Aktualności

[MŁODZIEŻ EKSTRAKLASY] Tomasz Makowski – piłkarz nie z tego pokolenia

Federacja13.11.2019 
– Był bardzo pojętnym uczniem, to znaczy szybko łapał to, co się do niego mówiło. Mocne strony? Charakter i praca na boisku, której na pierwszy rzut oka nie widać. Człowiek od czarnej roboty – mówi Łączy Nas Piłka Tomasz Kafarski, były trener Tomasza Makowskiego w Górniku Łęczna. Te kilka zdań w pełni oddają charakterystykę 20-letniego pomocnika, który w silnej kadrowo Lechii Gdańsk odgrywa ważną rolę. Nie inaczej jest w reprezentacji Polski U-20 – u selekcjonera Jacka Magiery sprawuje funkcję kapitana.

Kapitanem Makowski po raz pierwszy został w juniorach UKS-u SMS Łódź. Ówczesny szkoleniowiec nawet się nie zastanawiał, czy powierza opaskę odpowiedniej osobie. – Miał ogromny wpływ na kolegów w każdym momencie, w każdej sytuacji: w szkole, klasie, na obozie. Wystarczyło, że mu powiedziałem: „Tomek trzeba zareagować, ruszyć do przodu, bo coś jest nie tak”. I przechodził do czynów. Nie musiał podnosić głosu, koledzy w ciemno szli za nim, taki miał posłuch. Szybko go zaakceptowali go z opaską, uwierzyli w niego. Przypomina mi się pewna sytuacja. Jest stały fragmenty gry. Tomek rozgląda się wokół, ustawia kolegów: „Ty tu, ty tu, a ty tu”. I oni pokornie wykonywali polecenia swojego kapitana. Z takimi cechami przywódczymi trzeba się urodzić – przekonuje Józef Robakiewicz, który znalazł Makowskiego w WUKS-ie Rosanów.

Twardy w grze

Robakiewicz odkrył, a następnie pod jego okiem rozkwitł talent zawodnika. W zasadzie to on umiejętnie monitorował postępy przyszłego piłkarza biało-zielonych. Monitorował, a nie kontrolował, gdyż Makowski nie wymagał prowadzenia twardą ręką. – Pracowity, cierpliwy i solidny – wymienia jednym tchem zalety 20-latka szkoleniowiec z Łodzi.

Będąc naturalnym przywódcą, Makowski brał też na siebie ciężar odpowiedzialności za wynik. – Mecz reprezentacji województwa łódzkiego z Mazowszem. Łódzkie wygrało 1:0 właśnie po golu Tomka z rzutu wolnego. Mecz decydował o awansie do finału. Inna kluczowa bramka: przeciwko ŁKS-owi, stawką była gra w Centralnej Ligi Juniorów. W pierwszej połowie zagrał na środku obrony i strzelił gola głową – opowiada odkrywca talentu dzisiejszego reprezentanta Polski do lat 20.

Ów talent zakończył przygodę z UKS-em po pięciu latach. W 2015 roku przechwyciła go Lechia Gdańsk. Był jeszcze w wieku juniora, dlatego występował w Centralnej Lidze Juniorów. W tym samym czasie dostał szansę w rezerwach gdańskiego klubu od Adama Fedoruka. – Chociaż wtedy pełnił już obowiązki kapitana młodzieżowej kadry to nie był przygotowany na seniorską piłkę ze względu na braki fizyczne. Zdradzał przy tym duże możliwości. Twardy w grze, nie odstawiał nogi, miał predyspozycje świadczące, że w przyszłości może poradzić sobie na najwyższym poziomie. Dobrze operował piłką, nie miał problemu z grą na jeden kontakt. Przyjemnie się patrzyło z jaką intensywnością pracował na treningu. Zawsze zaangażowany, słuchał uważnie, szybko wyciągał wnioski – podkreśla Fedoruk, niegdyś trener-koordynator grup młodzieżowych w Lechii.



Wszechstronny na boisku

Makowski równie szybko zdobywał sympatię kolegów, co zyskiwał wiele w oczach swoich trenerów. – Wchodząc do rezerw, pokazywał wartości, obok których nie dało się przejść obojętnie. Na boisku działał błyskawicznie. Jego domeną było to, że z trudnych sytuacji potrafił wyjść dokładnym podaniem. Gdzieś tam piłka spadała, a on od razu do niej dobiegał. Nigdy nie miał złej formy. Organizowaliśmy treningi strzeleckie, na których Tomek dał się poznać z bardzo dobrej strony. Idealnie ustawiał nogę, potrafił precyzyjnie uderzyć. Dysponował bardzo soczystym, konkretnym strzałem. Bił precyzyjne piłki. Noga, oko – wszystko dobrze skoordynowane. Był bardzo skupiony, gdy coś się do niego mówiło. Tomek powinien być punktem odniesienia jak młody piłkarz musi się zachowywać. To nie jest przypadek, że odniósł sukces – komentuje Fedoruk.

– Zawsze wychodziłem z założenia, że im bardziej młody chłopak będzie wszechstronniejszy na boisku, tym lepiej później dla niego w procesie szkolenia i wchodzenia do poważnej piłki. Stąd też sprawdzałem Makowskiego na różnych pozycjach. Nie tylko na stoperze, grał u mnie także w ataku. Z kolei trener młodzieżowej kadry Bartek Zalewski zrobił z Tomka prawego obrońcę. Może miał czasami żal, że musi występować z tyłu, przez co nie mógł do końca wykorzystać swojego atutu, czyli dobrego uderzenia. Ale on się rozwinął uniwersalności – dodaje Robakiewicz.

Starszy, ale ten sam Tomek

Ta wszechstronność pomogła Makowskiemu w płynnym wejściu do piłki seniorskiej, zaistnieniu w ekstraklasowej Lechii. Najpierw jednak przeszedł szlify w I lidze. Sezon 2017/18 spędził na wypożyczeniu w Górniku Łęczna. Spotkał tam Tomasza Kafarskiego. – Przyszedł do nas półtora tygodnia przed startem sezonu. W pierwszym meczu nie zagrał, a w drugim był jednym z naszych najlepszych piłkarzy na boisku. Ten debiut najbardziej utkwił mi w pamięci, bo wystawiliśmy go w składzie, nie wiedząc tak naprawdę czego się po nim spodziewać. Tymczasem zagrał bardzo dobrze, odpowiedzialnie. Był mocnym punktem środka pola Górnika – mówi nam Kafarski.

Owe rozgrywki były bardzo udane dla Makowskiego. Nie dość, że stanowił o sile ekipy z Łęcznej, to jeszcze należał do czołowych młodzieżowców ligi. Miał pewny plac, chociaż wtedy nie istniał jeszcze przepis o konieczności gry młodego zawodnika. – Można stwierdzić, że to piłkarz, którego można by wystawić wszędzie, a i tak swoje zrobi. Dla mnie to taki inteligentny zadaniowiec – stwierdza były trener łęcznian.

Postępy, jakie piłkarz biało-zielonych robił na zapleczu ekstraklasy nie umknęły uwadze sztabowi szkoleniowymi pierwszej drużyny z Gdańska. Pracujący od marca 2018 roku z Lechią Piotr Stokowiec najpierw dał możliwość debiutu Makowskiemu w ekstraklasie, następnie widział w nim zawodnika podstawowej jedenastki. Z czasem widok Makowskiego w pierwszym składzie nikogo już w Gdańsku nie dziwił. – Nie dziwię się, że gra w ekstraklasie i jest jednym z nielicznych, którym udaje się przebić. Trafił na odpowiedniego trenera. Piotr Stokowiec idealnie „odpiął Tomka Makowskiego”. Gdy oglądam mecze z Lechii i patrzę na Makowskiego, to przypomina mi się Tomek ze swoich początków w Gdańsku – twierdzi Fedoruk.



Przeciwieństwo „mistera gadżet”

Wątpliwości co do możliwości swojego zawodnika nie ma sam Piotr Stokowiec. – Jest bardzo dobrym piłkarzem, uważam, że będzie czołowym zawodnikiem kadry U-20 – powiedział niedawno w rozmowie z Łączy Nas Piłka opiekun gdańszczan. Przewidywania szkoleniowca sprawdziły się, bo Makowski regularnie dostaje powołania od Jacka Magiery. Grał na młodzieżowych mistrzostwach świata. Szybko zdobył uznanie kolejnego trenera. Magiera powierzył mu opaskę. Jako kapitan, Makowski strzelił gola Niemcom oraz Holandii w ramach meczów Elite League.

Właśnie występy w drużynie narodowej najmocniej uwypuklają możliwości Makowskiego. – Ma w sobie ogromną wolę walki, serce do gry na miarę reprezentacji Polski. Dobrze wiemy, że 80 procent kariery piłkarza to praca. Dlatego Makowski ma szansę zajść daleko. Nie boi się ciężkiej pracy, jest na nią ukierunkowany. Nic go nie rozprasza. Jest uczciwy wobec siebie. Powiedziałbym, że to zawodnik nie z tego pokolenia. Żaden tam „mister gadżet”, który szpanuje. Tomek jest stuprocentowym facetem, który wie czego chce. Robi wszystko to, co mu się powie, tylko cztery razy mocniej – wyjaśnia w rozmowie z Łączy Nas Piłka Stokowiec.

Czyli mówimy o piłkarzu kompetentnym, świadomym i pracującym więcej niż potrzeba.

Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności