Aktualności
Nowe liczby i ważny czas dla Programu Certyfikacji. „Dodatkowa pomoc i wartość”
Marzec, który okazuje się miesiącem martwym w światowym futbolu, miał być kluczowym dla funkcjonowania Programu Certyfikacji PZPN. W tym miesiącu było zaplanowanych ponad 260 wizyt w szkółkach i akademiach, które zgłosiły się do projektu, a dotychczas od początku grudnia odbyło się ich więcej niż 300. – Teraz zawiesiliśmy monitoring, podobnie jak szkółki swoją działalność. Sytuacja jest jasna i zrozumiała, więc wszyscy musimy się dostosować. Nie ma jednak przerwy w komunikacji i naszym działaniu, ponieważ do dziesiątego kwietnia musimy złożyć nasz wniosek o dotację do Ministerstwa Sportu. Otrzymaliśmy w ostatnim tygodniu sporo zapytań w tej kwestii, sama odpowiedziałam na ponad 350 e-maili merytorycznych, w tym dotyczących tego, jak szkółki mają stworzyć swój budżet. Cały czas pozostajemy w kontakcie – zapewnia Urbańska.
To nieoczekiwany rozwój wydarzeń dla Programu, który swój początek miał dwa lata temu. Na starcie były konsultacje z zespołem programu UEFA GROW, którego PZPN jest częścią od 2016 roku, dodatkowo zbierano doświadczenia od federacji z Belgii, Norwegii i Anglii, które również mają wprowadzone licencje dla klubów Grassroots. W ubiegłym roku rozpoczęła się faza pilotażowa w Polsce, gdy najpierw przedstawiciele 149 szkółek gościli na specjalnych, kilkudniowych szkoleniach w siedzibie PZPN, by później przejść przez każdy krok programu, składając swoje uwagi. Na ich bazie zmodyfikowano regulamin oraz kryteria certyfikacji, wprowadzono poprawki do informatycznego systemu zarządzania, napisano wytyczne do autorskich programów szkolenia i sporządzono na bazie Akademii Młodych Orłów ogólnodostępny Program Szkolenia PZPN.
Oni, żeby było profesjonalnie, zrobili wszystko sami. Jak przystało na zwycięzców – wygrali brązową Gwiazdkę #PZPN .
— Piłka dla wszystkich (@PZPNGrassroots) March 17, 2020
Przeczytajcie jak ➡️ https://t.co/024jEXllGv #certyfikacjapzpn pic.twitter.com/oHUjS4L9ri
– Wchodziliśmy z zupełnie nowym projektem i na starcie musieliśmy określić potencjał rynku szkółek i akademii, bo to nie tylko kluby w ekstranecie, które biorą udział w rozgrywkach, ale też jednoosobowe działalności, stowarzyszenia czy fundacje. Tych podmiotów jest mnóstwo. Pierwszym dużym wyzwaniem było określenie ich liczebności, nie było jednego źródła, które by tego dokonało. Teraz wiemy z jaką liczbą mamy do czynienia – mówi Urbańska o samym starcie.
– Drugim wyzwaniem było określenie standardów i oczekiwań. Rozmawialiśmy z firmą DoublePass, ale ich certyfikacja jest skierowana bardziej do podmiotów profesjonalnych, topowych akademii. Wiedzieliśmy jednak, że w Polsce chcemy porządkować środowisko szkolenia dzieci i młodzieży, ale nie wskakując na wysokiego konia. Dlatego chcieliśmy wypośrodkować coś co będzie na start, a nie docelowe. Dzięki temu zobaczyliśmy ile podmiotów jest chętnych i gotowych sprostać tym kryteriom – dodaje
I podaje konkretne liczby dotyczące udziału w projekcie: w pierwszej fazie było wypełnionych 1197 formularzy, a Komisji Weryfikacyjnej ds. Certyfikacji przedstawiono 969 szkółek piłkarskich. Czwartą fazę, nadawania certyfikatów przeszło już 694, w tym 115 na najwyższym, złotym poziomie. Od tego zaczęły się wizyty monitorujące po których trzydzieści osiem podmiotów zrezygnowało z uczestnictwa: daje to nieco ponad dwanaście procent dotychczas odwiedzonych. Komisja weryfikacyjna odebrała jeszcze siedem Certyfikatów, ale każdy z tych podmiotów będzie miał możliwość odwołania się od tej decyzji.
Jednym z kluczowych punktów było porozumienie z premierem Mateuszem Morawieckim, który zagwarantował finansowanie dla uczestników projektu 35 milionów złotych w tym roku, a 45 oraz 50 w kolejnych dwóch latach. To wpłynęło na rosnącą popularność programu. – To efekt ciężkiej, naprawdę ciężkiej pracy nad weryfikacją podmiotów, kilkudziesięciu osób – zapewnia Urbańska. – Pracuje nad tym ponad 70 ludzi, w tym 50 to trenerzy monitorujący z licencjami UEFA A, Elite Youth i PRO. Oni po każdym treningu odbywają rozmowę ze szkoleniowcami prowadzącymi zajęcia, średnio ten czas konsultacji merytorycznych to pół godziny. Przedstawiane są uwagi oraz propozycje dotyczące programów szkolenia, ale też zbierany feedback dotyczący usprawnienia w tematach stricte szkoleniowych. A osoby z biura obsługują skrzynkę, która od grudnia otrzymała ponad 1200 zapytań z których większość była w temacie regulaminu lub przebiegu wizyt. Dostajemy też sugestie dotyczące działania samego systemu. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za zaangażowanie się właścicieli szkółek, trenerów i rodziców, bo ich uwagi, także krytyka pomoże nam w ciągłym usprawnianiu Programu Certyfikacji.
Dodaje, że pierwszy rok ma być dla Programu kształtujący. – Zawsze trzeba brać pod uwagę, że certyfikację tworzy nie PZPN, ale kluby uczestniczące w programie. Jeśli nie spełniają danego kryterium, to naszą rolą jest i będzie zastanowienie się, dlaczego tak się dzieje. Czy to z przyzwyczajenia, zaszłości, czy dlatego, że jest ono zbyt wygórowane – tłumaczy. – Nasz projekt nigdy nie miał być zamknięty, ale elastyczny. Dostosowujemy wymogi, które jednak będą tyczyły się nowych cyklów Programu. Jedyna zmiana, która znalazła się dotychczasowym cyklu dotyczyła ilości procentowej zawodników, którzy mogą być nieprzypisani do drużyn i wynikała ona z elastyczności wobec szkółek, trenerów.
⚠️ Uwaga, certyfikowane szkółki ⚠️
— Piłka dla wszystkich (@PZPNGrassroots) March 12, 2020
Ważne informacje i instrukcje dotyczące ubiegania się o dotację ze środków Ministerstwa Sportu ⤵️https://t.co/sIcyyEP1L3 pic.twitter.com/ueIMJ1OWfQ
Proces weryfikacji Programu oraz podmiotów to nie koniec zadań zespołu Certyfikacji. Regionalni Specjaliści regularnie raportują o swoich działaniach i wskazują, jakie można wprowadzić zmiany. Dotychczasowe dotyczyły m.in. przypisywania trenerów do drużyn i ich obecności na treningach, rozróżnienia definicji drużyny na trzech poziomach certyfikacji, wymogów infrastruktury sportowej, kryteriów dla sprzętu treningowego i opieki medycznej. – Rozmawiamy z Regionalnymi Specjalistami, którzy są najbliżej szkółek i akademii. Dostajemy e-maile, a następnie wszystkie propozycje zmian w kwestiach merytorycznych kierujemy do Departamentu Szkolenia. Oni decydują o ich wprowadzeniu. Najnowsze zmiany dla kolejnego cyklu Programu zostały już zaprezentowane na zarządzie PZPN, po zaakceptowaniu będziemy je publikować – dodaje.
– Wierzymy, że szkółki będą na te zmiany otwarte, bo zdecydowana większość podmiotów wymiernie skorzysta na uczestnictwie w programie. Niemniej jednak spodziewamy się pewnej krytyki, bo zdajemy sobie sprawę, że nie wszystkie podmioty jesteśmy w stanie zadowolić, w szczególności te, które nie spełniają uzgodnionych kryteriów obowiązujących w certyfikacji. Do wszystkich nowych zmian podchodzimy z najwyższą starannością: tak, aby nie były one dla nikogo jakimkolwiek zagrożeniem. Dlatego też, na przykład, nie wprowadzimy nowych kryteriów dla wszystkich, ale wyłącznie dla tych podmiotów, które chcą podwyższyć swój certyfikat i składają taki wniosek, oraz dla tych, które dopiero wejdą do programu – tłumaczy.
Sytuacja kwarantanny wymaga rozwiązań również od osób zaangażowanych w projekt. – Od ubiegłego tygodnia głowimy się, co zrobić. Musimy brać pod uwagę narzucone regulaminowe roczne audyty i zapowiedziane wizyty. Natomiast pracujemy nad trzema scenariuszami: jeśli szkoły wrócą do funkcjonowania po świętach wielkanocnych, jeśli będzie to po majówce i najgorszy, gdyby szkół nie otwarto potencjalnie do czerwca. Od decyzji rządowych uzależniamy dalsze działania w ramach obecnego cyklu. Nie mamy jednoznacznej odpowiedzi, bo obecnie najważniejsza będzie elastyczność i umiejętność sprawnego podejmowania decyzji. To wyzwanie dla całego zespołu, bo staramy się, by projekt szedł merytorycznie do przodu, by nasz wniosek do Ministerstwa został jak najlepiej i najrzetelniej przygotowany. Jesteśmy świadomi, że dla szkółek i akademii, które są w Programie teraz będzie to forma pomocy, dodatkowa wartość projektu – dodaje.
– Doskonale zdajemy sobie sprawę z sytuacji w jakich są i będą szkółki oraz akademie. Może dojść do tego, że będą one zawieszały współprace z trenerami, swoje działania, my również nie prowadzimy monitoringu. I gdy już wszystko znów ruszy, to one będą potrzebowały chwilę czasu, by zaplanować swoją pracę, przygotować harmonogramy. Na pewno nikt od nikogo nie będzie oczekiwał rzeczy, które są nierealne – kończy.
Michał Zachodny