Aktualności

[WYWIAD] Dariusz Adamczuk: Rangersi są mocni, ale Legia może sprawić niespodziankę

Aktualności22.08.2019 
– W poprzedniej rundzie Ligi Europy Rangersi przejechali się po wicemistrzu Danii. Grali naprawdę dobrze i Legia będzie miała z nimi bardzo ciężko. Warszawianie sprawili już jednak nie tak dawno niespodziankę z Celitikiem. Niech teraz zrobią to samo – powiedział Łączy nas piłka Dariusz Adamczuk, były reprezentant Polski, który przez siedem sezonów grał w lidze szkockiej, a z Rangersami zdobył mistrzostwo i puchar kraju.

Grał pan w Glasgow Rangers toczącym odwieczną rywalizację z Celtikiem, a także Dundee FC, którego przeciwnikiem jest Dundee United. Trudno było żyć w miejscu, w którym nie brakuje kibiców – delikatnie mówiąc – nieprzepadających za sobą?
W miastach, gdzie są dwa duże kluby, największe emocje były w dniu meczu derbowego. W tygodniu poprzedzającym to spotkanie temperatura rosła i czuć było, że miasto jest podzielone. Na co dzień nie było większych problemów. Choć oczywiście Rangersi i Celtic mają swoje tereny, zwykle wokół stadionów i tam nie zapuszczają się kibice drugiej drużyny. Nigdy mi się nie przydarzyła jakaś niemiła sytuacja. Może też dlatego, że w związku z tym, że nie byłem podstawowym zawodnikiem Rangersów, nie rozegrałem zbyt wielu spotkań, to nie byłem rozpoznawalny. W przeciwieństwie do Artura Boruca, który swoimi zachowaniami – delikatnie mówiąc – nie wzbudzał sympatii u kibiców Rangersów. Za to byłem bardzo rozpoznawalny w Dundee FC, ale też ze strony rywalizujących fanów Dundee United nie było jakichś niemiłych sytuacji. Choć przyznaję się, że pamiętałem, by nie znaleźć się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. Nie chciałem kusić losu.

Kiedy przechodzi się do Rangersów, to od razu zamykają się drzwi do Celtiku?
Miałem oferty z czterech klubów między innymi też z Aberdeen, ale wybrałem Rangers. To wielki klub, z ogromnymi tradycjami i mnóstwem oddanych kibiców. Grzechem było nie skorzystać z takiej okazji. Kiedyś rzeczywiście przejście z Celtiku do Rangersów czy w drugą stronę było niemal niemożliwe. Albo by protestant grał w katolickiego klubie lub na odwrót. Ale już w moich czasach Kenny Miller, reprezentant Szkocji, grał najpierw ze mną, by potem odejść do Celtiku. Zdarzają się takie przypadki, ale rzeczywiście niezbyt często. Wydaje mi się, że trochę to zanika. Jak ktoś jest dobrym piłkarzem, to poradzi sobie w obu drużynach. Choć Artur Boruc… No, nie do takiego transferu nie mogłoby dojść. Zresztą on by nie chciał. Artur sam się określił. A Kenny Miller nie podburzał kibiców, więc nie było z tym problemu.



Jak szkockie kluby podchodzą do europejskich pucharów. Czasem mam wrażenie, że liczy się dla nich tylko tamtejsza liga. Nie brakowało wpadek z zespołami z Luksemburga czy Słowacji.
Nie zgodzę się z tym. Kibice wymagają od Celtiku i Rangersów, by odnosili sukcesy w Europie. Kiedy grałem w Szkocji, presja była duża. Pamiętam narzekania prasy i kibiców, że wiosna znów jest bez szkockich drużyn w europejskich pucharach. Teraz też dla Celtiku i dla wracającego po problemach finansowych Rangersów występy w Europe są bardzo ważne. Oczywiście trudno im konkurować z najsilniejszymi zespołami, ale chcą jak najdalej zajść. Zdarzają im się wpadki, bo przecież nie tak dawno Rangersi odpadli z zespołem z Luksemburga. Liga szkocka to nie jest najwyższy poziom, ale te dwie drużyny chcą grać w Europie, bo tam można dobrze zarobić.

Wielkie kłopoty finansowe sprawiły, że Rangersi w 2012 roku zaczęli od czwartego poziomu rozgrywek. Jakim klubem są teraz?
Odbudowali się od czwartej ligi i wydaje mi się, że są już Rangersami, jak w moich czasach. To znów jest mocna drużyna ze świetnymi zawodnikami i znanym trenerem Stevenem Gerrardem.



Jakie szanse ma Legia z Rangersami?
Oglądałem mecze Szkotów z FC Midtjylland i po tym, co zobaczyłem, Legia będzie miała trudno. Szkoci po prostu przejechali się po wicemistrzu Danii. W dwumeczu wygrali 7:3, a gole tracili przy prowadzeniu 3:0. Gdyby trzeba było, to wbiliby i z 12 bramek rywalom.

Polska drużyna chce jednak sprawić niespodziankę. Teraz nic nie musi, bo nie jest faworytem. Lubimy takie sytuacje.
Sensacja była wtedy, kiedy Legia pokonała Celtic Glasgow 4:1, ale odpadła przez, mówiąc w skrócie, złe zmiany. Poza tym daję wicemistrzom Polski 30 procent szans na awans, a to przecież nie jest aż tak mało. Nie zamykam przed Legią drzwi do fazy grupowej Ligi Europy. Niech sprawi niespodziankę.

Rozmawiał Robert Cisek

Fot: East News, 400mm.pl

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności