Aktualności
[ANALIZA] Liczby Grosickiego utrzymują marzenia Hull City
A przecież gdy zaczynał się grudzień, w Hull nikt nie miał prawa nawet marzyć o awansie. W końcu zespół prowadzony przez Nigela Adkinsa z ledwie dwupunktową przewagą wystawał nad strefę spadkową, a do pozycji gwarantującej grę w barażach o Premier League tracił aż czternaście punktów. Jednak kolejne trzy miesiące zmieniły wszystko. – Wciąż żyjemy. Mamy czym się napędzać i na co czekać. Jesteśmy w tym wyścigu, więc musimy zrobić wszystko, by finisz sezonu był ekscytujący – zapewniał menedżer Hull City po ostatnim zwycięstwie z Birmingham City (2:0).
Wszystko dlatego, że od początku grudnia nikt w Championship nie punktował lepiej od Hull (33 punkty w 16 kolejkach). Nawet, gdy drużyna zaliczyła wpadkę z Brentford (1:5) dwa tygodnie temu, jak zauważa Adkins, jego piłkarze potrafili odpowiedzieć. – Przesuwaliśmy się w górę tabeli i kto wie, co może się zdarzyć? Będziemy się uśmiechać, będziemy optymistami i gramy dalej – mówi doświadczony szkoleniowiec.
3 points✅🐯💪 pic.twitter.com/3CmMxxprd9
— TurboGrosik (@GrosickiKamil) 3 marca 2019
Adkins jest zresztą znany w Anglii z właśnie takiego podejścia: pełnego optymizmu, uśmiechu i budowania odpowiedniej atmosfery. Jednak nadużyciem byłoby stwierdzenie, że poza tymi aspektami 53-latek nic nie zbudował. Wręcz przeciwnie, gdy po trudnym pierwszym etapie sezonu sytuacja Hull się ustabilizowała, a wszystkie elementy szkoleniowiec poukładał, nagle potencjał drużyny zaczął przynosić efekty. Nie tylko zespołowe, lecz również indywidualne.
Widać to przede wszystkim po Kamilu Grosickim. – Hull City ma dużą jakość, zwłaszcza w ofensywie. Grosicki i Jarrod Bowen utrzymują świetną formę. To dwaj najlepsi skrzydłowi ligi, widać to po poprzednich kolejkach – powiedział Gary Monk, szkoleniowiec Birmingham City, które w ubiegły weekend uległo Hull. – Patrząc z perspektywy rywali, którzy przygotowują analizę naszej gry, to właśnie na ten duet muszą zwracać największą uwagę – podkreślał z kolei Todd Kane, obrońca Hull.
Odrodzenie od grudnia jest więc udziałem nie tylko całego Hull, ale również Grosickiego, który w tym okresie strzelił cztery gole i zaliczył siedem asyst. Rywalom musi rzucać się w oczy różnorodność zagrań skrzydłowego: bywały ostatnie podania zagrywane w pole karne płasko (jak z Boltonem), ale też górą (przeciwko Brentford). Polak asystował już i lewą, i prawą nogą, po wybiegnięciu wzdłuż linii autu aż do końcowej, ale też zbiegając do środka, za plecy bocznego obrońcy. Im więcej sytuacji, goli i zwycięstw, tym bardziej płynna staje się gra Hull.
Grosicki na tym korzysta. Pod względem asyst w Championship wyprzedzają go czterej rywale, w tym Pablo Hernandez (Leeds United) i Said Benrahma (Brentford), jest też tylko trzech zawodników o większej liczbie kluczowych podań (Grosicki ma 76 zagranych). Oczywiście Polak jest w tej klasyfikacji najlepszym zawodnikiem Hull.
Warto zauważyć odwrócenie się roli Grosickiego w obecnym sezonie i w porównaniu do poprzedniego. Po pierwsze, rozgrywa znacznie więcej minut, dzięki pełnemu spotkaniu w ostatni weekend już ma ich więcej, niż w ubiegłorocznych rozgrywkach Championship. Tylko trzykrotnie pojawiał się na boisku z ławki rezerwowych, gdy w ubiegłym sezonie zdarzało się to aż piętnastokrotnie. Z ostatnich dziesięciu meczów sześć rozegrał w pełnym wymiarze, tylko dwukrotnie zaliczył mniej niż 80 minut. Co więcej, Polak w swojej karierze jedynie w sezonach 2011/12 w barwach Sivassporu (3152 minut) oraz 2009/10 w Jagiellonii Białystok (2194 minut) spędził więcej czasu na boisku. Jeśli zdrowie mu pozwoli, to do końca wyczerpujących rozgrywek Championship może ustanowić swój najlepszy wynik.
Także efekty są inne: 30-latek częściej asystuje niż strzela gole (bilans dziewięciu bramek i pięciu ostatnich podań w 2017/18, przy pięciu bramkach i ośmiu asystach do tej pory).Pasuje mu styl gry Hull City, czyli drużyny, która jest bardzo skuteczna w kontrach (najwyższy odsetek akcji kończonych strzałami), często oddaje piłkę przeciwnikowi (gdy jej średnie posiadanie jest na poziomie 45%) i choć nie stwarza wielu sytuacji (21. wynik w klasyfikacji śr. liczby uderzeń Championship), to jest w tym bardzo konkretna. Także dzięki jakości zawodników, którymi dysponuje Adkins: w przypadku Grosickiego korzysta na szybkości, Polak otrzymuje sporo podań na wolne pole, stąd jest w dziesiątce piłkarzy najczęściej łapanych na pozycji spalonej. Jednak w wielu przypadkach tego typu rozegranie Hull się opłaca.
Fala optymizmu z ostatnich miesięcy jest tak duża, że w klubie nikt nie myśli o tym, co może zdarzyć się latem. – Myślę, że odpowiednim określeniem w przypadku naszego klubu byłoby stwierdzenie, że wszystko robimy tak samo. Podchodzę z takim optymizmem jak zawsze, więc po prostu cieszmy się pozostałymi dwunastoma meczami w tym sezonie – mówił Adkins, którego kontrakt kończy się w czerwcu. Jednak nawet on nie ukryje faktu, że już najbliższe dwa tygodnie mogą dać odpowiedź, czy szanse na baraże są realne: Hull zagra z będącym w tym samym położeniu Nottingham Forest (sobota, godz. 16), a następnie z liderem Championship, Norwich City (środa 13. marca o godz. 20.45).
Michał Zachodny