Aktualności
Ambitny plan Krzysztofa Piątka. „Mam nadzieję, że na koniec sezonu będę liderem klasyfikacji strzelców”
Pierwszy mecz Krzysztofa Piątka w Rzymie przypadł na piątą kolejkę. Były snajper Zagłębia Lubin i Cracovii był wówczas w gazie, w trzech pierwszych meczach (spotkanie pierwszej kolejki z AC Milanem zostało przełożono na inny termin – red.) czterokrotnie wpisał się na listę strzelców i jego popisy stały się obiektem dyskusji w Polsce i we Włoszech. Przeciwko Lazio Piątek też strzelił gola, co dało mu impuls na kolejne tygodnie, bo z Chievo Werona, Frosinone, Parmą dołożył cztery trafienia. Seria Polaka trwała w najlepsze, licznik z bramkami „Piony” zatrzymał się przed dziewiątą serią spotkań. Przez kilka tygodni nie dorzucał nic do worka, ale w derbach Genui ponownie mógł cieszyć się z trafienia. To był wprawdzie gol strzelony z rzutu karnego, ale sam go wywalczył i z zimną krwią wykorzystał. Dwie kolejki później, a dokładnie w ostatnim meczu, nasz napastnik też wpisał się na listę strzelców, skutecznie egzekwując jedenastkę.
Cel: jak najwięcej goli
Jedenaście to też liczba trafień Piątka w tym sezonie. Wynik lepiej niż dobry, wszak 23-latek po piętnastu rozegranych spotkaniach wyprzedzał w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców samego Cristiano Ronaldo, Ciro Immobile czy Mauro Icardiego. Nic dziwnego, że Polak, którego piłkarskie motto sprowadza się do trzech P: praca, praca, praca, uwierzył, że jest w stanie osiągnąć wielki sukces indywidualny. – W każdym meczu myślę o strzelaniu goli i mam nadzieję, że na koniec sezonu będę liderem klasyfikacji. Nie tylko teraz. Wierzę, że jestem do tego zdolny. Jestem napastnikiem, zatem muszę wierzyć w swoje umiejętności i myśleć o tym, by zajść jak najdalej. Cieszę się, że jestem najlepszym strzelcem, ale to nic wielkiego – przekonuje Piątek w wywiadzie udzielonym „La Gazetta dello Sport”.
W tej samej rozmowie zawodnik Genoi wyjaśnia, że kilkutygodniowy zastój w żaden sposób nie odbił się na jego psychice. Sugeruje nawet, że mógł odpocząć od całego zamieszania z nim związanego. – Wiedziałem, że nie będę mógł strzelać goli w każdym meczu. Nawet Messi i Ronaldo nie są w stanie tak robić. Kiedy przestałem zdobywać seryjnie bramki, opadło całe zamieszanie wokół mnie, a ja starałem się po prostu wykorzystywać każdą okazję – tłumaczy.
Nie za wszelką cenę
Prosta dewiza, jakby nie patrzeć najważniejsza dla każdego napastnika, którą kieruje się Polak, pomaga Piątkowi osiągać tak wiele w debiutanckim sezonie występów w Serie A. – Chcę zmienić historię, chociaż nie mam obsesji na punkcie tytułu króla strzelców. Koncentruję się na samym sobie. Muszę się jeszcze wiele nauczyć. Nie spoglądam w klasyfikację. Interesuje mnie tylko to, by dawać z siebie wszystko i być najlepszy na koniec sezonu. Nie mogę porównywać się z piłkarzami, którzy grają we Włoszech od dawna. Idę do przodu swoją drogą, jestem skupiony tylko na tym. Nie myślę o gigantach, jak Ronaldo czy Icardi – tłumaczy reprezentant Polski dziennikarzowi „LGdS”.
Droga, którą podąża Piątek, a której zwieńczeniem ma być tytuł najskuteczniejszego zawodnika we włoskiej lidze, wiedzie przez wiele miast Półwyspu Apenińskiego, a jednym z tych przystanków jest Rzym. Starcie z Romą będzie trudnym egzaminem dla defensywy Genoi. No i tak naprawdę pierwszą, poważną próbą nowego szkoleniowca drużyny Cesare Prandelliego. Twórca sukcesów reprezentacji Italii na EURO 2012 (wicemistrzostwo) przejął Genoę 7 grudnia, dwa dni przed pojedynkiem ze SPAL (1:1). Nie miał więc czasu, aby wdrożyć swój pomysł.
W tygodniu genueńczycy rozegrali sparing z Imperią, wygrali 8:0, Piątek zdobył dwie bramki, czym utwierdził Prandelliego w przekonaniu, że musi znaleźć plan kompatybilny z naszym napastnikiem. – Styl gry musi ulec zmianie. Długie piłki będą alternatywą. Chcemy częściej grać krótkimi podaniami. Na to potrzeba jednak czasu. Jest wiele do zrobienia, ale widzę potencjał wśród zawodników – zapowiadał nowy opiekun „Rossoblu”. Ciekawe jak w nowej taktyce odnajdzie się zespół, który prowadzi już trzeci trener w obecnym sezonie.
Piątkowi częste roszady trenerskie w klubie nie przeszkadzają, uważa bowiem, że Genoa to idealny krok w jego karierze. – Nie mógłbym sobie wymarzyć lepszego klubu. Do tego to najstarszy zespół we Włoszech. Nie myślę jednak o tym, by zostać tu legendą. Chcę tylko strzelać, jak najwięcej goli. Podchodzę do gry w klubie z dnia na dzień, nie patrzę zbyt daleko w przyszłość – zapewnia Polak dziennikarza „La Gazetta dello Sport”.
Dodajmy, że „Piona” w gronie zawodników kategorii U-23, grających w Europie, w klasyfikacji kanadyjskiej (gole + asysty) zajmuje piąte miejsce. Przed nim są: Nicolas Pepe (Lille), Kylian Mbappe (PSG), Luka Jović (Eintracht Frankfurt) oraz Maximiliano Gomez (Celta Vigo).
Piotr Wiśniewski
Fot: East News