Aktualności

[ANALIZA] Piotr Zieliński jako „mezzala”, czyli powrót do normalności

Reprezentacja29.01.2020 
Po zmianie na stanowisku trenera w Napoli zapanowała normalność, czego wyrazem mogą być zwycięstwa z Lazio i Juventusem. Jednak co to oznacza dla Piotra Zielińskiego i jak przekłada się na rolę drugiego najczęściej grającego zawodnika tej drużyny?

W Polsce o różnych rolach pomocników mówi się cyframi – „szóstka” to defensywny pomocnik, „ósemka” jest środkowym, łączącym zadania w obronie i ataku, a „dziesiątka” tym ofensywnym. We Włoszech określenia są zupełnie inne i… znacznie bardziej bogate. – Zwykły taksówkarz w Neapolu potrafi określić, który zawodnik nadaje się do roli „mediano”, który jest „registą”, co ich różni i kim jeszcze jest „mezzala” – mówi Piotr Dumanowski, komentator Eleven Sports.

Doskonale wie to również Piotr Zieliński, który nawet w ostatnim roku w Napoli poznał niemal każdą pozycję i rolę w linii pomocy oraz ataku. Uniwersalność reprezentanta Polski nie jest jednak przeszkodą w jego rozwoju, choć już w postrzeganiu jego występów jak najbardziej. – W jego drużynie nie ma zawodnika, który grał na tylu pozycjach. W Neapolu są nim zachwyceni, bo gra wszędzie i wszędzie dobrze. Jednak to jako „mezzala” spisuje się najlepiej – tłumaczy Dumanowski.

„Mezzala”, czyli to jeden z trzech środkowych pomocników, choć w dosłownym tłumaczeniu: pół skrzydłowy. To ciężko pracujący, ofensywnie nastawiony pomocnik, który gra bliżej linii bocznej, wykonując też ruch na obieg skrzydłowego i do tego wspierający „mediano”. Przekładając to na system 1-4-3-3, który wprowadził Gennaro Gattuso po przejęciu Napoli: Zieliński jest „mezzalą”, a sprowadzony z Lipska Diego Demme – „mediano”.

Właśnie przyjściu Niemca przypisywana jest poprawa w grze Napoli: awans w Pucharze Włoch po pokonaniu Lazio Rzym i niedzielne zwycięstwo z Juventusem w Serie A, gdzie zespołowi idzie najgorzej. – W Neapolu mówią, że dzięki zmianie trenera wreszcie wszyscy piłkarze grają na swoich pozycjach. Wcześniej było to pomieszanie z poplątaniem, aż Gattuso wprowadził normalność. I po meczu z Juventusem Zieliński mówił nam, że Włoch wcale nie jest takim trenerem-jaskiniowcem za jakiego się go uważa. Zapewniał nas, że Gattuso bardzo fajnie tłumaczy kwestie taktyczne – dodaje Dumanowski.

Pojęcie roli Zielińskiego nie jest niczym nowym, istniało już w latach trzydziestych w systemie W-M, gdy „mezzalą” było dwóch zawodników grających za trójką napastników. We włoskim futbolu ważne jest również rozróżnienie w określeniach dotyczących pozycji i roli – dwóch środkowych pomocników może spełniać inne zadania, stąd „trequartista” będzie rozumiany bardziej jako „dziesiątka”, a już „fantasista” określa konkretny styl towarzyszący kreatywności ofensywnego zawodnika.

Zieliński sam starając się opisać swoją rolę w języku polskim mówił we wrześniu, że jest „ósemką”. – Tam czuję się najlepiej, ale na „dziesiątce” i na boku też staram się dać to, co mam najlepsze i na pewno momentami wygląda to dobrze – tłumaczył po bezbramkowym remisie z Austrią we wrześniu ubiegłego roku. A we włoskich mediach przed niedzielnym hitem podkreślał, że w 1-4-3-3 czuje się najlepiej, bo może spełniać swoją ulubioną rolę. Wyraził się wprost mówiąc o „lewym mezzali”.

