Aktualności
W Turynie mecz dwóch przyjaciół. „Przegranej z Krychowiakiem bym nie przeżył”
Mecz lidera Serie A i grupy D LM, czyli Juventusu, który po dwóch meczach ma cztery punkty i bilans bramkowy 5:2 z Łokomotiwem, czyli wicemistrzem Rosji oraz aktualnym liderem tamtejszej ekstraklasy, to jednocześnie starcie reprezentantów Polski: Wojciecha Szczęsnego oraz Grzegorza Krychowiaka. Prywatnie to przyjaciele, tym większy smaczek, z punktu widzenia polskiego kibica, ma ten pojedynek. Znajdujący się ostatnio w wysokiej formie Krychowiak, od którego coraz więcej zależy w Łokomotiwie, stanie przed ciężkim zadaniem znalezienia sposobu na swojego kolegę nie tylko z kadry. To będzie jedno z najtrudniejszych wyzwań klubu ze stolicy Rosji – jak i samego pomocnika – w tym sezonie i w ogóle w czasie pobytu „Krychy” na wschodzie Europy.
Porażka? Nie wchodzi w grę
Kiedy tylko jasne stało się, że „Stara Dama” oraz Łokomotiw zagrają w jednej grupie, smaczku tej rywalizacji dodawał fakt, że naprzeciwko siebie staną biało-czerwoni. I to nie dwóch, a trzech, bo przecież w składzie zespołu z Moskwy jest Maciej Rybus. 30-letni piłkarz, który w trwającym sezonie rozegrał w barwach Łokomotiwu 12 meczów we wszystkich rozgrywkach, ma jednak problem mięśniowy. Rybus w Turynie nie wystąpi, za to Szczęsny i Krychowiak mają podwójną motywację, żeby wypaść dobrze. – Rozmawiałem już z Wojtkiem i obiecał mi, że wpuści mój strzał przy 3:0 dla nich – powiedział „Krycha”, na co golkiper odparował: – To prawda, obiecałem Grześkowi, że wpuszczę jego strzał przy 3:0 dla nas. Oszukiwałem go. Krychowiak jest ostatnio bardzo skuteczny, ale bramkarze bardzo mu pomagają. Jeden to sam sobie w zasadzie wrzucił sobie piłkę. Z Juventusem będzie mu trudniej.
Szczęsny nie wyobraża sobie, że mógłby stracić punkty w rywalizacji z drużyną swojego przyjaciela. – Jest taki fajny dreszczyk emocji, kiedy grasz przeciwko rodakom w Lidze Mistrzów. Będę motywował kolegów przed tym spotkaniem, żeby nie było wstydu i żebym nie musiał nasłuchać się potem na kadrze. Wpuszczałem gorsze bramki, niż tamten bramkarz Krasnodaru, ale nie Grześkowi. Przegranej z Krychowiakiem bym nie przeżył – przyznał bramkarz Juventusu.
Tego typu wymiana opinii na linii Szczęsny – Krychowiak to jeden z charakterystycznych elementów przyjaźni obu tych piłkarzy. Relacji opartej na wzajemnym „wbijaniu sobie szpilek” przy byle okazji. – Są różne metody koncentrowania się przed meczem. My stawiamy na wygłupy, ciągle to robimy – zauważa golkiper.
Forma Krychowiaka doceniona i dostrzeżona
Obaj ci zawodnicy są mocnymi punktami kadry Jerzego Brzęczka. Zarówno jeden, jak i drugi prezentuje wysoką dyspozycję w swoich klubach. Szczęsny w siedmiu rozegranych dotychczas meczach Serie A oraz Ligi Mistrzów wpuścił siedem goli. Trzy razy zachował czyste konto – przeciwko Parmie, SPAL, a także Bayerowi Leverkusen w ostatniej kolejce Champions League. Z Bayerem Juventus wygrał 3:0, wcześniej zremisował 2:2 z Atletico Madryt.
Łokomotiw z kolei ograł Bayer 2:1, jednego z goli strzelił Krychowiak, następnie uległ Atletico 0:2. 29-letni pomocnik do bramki w Lidze Mistrzów dołożył pięć trafień w lidze oraz trzy asysty. W ekipie Jurija Siomina wypracował sobie na tyle mocną pozycję, że można o nim mówić, że to pewniak do gry. Polski zawodnik przypomina dawnego Krychowiaka z Sevilli. To jego wersja 2.0. Polak pełni kluczową rolę w Łokomotiwie, gdzie gra na różnych pozycjach.
Bardzo dobra forma „Krychy” w Moskwie została zauważona przez biuro prasowe Juventusu, które to w zapowiedzi spotkania umieściło taką wzmiankę: „Polak błyszczy w środku pola. To zawodnik, który dwukrotnie wygrał z Sevillą Ligę Europy”.