Aktualności

[UEFA LIGA MISTRZÓW] Polacy w elicie: różne cele, wspólne ambicje

Aktualności12.09.2017 
Nietórzy celują w najważniejsze trofeum w europejskim futbolu klubowym, inni chcą po prostu zaimponować i pozostać w grze w UEFA Lidze Mistrzów do rundy wiosennej. Sprawdzamy, na co stać Polaków w kolejnej edycji tych rozgrywek.

Cel: bycie mistrzem

Ostatnie dni w Monachium to nie tyle analizownie porażki ligowej z Hoffenheim (0:2), ile sprawdzanie, kto i jak zareagował na wywiad Roberta Lewandowskiego w "Der Spiegel". Od Niemiec, przez Polskę i aż po całej Europie - tak szerokim echem rozniosły się komentarze napastnika Bayernu o m.in. ambicji, zmęczeniu wyjazdami do Azji, drodze do sukcesów i pieniądzach, jakie tego lata wydawali rywale mistrza Niemiec w europejskich rozgrywkach. I chociaż mało kto zdaje się o tym pamiętać, to wywiad Lewandowskiego wyszedł właśnie od jego pragnienia zwycięstwa w Lidze Mistrzów. W poprzednich trzech sezonach Bayern odpadał w rywalizacji z hiszpańskim trio: Atletico, Realem i Barceloną.

Ale nie tylko Lewandowski chciałby udowodnić, że jego zespół jest w stanie pobić te i inne drużyny aspirujące do triumfu w LM. Dla jego bardziej doświadczonych kolegów - Arjena Robbena i Francka Ribery'ego - byłoby to podkreślenie świetnych karier w Bayernie; dla młodszych - jak Thiago Alcantara, David Alaba czy James Rodriguez - wstęp do jeszcze lepszego rozdziału; wreszcie dla Carla Ancelottiego to okazja do zaprzeczenia coraz głośniej powtarzanym opiniom o stagnacji jego zespołu. W poprzednim sezonie Bayern wygrał krajową ligę, ale poległ w pucharach - przez kontuzje i czerwone kartki. Teraz celem włoskiego szkoleniowca jest sprawienie, że odmłodzona i szersza kadra pozwoli drużynie dotrwać w bardzo dobrym stanie do finałowych rund Ligi Mistrzów: i być tam w znacznie lepszej formie, niż w ostatni weekend przeciwko Hoffenheim.

Wykorzystać rynek

Dla Łukasza Teodorczyka poprzedni sezon był świetny - w 53 meczach w barwach Anderlechtu Bruksela strzelił 30 goli. W tym aż siedem w trzynastu występach w Lidze Europy. A teraz przed 26-letnim napastnikiem wyzwanie kolejne: trafić do siatki w tych najbardziej elitarnych rozgrywkach Europy. Tam już występował w barwach Dynama Kijów, lecz bez efektów bramkowych.

O transferze Teodorczyka mówiono w Belgii przez całe lato, ale jest on tam, gdzie był: w ataku Anderlechtu, decydując o wynikach spotkań. W ostatni weekend udało mu się to idealnie - jego zespół remisował do ostatniej minuty z Lokeren, aż do akcji wkroczył napastnik reprezentacji Polski i rozstrzygnął losy spotkania.

Jakie ambicje ma Anderlecht w Lidze Mistrzów? Ostatni raz czołowa belgijska drużyna wyszła z grupy w ezonie 2000/2001, ale tym razem misja powtórzenia tego wyniku może być zbyt trudna: zwłaszcza z PSG, Bayernem i Celtikiem za rywali. Dlatego już od pierwszego starcia w Monachium dla Teodorczyka i jego kolegów to doskonała okazja, by się pokazać i następnego lata nie czekać na oferty, ale po prostu je zrealizować.

Powtórka mile widziana

Stracili Kyliana Mbappe, nie ma już Benjamina Mendy'ego oraz Tiemoue Bakaykoko, ale... na bilans transferowy nikt w AS Monaco nie narzeka. Zwłaszcza, że działacze mistrza Francji sprawili się na rynku transferowym, sprowadzając m.in. Stevana Joveticia, Terence'a Kongolo i Youriego Tielemansa, kończąc ten gorący okres na sporym plusie finansowym i sportowym.

Potwierdzają to pierwsze kolejki sezonu: dopiero w piątej kolejce Monaco zanotowało (bolesną) wpadkę z Niceą, ale wcześniejsze mecze wygrało. Zresztą obrona tytułu mistrzowskiego jest priorytetem, choćby z chęci utarcia nosa faworytom z Paryża. Ale w Lidze Mistrzów i w wyrównanej grupie Monaco nie jest bez szans na to, by jesienią znów pokazać ofensywny futbol, awansować i... "przypadkiem" znaleźc się w półfinale.

Stan po zmianach

Na co stać Borussię Dortmund po zmianie szkoleniowca? Peter Bosz i jego układany na nowo zespół - a raczej na hybrydę pomysłów dwóch poprzednich trenerów, Jurgena Kloppa i Thomasa Tuchela - od razu zaczyna z wysokiego C i od wizyty na Wembley. A to przecież właśnie w Londynie ostatni raz Borussia zagrała w finale Ligi Mistrzów, przegrywając z Bayernem Monachium.

To wspomnienie zupełnie innych czasów Borussii, pewnie bardziej romantycznych, ale dla niektórych zawodników wciąż żywe: choćby Łukasza Piszczka, który w tamtym finale grał, pomimo cierpienia z powodu kontuzji biodra. Sam przyznaje, że ból przykrył mu radość z gry w tamtym meczu, odebrał poczucie dumy z okazji.

Ale czy Borussię Dortmund stać na to, by zaczynając od Wembley pokonać drogę aż do Kijowa, gdzie tym razem odbędzie się finał? Wątpliwe - bardziej realną oceną możliwości trzeciej drużyny Bundesligi będzie rywalizacja w grupie z Tottenhamem, Apoelem i Realem Madryt. Zwłaszcza te ostatnie starcia będą dla Borussii prestiżowe - w poprzednim sezonie w tej samej fazie dwumecz pozostał nierozstrzygnięty (dwa remisy 2:2).

Niech będą dalej sobą

Napoli, Napoli, graj zawsze tak, jak z Niceą. Właśnie w eliminacjach do Ligi Mistrzów włoska drużyna z dwójką Polaków dała popis futbolu, który... z pewnością podziwiał jeden z ich przyszłych grupowych rywali: Pep Guardiola. Hiszpan w Manchesterze City przeżywa swoje problemy, wciąż buduje i skleja, zamiast cieszyć się z efektów wciąż nad drużyną pracuje. A Maurizio Sarri jest tam, gdzie Guardiola chciałby być: po stabilnym letnim okresie, patrząc jak jego zespół i poszczególni piłkarze kwitną.

Dobrze, gdyby w efekcie tego naturalnego rozwoju także Polacy w składzie Napoli się rozwinęli. Poprzedni sezon zaczął się w Lidze Mistrzów świetnie dla Arkadiusza Milika, który strzelał gole (z Dynamem i Benfiką), ale później przez kontuzję stracił miejsce w drużynie. Teraz to Piotr Zieliński zdobywa więcej pochwał za swoją grę, wygląda na naturalnie wpasowanego w system Sarriego.

Co więc przed Napoli? W wyrównanej grupie po prostu musi potwierdzić swoją jakość i wyjść z pierwszego miejsca, by... uniknąć powtórki sprzed roku. Wtedy w 1/8 finału Ligi Mistrzów zderzyli się z Realem Madryt - jeśli ambicje Napoli sięgają poprawy wyniku, to i tak z potęgami muszą się mierzyć, choć najlepiej jeszcze nie na wstępie fazy pucharowej.

Sezon innej perspektywy

Trudny to będzie sezon dla polskich bramkarzy w Lidze Mistrzów. Trudny, ponieważ w głównej mierze będą przyglądali się, jak w bramce radzą sobie ich klubowi koledzy. Dla Szczęsnego nie będzie to zaskoczenie, ponieważ w ostatnim sezonie kariery Gianluigi Buffon chce jeszcze jednej szarży po jedyny triumf w Lidze Mistrzów. Ostatni, ten majowy finał przegrał z Realem Madryt, teraz ma koncentrować siły na europejskie puchary, gdy w lidze krajowej swoje szanse równie często dostawać będzie Polak.

A co ze Skorupskim? On już ma renomę we Włoszech, ale wpadł w jej pułapkę: Romie szkoda oddawać takiego bramkarza do jednego z bezpośrednich rywali w walce na szczycie Serie A. A przecież pisano o zainteresowaniu Napoli i wtedy pozycja Skorupskiego byłaby zupełnie inna. W Romie więc najpierw musi zapracować na swoją szansę, udowodnić jakość i cierpliwość, by następnie nastawiać się na konkretne cele w Lidze Mistrzów.

Po naukę i sensację?

Obecność Karabachu w Lidze Mistrzów to sensacja, ale... wyczekiwana. Po dłuższym okresie inwestycji w azerskim futbolu kwestią czasu był awans czołowej ekipy tamtejszej ligi. Tym przyjemniejszy dla polskich kibiców, że z udziałem jednego z ekstraklasowych piłkarzy: Jakuba Rzeźniczaka.

Misja Karabachu nie jest łatwa, bo zaczyna się od Londynu i wizyty u wracającego mistrza. Chelsea po roku przerwy jest rozdrażniona i pragnąca znów obecności na szczycie europejskiego futbolu, a system Antonio Conte zdaje się dopracowywać aż sam uzna - jeśli kiedykolwiek będzie w stanie - że osiągnął perfekcję.

Karabach europejskiej piłki będzie się uczył właśnie w takich starciach: i z Chelsea, i z Romą, i z Atletico Madryt. Nie jest to łatwe wyzwanie, lecz takie, którego w Baku zwycięzcy pięciu kolejnych sezonów azerskiej ligi wyczekiwali. Podobnie jak Jakub Rzeźniczak - 30-letni obrońca zagrał w pięciu meczach Legii w fazie grupowej poprzedniego sezonu, może więc pokazać, na co konkretnie przełożyły się zeszłoroczne lekcje w Madrycie, Dortmundzie i Lizbonie.

Michał Zachodny

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności