Aktualności

[WYWIAD] Martin Konczkowski: Gol w europejskich pucharach smakuje wyjątkowo, ale awans jeszcze bardziej

Aktualności18.09.2020 
Świetną grę z TSV Hartberg Martin Konczkowski przypieczętował golem po indywidualnej akcji na 1:0 i asystą przy zwycięskim trafieniu Michała Żyro na 3:2. Piast Gliwice w kwalifikacjach Ligi Europy poradził sobie z rywalem z Austrii, ale za tydzień czeka go wyjazdowy bój z zespołem ze znacznie wyższej półki – FC Kopenhaga. Dodatkowego smaczku tej konfrontacji dodaje Kamil Wilczek, legenda Piasta, teraz piłkarz duńskiego potentata.

Na taką bramkę, jaką zdobyłeś w meczu z TSV Hartberg, czeka się niekiedy całą karierę.
Nie strzelam za często goli, a to trafienie było wyjątkowe. Zagrałem spontanicznie, pojawiło się na boisku trochę przestrzeni, więc po prostu z tego skorzystałem. Wyszedłem jeden na jeden z obrońcą TSV Hartberg, ograłem go i przymierzyłem tak, że piłka znalazła się w siatce. Nie potrafię już teraz opisać mojej radości, była ogromna. Fajnie w takim meczu poprawić sobie statystyki strzeleckie. Gol smakował wyjątkowo, ale awans jeszcze bardziej. Najważniejsze, że gramy dalej w eliminacjach Ligi Europy.

Jak się gra w europejskich pucharach bez publiczności?
Ubolewaliśmy, że z trybun nie mogą nas wesprzeć sympatycy Piasta. Po to walczyliśmy w ekstraklasie w poprzednim sezonie, by pograć na arenie międzynarodowej przy licznej publice. Niestety, na pewne kwestie nie mamy wpływu i trzeba się dostosować do obecnej rzeczywistości. Wiemy jednak doskonale, że kibice są z nami, nawet duchowo.



Porównując składy, doświadczenie w Europie, Piast na papierze wygląda na zespół dużo lepszy od TSV Hartberg. Wynik 3:2 chyba tego nie odzwierciedlał.
Piłka nożna cały czas nas zaskakuje i tak naprawdę wszystko może się w niej zdarzyć. Stworzyliśmy znacznie więcej okazji od Austriaków, powinniśmy prowadzić 2:0, potem 3:1, ale Hartberg nas dochodziło. Goście wykorzystywali nasze błędy, mieli też nieco szczęścia, ale na koniec to my cieszyliśmy się ze zwycięstwa.

Nie jest tak, że po zdobyciu prowadzenia niepotrzebnie się cofaliście?
Może się nie cofaliśmy, tylko trochę mniej ryzykowaliśmy. Uważam, że rozegraliśmy dobre spotkanie, a na obie bramki TSV Hartberg zareagowaliśmy najlepiej jak mogliśmy. Doświadczenie zdobyte w poprzednim sezonie w meczach z BATE Borysów i FK Ryga procentuje. Czujemy się pewniej, nawet w trudnych momentach nie widać w naszych poczynaniach paniki. Austriacy na 2:2 wyrównali kwadrans przed końcem, ale my nie zakładaliśmy, że dojdzie do dogrywki. Po moim dośrodkowaniu Michał Żyro strzelił zwycięskiego gola i dowieźliśmy prowadzenie. Na pewno nie przynosimy wstydu ekstraklasie.



FC Kopenhaga będzie zdecydowanym faworytem w meczu następnej fazy kwalifikacji Ligi Europy z Piastem. Jesteście w stanie pokusić się o niespodziankę?
Duńskim zespołem zajmiemy się dogłębnie po naszym ligowym spotkaniu z Jagiellonią Białystok. Trzeba wreszcie coś wygrać w ekstraklasie i pojechać w dobrych nastrojach do Kopenhagi. Wiemy doskonale, że do naszego najbliższego pucharowego rywala trafił niedawno Kamil Wilczek, kiedyś as Piasta. FC Kopenhaga ma silny skład, to ograna drużyna w Europie, ale nie wybierzemy się do Danii tylko po to, by zaliczyć kolejne spotkanie.

Rozmawiał Jaromir Kruk

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności