Aktualności
[ANALIZA] O uniwersalności Sebastiana Szymańskiego
Zwycięstwo z Achmatem Grozny miało być dla moskiewskiej drużyny formalnością, w końcu rywalizowały ostatnia z siódmą drużyną ligi. Jednak to outsiderzy wyszli na prowadzenie, do przerwy był remis, a nawet gol na 2:3 w końcówce spowodował trochę nerwów. – Nie mogę być rozczarowany, wręcz jestem zadowolony z gry zespołu. Od ośmiu lat Dinamo nie wygrało w Groznym, gra się tu ciężko. Wygrana wiele dla nas znaczy. Natomiast nie jestem zadowolony z wyniku, który naszym zdaniem mógł być wyższy – tłumaczył Kiriłł Nowikow, szkoleniowiec zespołu.
Dla Szymańskiego to był kolejny mecz bez asysty lub gola, lecz osiemnasty, który rozpoczął w pierwszym składzie. – Ani trochę nie żałowałem wyboru klubu. To z Dinamo zostałem powołany do reprezentacji Polski. Oczywiście wciąż mam sporo do poprawy, mam tylko 20 lat – mówił w programie meczowym przed poprzednią kolejką ligi rosyjskiej. Zaznaczał również, że może zabezpieczyć w drużynie aż cztery pozycje, że najlepiej czuje się w roli środkowego pomocnika – o czym przekonamy się zaraz – i tłumaczył, jak szybko dostosowuje się do nowej roli.
Współpraca z bocznym obrońcą
Na powyższym obrazku widać, że od początku spotkania Szymański mocno współpracował z Siergiejem Parszywlukiem, prawym obrońcą. Polak często schodził do środka pola, otwierając boczną przestrzeń dla partnera, ale też wymieniali się podaniami, zresztą pod tym względem byli trzecim najmocniejszym połączeniem w drużynie (17 zagrań). Współpracę starali się wykorzystać już w piątej minucie, gdy Szymański poczekał na obieg Parszywluka i zagrał idealnie piłkę pod linię końcową. Akcja nie zakończyła się strzałem, ale stałym fragmentem dla drużyny. Polak wspierał bocznego obrońcę również w obronie, wielokrotnie zabezpieczając jego strefę, czy też podwajając przeciwnika. Dość powiedzieć, że w tym meczu zaliczył więcej prób odbiorów od Parszywluka (5 do 4).
Zejścia do środka
W wywiadzie ze stroną oficjalną Dinamo Szymański wspomniał, że najlepiej czuje się w środku pola – jako „dziesiątka” lub nawet środkowy pomocnik. Widać to również w jego grze, choć akurat zejścia z prawej strony w centrum gry, do jego lepszej, lewej nogi są czymś naturalnym. Jednak korzysta z tego drużyna. Przy golu wyrównującym właśnie w tej strefie odnalazł się Szymański, mając przed sobą całą drugą linię przeciwnika. Wyczekał odpowiedni moment i w niewielkiej dziurze między rywalami podał prostopadle, stwarzając – co widać na powyższym obrazku – sytuację jeden na jednego trzem kolegom. Z dryblingu odbiorcy zagrania stworzyła się przewaga i efektem był gol dla gości. Podanie wydaje się pozornie proste, lecz spora część piłkarzy wybrałaby prostsze rozwiązanie, czyli zwrócenie akcji do skrzydła, otwarcie tam przestrzeni, ale bez wyminięcia tylu rywali.
Zresztą patrząc na występ 20-latka można stwierdzić, że bywał w środkowej strefie znacznie częściej: w środkowej osi boiska miał w sumie dwanaście akcji, a w strefie jeszcze na połowie przeciwnika cztery udane z sześciu ogółem. Co więcej, z podstawowej ofensywnej czwórki Dinamo on miał najwięcej wykonanych podań do przodu (10 i 7 celnych, więcej niż pozostała trójka razem wzięta).
Wyjście na prostopadłe podania
Brak liczb Szymańskiego nie oznacza, że nie ma on swoich sytuacji lub nie stwarza ich kolegom. Wciąż potrafi wykorzystywać swoje atuty, czyli szybkość oraz zwrotność. Zwłaszcza, że środkowi pomocnicy Dinamo chcą szukać podaniami skrzydłowych, którzy schodzą za linię obrony. W piątkowym meczu Polak miał dwie takie okazje po przerwie, gdy najpierw wyprzedził lewego obrońcę rywali (54. minuta), lecz przy zagraniu zabrakło mu kilkunastu centymetrów, by dopaść do piłki i ją uderzyć lub minąć bramkarza. W drugiej (80. minuta) z łatwością wyprzedził źle ustawionego stopera, wpadł w pole karne, ale już jego podanie wsteczne zostało podbite przez wracającego obrońcę i minęło wszystkich pod bramką rywali.
Uniwersalność pokazana liczbami
Szymański nie ma najważniejszych liczb, ale patrząc na dokładniejsze statystyki można dostrzec, że nawet w całej lidze rosyjskiej się wyróżnia. Ze wszystkich zawodników Dinamo ma najwięcej kluczowych podań, jest również w czołowej dwudziestce klasyfikacji ogólnej rozgrywek – to sygnał, że przynajmniej asyst mogło być więcej. Zresztą skuteczność moskwian pozostawia wiele do życzenia: są na szóstym miejscu w tabeli, ale w 22 meczach strzelili tylko 20 goli. Piątkowy mecz był pierwszym w sezonie, gdy trzykrotnie trafiali do bramki rywali.
20-latek jeszcze przed transferem do Dinamo cieszył się opinią zawodnika zadziornego: walczącego o każdą piłkę, przydatnego w pressingu. Widać to również w statystykach: najwyżej reprezentant Polski znajduje się w klasyfikacji… odbiorów – jest w niej trzeci, ma aż 64-procentową skuteczność w tym elemencie. W ogólnej klasyfikacji liczby pojedynków jest piętnasty, a gdy odliczy się starcia w powietrzu, to jest już dziewiąty (wygrywa 41% z nich). Żeby nie było, jest on również aktywny w ofensywie, znajduje się na dwunastej pozycji rankingu najczęściej dryblujących piłkarzy ligi rosyjskiej.
Mecz z Achmatem doskonale pokazał atuty byłego piłkarza Legii: zarówno te w ofensywie (6 dryblingów, 5 udanych), jak i w defensywie. Tak samo można było jednak dostrzec, dlaczego w tych najważniejszych klasyfikacjach wciąż dorobek jest skromny. Każda z trzech jego akcji w polu karnym była nieudana, włącznie z próbą przewrotki w drugiej połowie. Tylko dwa z pięciu zagrań w szesnastkę rywali było dokładnych. Jednak Szymański, rywalizując na wyższym poziomie niż w Ekstraklasie, wciąż wykorzystuje swoje najmocniejsze cechy, sprawia rywalom problemy i doskonale pracuje dla drużyny. Choćby w kontekście jego przyszłości, także w reprezentacji Polski, należy ten progres docenić.
Michał Zachodny