Aktualności
Startuje Liga Mistrzów. Dziesięciu Polaków w walce o wymarzone trofeum
Właśnie mecze z udziałem polskich zawodników zapowiadają się jako jedne z najciekawszych w pierwszej kolejce. Oprócz starć w Madrycie, Dortmundzie, Neapolu, na czoło wysuwa się jeszcze pojedynek PSG z Realem Madryt. Także dla spragnionych emocji związanych z Ligą Mistrzów, już na początek czeka nie lada gratka.
Pary Napoli – Liverpool oraz Atletico – Juventus to „powtórka z rozrywki” z poprzedniego sezonu. Piłkarze „Starej Damy” rywalizowali z ekipą z Madrytu w 1/8 finału. Wygrali rywalizację dzięki Cristiano Ronaldo, który w rewanżu strzelił trzy gole (pierwszy mecz zakończył się wygraną Atletico 2:0). Z kolei Napoli Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika mierzyło się z „The Reds” w fazie grupowej. W ostatnim meczu Włosi ulegli Anglikom na wyjeździe 0:1. Koniec końców, mając identyczny dorobek punktowy jak Liverpool (9), odpadli z rywalizacji.
Piszczek wśród wielkich
Zespół Juergena Kloppa wygrał poprzednią edycję Ligi Mistrzów i teraz również bardzo chciałby obronić trofeum. Poza wspomnianą dwójką w grupie E są jeszcze Red Bull Salzburg oraz RC Genk. A warto podkreślić, że piłkarzem Genku jest Jakub Piotrowski. Młodzieżowy reprezentant Polski coraz lepiej radzi sobie w Jupiler Pro League i zdobywa coraz to nowsze doświadczenie. Z Genkiem wygrał mistrzostwo, zdobył Superpuchar Belgii, grał w Lidze Europy. Liga Mistrzów stanowi zatem kolejny rozdział dotychczasowej kariery pomocnika.
Mecz w Salzburgu rozpocznie się o identycznej godzinie, co spotkanie w stolicy Kampanii – 21:00. Transmisja obu pojedynków w kanałach grupy Polsat Sport Premium (I pokaże Napoli z Liverpoolem, VI rywalizację Salzburg – Genk).
We wtorek (godz. 21:00, transmisja w Polsat Sport Premium 2) pierwszy mecz w nowej edycji Champions League rozegra również Borussia. Jeśli zdrowie pozwoli, to w akcji zobaczymy Łukasza Piszczka. Wicelider Bundesligi odpadł w poprzedniej odsłonie Champions League w 1/8 finału, przegrywając z Tottenhamem. Piszczek pojawił się na boisku w pięciu spotkaniach grupowych, w ostatnim nie grał z powodu kontuzji, która uniemożliwiła mu występ w dwumeczu przeciwko londyńczykom.
Były reprezentant Polski zbliża się do momentu, kiedy zakończy swoją przygodę z BVB. Zatem to mogą być jego „ostatki” w Lidze Mistrzów. Z drugiej strony pojawiają się informacje jakoby 34-letni obrońca nosił się z zamiarem przedłużenia wygasającego z końcem czerwca 2020 roku kontraktu, bo czuje się na siłach, aby rywalizować na całego w Bundesligi oraz europejskich pucharach. – Nie oglądam się za siebie, bo to może przeszkadzać. Trzeba iść do przodu i staram się tak robić, co nie jest łatwe. Mam 34 lata, ale treningi i zajęcia na siłowni pokazują mi, że nadal mogę grać – powiedział Polak Bundesliga.com.
Rywalami Borussii są ponadto Slavia Praga i Inter Mediolan. Nie bez powodu o grupie F mówi się „grupa śmierci”.
Szczęsny vs starzy znajomi
W środę do rywalizacji w Champions League przystąpi inny zespół Polaka. Juventus rozpocznie zmagania „z wysokiego C”, bo od pojedynku z teamem Diego Simeone. Obie drużyny dokonały przed sezonem ciekawych transferów. Madrytczycy pozyskali m.in. rewelacyjnego nastolatka Joao Felixa, Marcosa Llorente, Kierana Trippiera czy Felipe. Z kolei Juventus ściągnął Matthijsa de Ligta, Danilo, Aarona Ramseya. – Rozumiemy wagę spotkań w Lidze Mistrzów, do Madrytu jedziemy po wynik. Mamy zespół, który gotowy jest na wielkie rzeczy, ale występ na stadionie Atletico nigdy nie jest łatwy, wiemy to doskonale. Graliśmy z nimi tego lata mecz towarzyski, ale teraz będzie inaczej. Zdajemy sobie sprawę, że Atletico jest drużyną, z którą trudno się gra. Jest wiele drużyn, które mogą wygrać Ligę Mistrzów, a my jesteśmy jednym z nich. Wszystko może się wydarzyć, chcemy zrobić coś wielkiego, stawiając czoła naszym konkurentom mecz po meczu – zaznaczył pomocnik Juventusu Blaise Matuidi.
Turyńczycy celują minimum w finał, a droga ku temu wiedzie przez grupę, w której ekipa Wojciecha Szczęsnego musi się uporać również z Bayerem Leverkusen oraz Łokomotiwem Moskwa. To najbardziej „polska” grupa ze wszystkich. Spotkamy w niej Szczęsnego, Macieja Rybusa, Grzegorza Krychowiaka i Adriana Stanilewicza. Ten ostatni ma najmniejsze szanse na regularną grę.
Jeśli chodzi o „Aptekarzy” to w pierwszej serii meczów podejmą oni u siebie Łokomotiw (środa, godz. 21:00), którego najlepszym zawodnikiem w ostatnich tygodniach jest „Krycha”. Krychowiak zdobył w lidze rosyjskiej już cztery bramki, zaliczył jedną asystę, teraz przejdzie test w konfrontacji ze znacznie silniejszymi rywalami, które pokażą rzeczywistą siłę Łokomotiwu. Czwarty do brydża z Polaków, czyli Rybus, w Premier Lidze ma sporo możliwości, żeby się wykazać. Swoje szanse zapewne dostanie też w Lidze Mistrzów.
Bayern podrażniony, Lewandowski pisze własną historię
Czołową rolę nie tyle w Bayernie, ile w Champions League, odgrywać będzie Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski to w zgodnej opinii wielu ekspertów jeden z faworytów, jeśli chodzi o zdobycie korony króla strzelców. „Lewy” w poprzednim sezonie LM osiem razy trafiał do siatki. Wszystkie trafienia uzyskał w pierwszej fazie. Sugerując się przeciwnikami, z którymi mierzyć się będzie Bayern w grupie B, można zakładać, że i tym razem trochę tych goli nastrzela. Może niekoniecznie Tottenhamowi, ale Olympiakosowi Pireus czy Crvenie Zveździe Belgrad – jak najbardziej, zwłaszcza, że Bawarczycy mierzą wysoko. Z takim nastawieniem przystępują jednak do każdej kolejnej edycji Champions League.
Bayern w środę rywalizować będzie z Crveną Zvezdą w Monachium (godz. 21:00). Pytanie, czy już tego dnia Lewandowski ruszy w pogoń za Ruudem van Nistelrooyem? Przypomnijmy, że Polakowi brakuje tylko trzech trafień, żeby prześcignąć Holendra (56) w klasyfikacji wszech czasów. Czwarty Karim Benzema uzbierał w Lidze Mistrzów 60 trafień.
Kądzior sprawdzi się z mocarzem
Ciężkie zadanie przed Damianem Kądziorem i jego Dinamem Zagrzeb. Chorwaci trafili na Manchester City, Atalantę Bergamo i Szachtar Donieck. Wydaje się, że jakichkolwiek szans na punkty Dinamo musi szukać u siebie w starciach z Atalantą, z którą przyjdzie grać w środę, oraz Szachtarem, co i tak będzie dużym sukcesem ekipy prowadzonej przez Nenada Bjelicę.
Kadrowicz Jerzego Brzęczka zadebiutuje w Champions League. Wcześniej doświadczenie w Dinamie na arenie międzynarodowej zbierał poprzez występy w Lidze Europy oraz kwalifikacjach Ligi Mistrzów.
Piotr Wiśniewski