważniejszy
Chorwat jeszcze przed meczem z „Wieśniakami” wyznaczył nową hierarchię w drużynie. Kapitanem został co prawda Manuel Neuer, a wicekapitanem Thomas Mueller. Za to ich następcą będzie Lewandowski. Dla Polaka ma to wymiar symboliczny i ambicjonalny. Symboliczny, bo rośnie jego pozycja w zespole, któremu dał jesienią dziesięć goli. Ambicjonalny, gdyż mając świadomość jak ważnym jest ogniwem zespołu nie tylko na boisku. Zawiesi sobie poprzeczkę jeszcze wyżej, co może oznaczać, że nie zadowoli go byle gol, a duża zdobycz bramkowa i asysty, które pomogą drużynie w niedługim czasie prześcignąć Borussię. W końcu dla Bayernu liczy się tylko tytuł.
Piotr Wiśniewski