Aktualności
To musi być ten mecz. Legia Warszawa z Sheriffem Tyraspol o fazę grupową LE
Na ten mecz czekają wszyscy kibice Legii Warszawa. Podopieczni Jacka Magiery zagrają w czwartkowy wieczór w Tyraspolu z tamtejszym Sheriffem, a stawką będzie udział w fazie grupowej Ligi Europy. W pierwszym meczu padł korzystny dla piłkarzy z Naddniestrza remis 1:1, ale w stolicy Polski nie słabnie wiara w awans „Wojskowych”.
Nie da się ukryć, że legioniści w pierwszej fazie sezonu prezentują się znacznie poniżej swoich możliwości. Kontuzje kilku zawodników i powiązane z tym częste rotacje w składzie tylko w pewnym stopniu tłumaczą słabszą dyspozycję mistrza Polski. W sześciu ligowych spotkaniach piłkarze z Łazienkowskiej dwukrotnie przegrali i raz zremisowali, ale mimo tego nie tracą kontaktu z ligową czołówką. W niedzielę Legia pokonała na wyjeździe Wisłę Płock 1:0 i obecnie znajduje się na piątym miejscu w tabeli ze stratą czterech punktów do liderującego Zagłębia Lubin. – Graliśmy mądrze. Wiedzieliśmy, że jeżeli zrealizujemy nasze założenia, stworzymy sobie kilka sytuacji po kontratakach. W pierwszej połowie rzeczywiście tak było i jedną z nich wykorzystał Jarek Niezgoda. Zagraliśmy bardzo wyrachowanie, było sporo zmian w składzie, kilku zawodników wystąpiło po raz pierwszy od dłuższego czasu. Wygraliśmy, i o to nam chodziło – powiedział po meczu w Płocku trener Jacek Magiera.
Rzeczywiście, kilku piłkarzy, którzy zazwyczaj stanowią o sile drużyny, tego dnia odpoczywało. Wszystko po to, by oszczędzać siły na rewanżowy mecz z Sheriffem. Szkoleniowiec nie krył, że jest zadowolony z osiągnięcia swojego celu. – Mam nadzieję, że w czwartek będziemy mogli zagrać takim składem, jaki chcemy. Jedziemy do Tyraspola po awans, to dla nas niesłychanie ważny mecz. Co do roszad w składzie, były spowodowane analizą naszej postawy, a także badaniami zmęczenia organizmu. Dzięki nim będziemy wypoczęci i na boisko wyjdzie mocniejsze zestawienie – tłumaczył „Magic”.
W meczu przeciwko mistrzowi Mołdawii nie zagra na pewno zdobywca jedynej bramki w spotkaniu z Wisłą, Jarosław Niezgoda. Młodzieżowy reprezentant Polski nie został bowiem zgłoszony do rozgrywek Ligi Europy i nie wsiadł do samolotu, który w środę wystartował z lotniska Chopina w Warszawie. Za poczynania w przedniej formacji mają zatem odpowiadać Armando Sadiku i Daniel Chima Chukwu, wspierani przez ofensywnie usposobionych pomocników – Dominika Nagy’a, Michała Kucharczyka i Kaspera Hamalainena.
Legii bramki będą bardzo potrzebne. W pierwszym meczu z Sheriffem na własnym terenie legioniści długo bili głową w mur, nie mogąc przebić się przez defensywę drużyny prowadzonej przez Roberto Bordina. Udało się to dopiero w 76. minucie, a na listę strzelców wpisał się Hamalainen. Gdy wydawało się, że starcie zakończy się minimalnym triumfem drużyny Jacka Magiery, ziścił się najgorszy z możliwych scenariuszy. Niezdecydowanie obrony Legii wykorzystał Cyrille Bayala i doprowadził do remisu. Taki rezultat stawia w nieco lepszej sytuacji gospodarzy czwartkowej batalii, ale to legioniści dysponują większym potencjałem i nadal wydają się faworytami. Warunek jest jeden – to musi być ten mecz, w którym podopieczni Jacka Magiery zagrają na miarę swoich możliwości i z pełnym zaangażowaniem. Cel jest przecież niedaleko…
Emil Kopański