Aktualności
Adaptacja do mundialu: defensywa, efektywność i stałe fragmenty
Schodzą razem do sali, robią sobie kawę lub herbatę, siadają przed telewizorem i patrzą – na czas mistrzostw świata to rytuał nie tylko kibiców, ale również piłkarzy. W reprezentacji Polski zainteresowanie mundialem jest spore, rośnie z kolejnymi meczami turnieju i wyczekiwaniem na chwilę, gdy w Moskwie biało-czerwoni zagrają z Senegalem. A oglądając inne drużyny piłkarze Adama Nawałki mogą też lepiej poznać specyfikę mistrzostw.
Chociaż kibice nie mają prawa narzekać na brak goli, to wrażenie po ośmiu spotkaniach fazy grupowej wynik w zasadzie z dwóch meczów: wysokiego zwycięstwa Rosji z Arabią Saudyjską (5:0) i ekscytującego starcia Portugalii z Hiszpanią (3:3). W nich padła ponad połowa bramek z dotychczasowych ośmiu. – Wygrana to wygrana – powiedział Zlatko Dalić po tym, jak jego Chorwacja pokonała Nigerię (2:0), a gole strzelała po rzutach rożnym i karnym. – Liczy się wynik, a nie to, jak zdobywane są bramki. My zasłużyliśmy na swoje szczęście. Chcemy być jeszcze bardziej skuteczni w ataku, ale nie będziemy rozdzierać szat.
W ostatnim sobotnim spotkaniu Chorwaci przeważali (56 proc. posiadania piłki), lecz więcej strzałów oddali Nigeryjczycy. Łatwo jednak dostrzec na tym pierwszym etapie mundialu, z jakim trudem zespoły tworzą sytuacje – w końcu aż dziesięć z szesnastu drużyn oddało maksymalnie trzy celne strzały w swoich spotkaniach. Nawet totalnie dominująca Argentyna z Islandią zmusiła Hannesa Halldorsona tylko do sześciu interwencji, w tym dwóch z pola karnego. Jedynie Sergio Aguero trafił do siatki, Lionel Messi nie pokonał 34-letniego bramkarza z rzutu karnego.
Stałe fragmenty to osobna historia początku turnieju – jedenaście z 21 goli było ich efektem, a można jeszcze doliczyć dwa trafienia Rosjan. Trzecia bramka to przecież akcja po wyrzucie z autu, czwarta – dalekiego zagrania z rzutu wolnego. To dodatkowo podkreśla trudność z jaką buduje się akcje w ataku pozycyjnym, że łatwiej zaskoczyć wypracowanym schematem i jednym dośrodkowaniem czy strzałem, niż wymienianiem podań i szukaniem dziury w szczelnej defensywie.
Cierpieli na tym Argentyńczycy. – Bo nasz plan na mecz zadziałał bardzo dobrze – mówił Heimir Hallgrimsson, selekcjoner Islandczyków. – Już w pierwszej połowie spotkanie układało się tak, jak chcieliśmy. Oni grali piłką przed nami, dalej już nie mieli przestrzeni. Nasza pewność siebie rosła z minuty na minutę. Im dłużej trwał mecz, tym bardziej czuliśmy, że kontrolujemy naszych rywali.
Częścią stałych fragmentów są rzuty karne – do tej pory padły z nich cztery bramki, swoje okazje zmarnowali Messi oraz Christian Cueva z Peru. Ale w porównaniu do poprzednich turniejów sędziowie częściej dyktują jedenastki – w 2014 roku całościowo było ich trzynaście, cztery lata wcześniej – 14. Czy wynika to z rosnącej dynamiki gry, niższego poziomu agresywności w interwencjach defensywnych, który akceptują sędziowie, a może wprowadzenia pomocy w postaci Video Assistant Referee?
Mniejsza z tym, ten efekt może Polakom pomóc. Aż dwanaście z 28 goli strzelonych w eliminacjach mistrzostw świata było efektem rzutów wolnych, rożnych i karnych. Z jedenastek nikt w strefie UEFA nie był skuteczniejszy od biało-czerwonych, co jest również zasługą doskonałego wykonywania ich przez Roberta Lewandowskiego. – Ułatwiamy tym sobie życie – mówili w trakcie eliminacji piłkarze Adama Nawałki. Teraz może okazać się, że dzięki temu będzie im nieco łatwiej również na mundialu.
Michał Zachodny, Soczi