Aktualności
[UEFA LIGA MISTRZÓW] Polacy potrzebują zwycięstw. Piszczek znów z Realem
Dla drużyn z reprezentantami Polski tegoroczna przygoda w Lidze Mistrzów zaczęła się niekoniecznie udanie. Dlatego w trudnych grupach już w drugiej serii spotkań Borussia Dortmund, Napoli i AS Monaco potrzebują zwycięstw. Kogo jednak czeka najtrudniejsze wyzwanie we wtorkowych meczach?
Dla Borussii Dortmund i Łukasza Piszczka początek sezonu jest świetny – ale tylko w Bundeslidze. W krajowych rozgrywkach wygrali pięć z sześciu meczów, strzelili aż 19 goli i stracili tylko jednego. Jednak już w Lidze Mistrzów sytuacja jest zgoła odmienna. W trudnej grupie i po porażce na Wembley z Tottenhamem (1:3) teraz drużynę Petera Bosza czeka jeszcze bardziej skomplikowane wyzwanie: pokonanie obrońcy tytułu, Realu Madryt.
A mecze tych dwóch zespołów to gwarancja emocji. W 1998 roku kibice na Santiago Bernabeu rozwalili jedną z bramek i mecz z Borussią został opóźniony o ponad godzinę. Są też lepsze wspomnienia: cztery lata temu Robert Lewandowski strzelił cztery gole „Królewskim” i w zasadzie zagwarantował drużynie z Dortmundu udział w finale. Także z Borussią Real Madryt odniósł ostatnią do tej pory porażkę w fazie grupowej Ligi Mistrzów – było to również w tamtym sezonie, na stadionie w Dortmundzie.
I kluczowa ciekawostka – żadne z piłkarzy Borussii nie grał przeciwko Realowi Madryt tak często, jak Łukasz Piszczek (osiem razy). Reprezentant Polski ma w tych starciach identyczne doświadczenie, jak Luka Modrić i Cristiano Ronaldo. Doświadczenie 32-letniego obrońcy przydaje się wciąż młodej i porywczej drużynie. Tak jak u Thomasa Tuchela, tak również u Bosza Piszczek spełnia rolę zawodnika uspokajającego kolegów, zabezpieczając ich w defensywie, nawet kosztem swojej gry w ataku.
Oprócz ostatnich zwycięstw – w tydzień Borussia wygrała trzy spotkania i strzeliła w nich aż 14 goli – pewną przewagą mogą być… problemy Realu. Są one oczywiście względne, ponieważ zespół Zinedine’a Zidane’a wygrał trzy z ostatnich czterech spotkań, ale faktycznie nie ma on do dyspozycji wszystkich najlepszych piłkarzy. Z powodu różnych urazów nie zagrają Benzema, Marcelo, Kovacić i Vallejo, wątpliwości są wokół występu Kroosa i Hernandeza.
Bosz zdecydowanie odrzuca te wątpliwości mówiąc, że na grę Realu i tak patrzy się z przyjemnością. – Wiele z indywidualności poprawiło się u Zinedine’a Zidane’a – podkreślał szkoleniowiec Borussii. To było również jego zadanie, zresztą już je realizuje: widać to choćby po eksplozji talentu Christiana Pulisicia, czy świetnym wprowadzeniu do drużyny Maximiliana Philippa. – Dlatego podchodzimy do tego meczu pełni wiary. Wiemy, że możemy być u siebie bardzo groźni – podkreśla Bosz.
W podobnie skomplikowanej sytuacji jest Napoli Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika. O tym drugim wiemy, że jesienią w rozgrywkach Ligi Mistrzów na pewno nie zagra, a powrót po kontuzji do formy może zająć pół roku. Warto również pamiętać, że to przecież polski napastnik był najgroźniejszym zawodnikiem Napoli w meczu wyjazdowym z Szachtarem Donieck w pierwszej kolejce fazy grupowej.
Z kolei Piotr Zieliński w weekend przeciwko SPAL (3:2) zagrał, ale już w przewidywanym składzie na wtorkowe spotkanie z Feyenoordem się nie znajduje. Jego miejsce ma zająć Brazylijczyk Allan, którego Maurizio Sarri ostatnio oszczędzał. A najnowsze wydanie „La Gazzetta Dello Sport” sugeruje, że to właśnie ten pomocnik ma być dla Napoli kluczowy w Lidze Mistrzów – ma włoskiej drużynie „dodawać mięśni i siły”, czyli coś ponad techniczny i miły dla oka futbol.
We wtorek swój mecz rozegra również AS Monaco – półfinalista ostatniej edycji Ligi Mistrzów zremisował na starcie obecnego sezonu z RB Lipsk, a teraz czeka rywalizacja z Porto. - Każdy kolejny sezon to nowe wyzwanie, nowa rzeczywistość z nowymi zawodnikami. Osiągnęliśmy świetny wynik w poprzednich rozgrywkach, ale moi zawodnicy są świadomi, że muszą się skupić na tym, co jest teraz i zacząć nową przygodę - tłumaczy Leonardo Jardim, szkoleniowiec AS Monaco.
Kamil Glik oczywiście wyjdzie w pierwszym składzie, bo trudno we Francji znaleźć obrońcę w lepszej formie – podkreśleniem tego były już cztery wybory Polaka do jedenastki kolejki według „L’Equipe”.