I to przeciwko Juventusowi i Lazio w ostatnim tygodniu w grze Zielińskiego doskonale było widać, kim jest „mezzala”. Polak większość kontaktów z piłką zaliczył bliżej bocznej strefy, a tylko dwa w polu karnym przeciwnika. Bardzo rzadko zdarzało mu się wychodzić przez środkową oś boiska i na drugą stronę. Musiał skupiać się na defensywie (siedem pojedynków w obronie z Lazio, trzy próby odbiorów z Juventusem), ale jego wkład w ofensywę był dla Napoli nieoceniony. W pierwszym meczu zaliczył asystę, choć było to raczej zwykłe podanie do Lorenzo Insigne, który jeszcze minął kilku rywali. Ważniejsze w tej akcji było jednak samo ustawienie się w ataku, który rozpoczął się od bramkarza Napoli.

– Jest jedynym zawodnikiem w Napoli, który otwiera grę – mówi Dumanowski. – Od niego we Włoszech nie oczekuje się, że będzie miał liczby, czyli gole i asysty. Bardziej tego, że będzie kreował akcje i nie tracił piłki, w odpowiednich momentach zmieniał rytm, w każdym meczu szukał dwóch, trzech podań, które zamienią się w akcje bramkowe. Takich, jak z Interem, gdy zagrał za linię obrony do Cajellona, a ten wyłożył piłkę do pustej bramki Arkadiuszowi Milikowi – mówi. Także dlatego do wyróżnienia roli Zielińskiego potrzebne są bardziej złożone statystyki, niż te goli czy asyst. Spośród regularnie grających środkowych pomocników w Serie A nie ma takiego, który wykonałby większy procent swoich celnych zagrań w strefie ataku, niż Polak (21,15%). O tym, że jest tego dużo może świadczyć fakt, że w klasyfikacji wykonanych podań w Serie A zajmuje szóste pozycje. Średnia liczba wykonywanych przez niego zagrań jest najwyższa w jego karierze (58,5).

Powrót Zielińskiego i Napoli do normalności to zasługa Gattuso. – Zimą do Napoli przyszło dwóch pomocników, Diego Demme i Stanislav Lobotka, ale żaden z nich w miejsce Piotrka. Ten pierwszy spełnia rolę zawodnika, którego wcześniej drużyna nie miała. Lokalni dziennikarze dziwią się, że dopiero teraz ściągnięto pomocnika grającego tak skutecznie w defensywie, dającego większe zabezpieczenie. Nawet Piotrek po meczu z Juventusem mówił nam, że Demme brakowało Napoli. Dodawał, że Carlo Ancelotti wymagał mniej ruchu od pomocników i po zmianie trenera mieli problem, bo trzeba było więcej biegać, zwłaszcza po bokach – mówi Dumanowski.

Sam szkoleniowiec uspokajał nastroje po zwycięstwie z Juventusem. – Dziś po powrocie do domu wciąż będę myślał o spotkaniu z Fiorentiną (przegranym tydzień wcześniej 0:2). Wygraliśmy z Juventusem, ale straty z wcześniej są zbyt duże. Mamy sporo jakości, ale też tylko 27 punktów – zaznaczał Gattuso. Przed Napoli miesiąc odrabiania strat w Serie A, aż na koniec lutego bardzo wyczekiwane starcie w 1/8 finału Ligi Mistrzów z Barceloną. O tym jak bardzo jest wyczekiwane może świadczyć fakt, że Zielińskiego wypytywano w tym temacie już w ubiegłym tygodniu.

– Jesteśmy świetnym zespołem, który może grać z każdym, co pokazaliśmy przeciwko Liverpoolowi. To będą wspaniałe mecze i liczymy, że uda nam się awansować – przekonywał Polak. Jego słowa wymagały potwierdzenia z Juventusem, ale też nie inaczej będzie w kolejnych tygodniach. Na dziś zapowiada się na starcie dwóch drużyn, które przeżywały kryzys tożsamości i wymagały zmian trenerów, by wrócić na właściwe tory. W tej ostatniej kwestii sytuacja w tabelach Serie A i Primera Division może na to nie wskazywać, lecz może dzięki tej normalności Napoli znalazło się o mały krok przed Barceloną.

Michał Zachodny

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności