Aktualności
Wyceniany był na 4 tysiące funtów i grał w...6 lidze. Kolega Boruca i debiutant, na którego musimy uważać!
Ford czy Given?
Temat obsady bramki podejmują dziś dziennikarze „Irish Examiner”, którzy tym razem cytują występującego na co dzień w Millwall FC Davida Forde’a: - „Trener ma do podjęcia trudną decyzję. Każdy z nas chce grać. Mam duży szacunek do Shaya za to, co zrobił dla tego kraju. Walczymy w tej samej sprawie, idziemy w tym samym kierunku – odpowiadał bardzo dyplomatycznie bramkarz, który dotychczas pełnił rolę podstawowego, w eliminacjach do Euro 2016. Następnie dodał: - „Jedyne, co mogę zrobić, to ciężko pracować. Tylko nad tym mam kontrolę, reszta zależy od trenera”. Bramkarz Millwall nie może na razie zaliczyć do udanych tego sezonu klubowego. Jego zespół zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Championship i najprawdopodobniej w kolejnych rozgrywkach będzie rywalizować na poziomie trzeciej ligi.
Robbie Brady może zastąpić McCleana
Wczoraj informowaliśmy o kontuzji, jakiej na treningu doznał James McClean. Dziś irlandzka prasa zastanawia się, kto może zająć miejsce pomocnika Wigan, który w jesiennych meczach eliminacyjnych był podstawowym zawodnikiem. Zdaniem „Irish Times” naturalnym zastępcą McCleana jest Robbie Brady. „Pomocnik Hull City może rozpocząć niedzielny mecz w wyjściowym składzie, mimo że w ostatnim miesiącu spędził na boisku zaledwie 10 minut” – informują irlandzcy dziennikarze przypominając o problemach, z jakimi borykał się w ostatnim czasie Brady. 23-latek przez cztery tygodnie leczył kontuzję łydki. Na murawie pojawił się tylko w końcówce ostatniego meczu z Chelsea.
Rewelacyjny debiutant?
Nie zagrał jeszcze w kadrze ani minuty, występuje na poziomie drugiej ligi angielskiej a od kilku dni regularnie pisze o nim brytyjska prasa. Harry Arter, klubowy kolega Artura Boruca z Bournemouth to zawodnik, który według irlandzkich dziennikarzy może być objawieniem niedzielnego spotkania. Od „zera” do bohatera – tak przedstawia się historia 25-letniego pomocnika, który jeszcze nie tak dawno był na peryferiach poważnej piłki. Tułał się po niższych ligach angielskich, spędzając sezon 2009/2010 na szóstym poziomie rozgrywkowym. Kolejne trzy lata spędził w trzeciej lidze, gdzie wyceniany był na…4 tysiące funtów. W niedziele może stanąć naprzeciwko Roberta Lewandowskiego, za którego trzeba by zapłacić minimum 50 milionów euro. Historia Artera podbiła serca Irlandczyków: „Piłkarze, którzy lądują tak nisko, w niemal amatorskiej lidze, raczej nie wracają na top” – mówi zawodnik Bournemouth, który teraz jest o krok od debiutu w narodowej reprezentacji a siedem kolejek dzieli go od awansu do Premier League. Niemożliwe nie istnieje. Najgroźniejszą bronią 25-latka jest jego lewa noga. W ostatnim czasie Arter jest postrachem bramkarzy w Premier League. Oby w niedziele na AVIVA Stadium nie zdołał potwierdzić dobrej formy.
Przyg. Piotr Dumanowski
TAGI: Polska, Irlandia, Przegląd Prasy, Irish Times, Irish Examiner, Shay Given, Harry Arter,