Aktualności

Bankowiec i nauczyciel wychowania fizycznego wśród najlepszych sędziów

Reprezentacja30.12.2019 

Rozstrzygają spory w innych dyscyplinach, bo Łukasz Ostrowski jest sędzia beach soccerowym, a Sławomir Steczko futsalowym, ale wiele obu panów jednak łączy. Przede wszystkim to, że sędziowanie na piasku i w hali jest dla nich pasją. Mimo innych zawodowych obowiązków do sędziowania w mniej popularnych odmianach piłki nożnej podchodzą bardzo poważnie, co w ostatnich miesiącach przełożyło się na wymierne sukcesy.

35-letni Łukasz Ostrowski to jeden z czołowych sędziów beach soccerowych na świecie, na poprzednich mistrzostwach świata sędziował finał. Sam wyjazd na tegoroczny mundial nie był więc dla niego szczytem marzeń. Pochodzący ze Szczecina arbiter zdawał jednak sobie sprawę, że o powtórkę sprzed dwóch lat będzie bardzo trudno. – Stawka sędziów jest bardzo równa. Wielu arbitrów jest godnych sędziowania finału. Jest mało prawdopodobne, że po raz drugi z rzędu ten sam sędzia będzie rozstrzygał w decydującym meczu – tłumaczył jeszcze przed wyjazdem na MŚ nasz arbiter.

Wizytacja Colliny

Dla Ostrowskiego najważniejsze było zakwalifikowanie się do fazy pucharowej mundialu. – Po fazie grupowej mistrzostw połowa sędziów wróci do domu. Chcę zostać do końca turnieju, to jest mój cel – precyzował. Sam chyba jednak nie spodziewał się, że jego występ zostanie tak pozytywnie oceniony. Po dwóch meczach grupowych przypadł mu w udziale półfinał Japonia-Portugalia. – To był trudny i zacięty mecz, który został rozstrzygnięty dopiero po rzutach karnych. Wygrała Portugalia, czyli późniejszy mistrz świata. Pogoda trochę utrudniała życie, bo była wichura i deszcze, mecz za wielu widzów więc nie przyciągnął. Jestem jednak zadowolony z całego turnieju w moim wykonaniu, nie było większych błędów. Na ostatnie dni turnieju przyleciał do nas Pierluigi Collina, oglądał między innymi mój półfinałowy mecz, brał także udział w naszych ostatnich zajęciach, więc oceniam to wszystko pozytywnie – opowiada Ostrowski.

Na sędziowanie finału nie było szans, chociażby z racji faktu, że rywalizowały w nim dwa kraje europejskie. – Więcej nie dało się wyciągnąć – przyznaje Ostrowski, który znalazł się w gronie sześciu wybrańców z Europy sędziujących mecze fazy pucharowej. Finał sędziowała para z Brazylii i Madagaskaru.

Tegoroczne mistrzostwa świata rozgrywano w Paragwaju. – Czasami pogoda była różna, ale jednak słonecznych dni było zdecydowanie więcej – wspomina Ostrowski. – Temperatura w cieniu wynosiła do 40 stopni Celsjusza. Mimo, że wcześniejszy mecz rozgrywano dopiero po południu, to jednak te spotkania kosztowały dużo wysiłku – dodaje nasz arbiter, który przed pierwszym meczem grupowym został zaskoczony. Portugalczyk, z którym miał sędziować, doznał kontuzji łydki. – Wskoczył w jego miejsce sędzia techniczny, a taka zmiana nigdy nie jest ułatwieniem. Na odprawie bowiem ustalamy sobie warunki współpracy, analizujemy wcześniej drużyny, więc inny arbiter to zawsze jest coś nowego. Dla mnie to była pierwsza taka nagła zmiana, więc odczuwałem mały dyskomfort. Ale w miejsce Portugalczyka wszedł Litwin, komunikacja była fajna i poradziliśmy sobie.

Obowiązki arbitrów na mistrzostwach świata to nie tylko sędziowanie meczów. – W pierwszych dniach były zajęcia fizyczne i teoretyka oraz szkolenia. Potem doszły także analizy meczów, które mieliśmy za sobą – tłumaczy Ostrowski. Mimo napiętego terminarza był jednak także czas, by oderwać się od beach soccera. – W Paragwaju znajduje się siedziba południowoamerykańskiej federacji piłkarskiej. Mogliśmy więc zobaczyć muzeum piłkarskie Ameryki Południowej, puchary Copa America i Copa Libertadores, jak również wiele materiałów o piłce południowoamerykańskiej, o Brazylii, Argentynie, czy Paragwaju właśnie. Mieliśmy okazje także zwiedzić budynki rządowe, a miejscowi ludzie byli bardzo życzliwi, mimo, że nie mówili po angielsku – opisuje Ostrowski. 

W przedsionku elity

Z poczuciem dobrze wypełnionej misji kończy rok również Sławomir Steczko. Arbiter z Krakowa specjalizuje się przede wszystkim w grze na hali, czyli futsalu. W sezonie 2017/2018 został uznany najlepszym arbitrem w głosowaniu zawodników i trenerów Futsal Ekstraklasy. Ostatni rok był dla niego szczególnie istotny na arenie międzynarodowej. – Na pewno jest to przełomowy rok. Sędziowałem w kilku istotnych turniejach, są pokładane we mnie nadzieje – mówi Steczko, który awansował do wyższej, drugiej kategorii w hierarchii międzynarodowych sędziów. W elite jest 16 najlepszych arbitrów, w tym najlepszym gronie nie ma jednak sędziego z Polski. – W drugiej grupie jestem jedynym Polakiem – mówi Steczko, który był naszym przedstawicielem na wrześniowych mistrzostwach Europy U-19 na Łotwie.

Polska reprezentacja dotarła na tym turnieju aż do półfinału zostając największą rewelacją zmagań, zadowolony z siebie może być również Steczko. – Zebrałem pochwały. Na pewno sam turniej to było wielkie wyróżnienie i wielkie wydarzenie. Organizacyjnie również wszystko wypadło bardzo dobrze, a sędziować na kilkunastotysięcznej hali to wielka przyjemność – wspomina Steczko, który sędziował w fazie grupowej mecz Hiszpania-Ukraina, w dwóch innych był sędzią technicznym. Awans Polski do najlepszej czwórki oznaczał koniec turnieju dla naszego arbitra. – Życzyłem kadrze tego awansu – mówi 41-letni sędzia, którego plan dnia na turnieju mistrzowskim wyglądał podobnie, jak w przypadku Ostrowskiego. – Grafik mocno napięty, przygotowania, analizy – tłumaczy Steczko, na co dzień nauczyciel wychowania fizycznego.

Podobnie więc jak Ostrowski – pracownik banku, sędziowanie w mało popularnej dyscyplinie może traktować jako pasję. – Zawodostwa wśród sędziów w futsalu nie ma w ogóle, nawet wśród najsilniejszych lig – precyzuje Steczko, który zakończył rok jako sędzia czasowy w Zielonej Górze, gdzie Polska grała w eliminacjach mistrzostw świata.

Wszystko w naszych gwizdkach

W ubiegłym roku nasz najlepszy arbiter futsalowy sędziował finał akademickich mistrzostw Europy drużyn klubowych, z udziałem ekip z Portugalii i Hiszpanii. – To bardzo poważna impreza, a drużyny uczestniczące w finale prezentowały naprawdę wysoki poziom, grają bowiem na co dzień w najwyższych klasach rozgrywkowych Portugalii i Hiszpanii – wyjaśnia Steczko, który jesienią ubiegłego roku sędziował jeszcze turniej Ligi Mistrzów oraz w tym roku preeliminacje do Mistrzostw Świata. – W Gruzji, gdzie odbywał się ten turniej, zebrałem bardzo dobre oceny.

Te wszystkie wydarzenia powodują, że Steczko z jeszcze większym apetytem myśli o przyszłym roku. – Chciałbym awansować do najwyższej kategorii. Na pewno posędziuje w jakimś turnieju na początku roku, czy to w eliminacjach mistrzostw Europy, czy też w eliminacjach mistrzostw świata. Na sam mundial będzie trudno pojechać, ale będę się starał. Czuję się bardzo dobrze pod każdym względem, nic tylko iść do przodu. Wszystko jest w moich rękach, nogach, no i gwizdku – mówi futsalowy rozjemca. Łukasz Ostrowski w 2020 roku skupi się bardziej na piłce nożnej, gdzie również jest arbitrem. – Mistrzostwa świata w beach soccerze odbędą się za dwa lata, rok 2020 będzie chudszy jeżeli chodzi o występy na piasku. Może eliminacje do mistrzostw świata, może inne turnieje… – kończy Ostrowski.

Tadeusz Danisz

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności