Aktualności
[MŁODZIEŻ EKSTRAKLASY] Michał Karbownik – piłkarska wersja „Alicji w krainie czarów”
Doktor Jekyll i pan Hyde
Dziś z przymiotów 18-letniego zawodnika chętnie korzysta Aleksander Vuković oraz selekcjoner Bartłomiej Zalewski. Nie tak dawno z kolei swoją grą cieszył trenera Piotra Kobiereckiego w Centralnej Lidze Juniorów oraz rezerwach stołecznego klubu. – Przejąłem go z drużyny U-17 i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Od razu powiedziałem, że jest najzdolniejszym piłkarzem od czasów Sebastiana Szymańskiego. Jeszcze w trzeciej klasie gimnazjum grał w mistrzostwach kadry wojewódzkiej. Zdobył MP, został najlepszym zawodnikiem. Potem trafił pod moje skrzydła, będąc jednym z trzech najmłodszych zawodników w drużynie razem Konradem Matuszewskim i Łukaszem Zjawińskim. Ze względu na mistrzostwa wojewódzkie, dwa tygodnie później rozpoczął przygotowania. Pierwsze mecze spędził na ławce rezerwowych. Z Cracovią wszedł z ławki i już w pierwszym kontakcie z piłką zaprezentował swój słynny rajd z piłką. Wiedziałem, że to jest to! – mówi Łączy Nas Piłka Piotr Kobierecki.
Zdaniem szkoleniowca rezerw stołecznego klubu, Karbownik idealnie pasuje do charakterystyki zawodnika box-to-box. – Klasyczna ósemka. Ma bardzo dobrą motorykę, przebojowość, nie kalkuluje. Można o nim powiedzieć, że to samorodny talent – podkreśla trener Legii II.
Poza boiskiem, 18-latek pokazuje skrajne odmienne oblicze. – Jest jak Doktor Jekyll i pan Hyde. Introwertyk, człowiek wycofany, wstrzemięźliwy, zawsze stojący z boku. Nazywam go „Alicją z Krainy Czarów”. Nie do końca zdaje sobie sprawę z własnego potencjału. Może powoli to do niego trafia... – podkreśla Kobierecki.
Motoryka na tak
Mimo iż prezentuje sobą dwie sprzeczności, to nie przeszkodziło to trenerowi Zalewskiemu w powierzeniu Karbownikowi opaski kapitana kadry do lat 19. – Ma dwie różne twarze: na boisku jest bardzo konsekwentny, zdeterminowany, konkretny, z kolei w życiu codziennym to osoba bardzo spokojna, wyważona. Więcej analizuje niż wypowiada swoją opinię. Ze względu na filigranową budowę ciała, może sprawiać wrażenie zawodnika niepozornego. Te pozory mylą, stąd Dr. Jekyll i Mr. Hyde – mówi nam Zalewski, który bardzo dobrze zna mocne i słabe strony nastolatka z Legii. Pracuje z nim w kadrze od U-15.
– Z Michałem wiązaliśmy bardzo duże nadzieje. Współpraca na linii kadra – klub sprawiła, że jest obecnie w takim właśnie miejscu. Postawą w drużynie klubowej pokazuje, że absolutnie zasługuje na powołania do kolejnych roczników reprezentacji. Korzyści są obopólne – zyskują na tym Legia i reprezentacja dzięki – wyjaśnia selekcjoner.
– Atuty? Duża przebojowość i umiejętność skutecznego dryblingu z wykorzystaniem warunków fizycznych. To typ piłkarza z dużą wydolnością, szybkościowiec. Unikatowe połączenie tych cech stawia go na wysokim poziomie pod względem motoryki. Do tego dochodzą nietuzinkowe umiejętności piłkarskie, które z każdym tygodniem poprzez grę w Legii i w kadrze polepsza. Olbrzymi potencjał, ale przed nim jeszcze ogrom pracy – dodaje Zalewski.
Czas weryfikacji
To tyle jeśli chodzi o teraźniejszość, a przeszłość? Tutaj kluczową rolę odegrał Wojciech Gędaj z Młodzika 18 Radom. – Zobaczyłem go w trakcie turnieju rozgrywanego na Orliku. Grał ze starszym rocznikiem. Tzw. abecadło piłkarskie miał już do tego stopnia opanowane, że przewyższał wszystkich umiejętnościami o kilka lat. Zacząłem jeździć do rodziców, sugerowałem, że powinien trenować w Radomiu. W formie ciekawostki powiem, że gdy graliśmy mecze u siebie, to przychodzili dodatkowi kibice w osobach rodziców piłkarzy. Przychodzili specjalnie oglądać Michała. Michał wtedy potrafił wziąć piłkę, przejść czterech, pięciu zawodników i jeszcze zagrać koledze przed pustą bramką. Nie jest chytry, woli podawać niż samemu strzelać. Był jakby o dwie, trzy klasy ponad zespół. Potrafił zrobić przewagę jeden na jeden, co potwierdza się w ekstraklasie – opowiada Gędaj.
Kolejne tygodnie pokażą, czy ekstraklasa jest ligą skrojoną dla zawodników typu Karbownika. – Uważam, że wejście do ekstraklasy jest łatwiejsze niż potwierdzenie w niej swoich możliwości. Na początku ludzie widzą wszystko przez różowe okulary, potem zaczną punktować każde złe zagranie. Michał ma na tyle dobrą motorykę, że jest nieuchwytny dla przeciwnika, z czego korzysta. Na Zachodzie często zawodnicy debiutują na boku obrony, na innej pozycji niż ich nominalna pozycja, tak też było z Michałem, który ma duże szczęście, że trafił na trenera Vukovicia. Ten trener nie boi się stawiać na młodych – podsumowuje Kobierecki.
Piotr Wiśniewski