Aktualności

[LIGA MISTRZÓW] Wytrwałe Porto awansowało kosztem Juventusu

Aktualności09.03.2021 

To było fascynujące, trzymające w napięciu do ostatnich sekund widowisko, godne nie tylko 1/8 finału Ligi Mistrzów, ale nawet dalszej fazy elitarnych rozgrywek. Grające przez większość spotkania FC Porto udało się jednak wytrzymać presję Juventusu i pomimo porażki 2:3 awansowali do ćwierćfinałów. Wojciech Szczęsny rozegrał całe spotkanie.

Porto zaczęło bardzo dobrze, choć pierwszą doskonałą okazję w meczu miał Alvaro Morata dla gospodarzy. Jednak przed upływem dwudziestu minut gościom przyznano rzut karny, naprzeciwko polskiego bramkarza stanął Sergio Oliveira i nie pomylił się ze swoim uderzeniem. Ten gol praktycznie ułożył dalszą część spotkania – wymagał od Juventusu dwóch gol, by piłkarze z Turynu mogli myśleć o dogrywce.

Najważniejszy w drużynie Andrei Pirlo okazał się Federico Chiesa, który tuż po przerwie pięknie uderzył po krótkim wycofaniu piłki przez Cristiano Ronaldo, a po upływie godziny strzałem głową wykończył dośrodkowanie Juana Cuadrado. Już wtedy zaczęła się walka Juventusu na całego, by awansować, strzelić jeszcze jednego gola przed dogrywką. Porto, choć osłabione czerwoną kartką z 54. minuty, także atakowało, lecz w tych momentach mogło liczyć na Szczęsnego.

Dogrywka także dostarczyła mnóstwo emocji, choć bramki padły dopiero w drugiej jej części. Najpierw rzut wolny z trzydziestu metrów – i to na pięć minut przed końcem spotkania – wykonywał Oliveira i uderzył mocno, płasko, a piłka przeszła przez mur, przełamała wyciągniętą rękę Szczęsnego i wtoczyła się do bramki. Ten gol oznaczał, że Juventus potrzebował dwóch kolejnych do awansu, że nie będzie rzutów karnych. Gospodarze rzucili się do ataków i po kilkudziesięciu sekundach Adrien Rabiot głową po dośrodkowaniu z narożnika boiska wyprowadził Juve na prowadzenie.

Czasu na więcej zabrakło. O emocjach niech świadczy fakt, że w całym spotkaniu oddano niemal 50 strzałów, że jeszcze w ostatniej akcji spotkania zakotłowało się w polu karnym Porto, choć goście przetrwali. Szczęsny obronił pięć uderzeń, był aktywny na przedpolu zwłaszcza w tych momentach, gdy jego obrońcy byli ustawieni znacznie wyżej. To okazało się jednak za mało, by przebić poświęcenie rywali.

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności