Aktualności
Od trzecioligowych rezerw do Ligi Europy. Byli piłkarze „Jagi” zaczynają nowy etap
Niedzielne popołudnie, 20 listopada 2016 roku. Mecz 17 kolejki trzeciej ligi. Rezerwy Jagiellonii Białystok na własnym terenie podejmowały Huragan Wołomin. Zwłaszcza dla gości ten pojedynek miał szczególne znaczenie, bo od początku sezonu ekipa z Wołomina plątała się w dolnych rejonach tabeli. W drużynie gospodarzy na boisko w wyjściowym składzie wyszli natomiast między innymi: Patryk Klimala, Damian Szymański i Karol Świderski. Dzisiaj cała trójka rozpoczyna zmagania w Lidze Europy.
Do czterech razy sztuka
– Szczerze powiedziawszy nie pamiętam tego konkretnego spotkania, ale mogło tak być. W tamtym okresie z różnych powodów zawodnicy pierwszej drużyny schodzili do rezerw. Niecodzienna sytuacja... – uśmiecha się Dariusz Bayer, były zawodnik „Jagi”, który w tamtym okresie opiekował się drugą drużyną Jagiellonii. Sytuacja sprzed czterech lat była wyjątkowa, gdyż w tamtym okresie zwłaszcza Karol Świderski był już graczem podstawowej jedenastki Jagiellonii. Cała trójka zagrała jeszcze dwukrotnie razem jesienią 2016 roku, ale już w pierwszej drużynie.
Najsilniejszą pozycję w tamtym okresie w pierwszym zespole miał Świderski. Pochodzący z Rawicza napastnik pierwsze mecze w seniorskiej drużynie Jagiellonii zaliczał już w sezonie 2014/2015. – W tamtym okresie nie miał jednak łatwo. Zmagał się z urazami, które do niego wracały. W tej sytuacji długo nie był pierwszym wyborem trenerów, musiał mocno walczyć o swoją pozycję – mówi Bayer. Łącznie w Białymstoku Świderski spędził 4,5 sezonu, rozgrywając w barwach „Jagi” 128 meczów i strzelając 25 goli.
Z Jagiellonią były reprezentant naszej młodzieżówki walczył trzykrotnie w eliminacjach Ligi Europy, teraz w fazie grupowej zagra z PAOK Saloniki, któremu nie udało się awansować do Ligi Mistrzów. W decydujących meczach o awansie, z rosyjskim Krasnodarem, nasz zawodnik na boisku pojawiał się wchodząc z ławki rezerwowych. W tym sezonie w lidze greckiej w czterech meczach zdobył dwie bramki.
Trzy bramki zmiennika
Świderski najlepszy okres w Białymstoku miał w sezonie 2017/2018. Wówczas, wobec silnej konkurencji, na wypożyczenie do Wigier Suwałki poszedł Klimala. 22-latek ze Świdnicy po udanym sezonie w pierwszej lidze wrócił do Jagiellonii, gdzie początkowo był jeszcze zmiennikiem, wiosną dostawał jednak coraz więcej szans, ale jedna bramka z pewnością nie napawała dumą. Zdecydowanie lepiej było w minionym sezonie, gdzie skuteczna gra jesienią zaowocowała transferem do Szkocji.
Dzisiaj jego Celtic jest w fazie grupowej LE, po tym jak wyeliminował FK Sarajevo. Reprezentant naszej młodzieżówki w tym sezonie zagrał w dziesięciu spotkaniach i zdobył trzy bramki. Na swoje szanse będzie musiał czekać jako zmiennik, taką rolę pełni w tym sezonie.
Swoją pierwszą bramkę dla Jagiellonii Klimala zdobył w meczu Pucharu Polski przeciwko Arce Gdynia, na początku grudnia 2018 roku. Ze zwycięstwa i trafienia wraz z nim cieszyli się między innymi Świderski oraz Grzegorz Sandomierski, który również ma nadzieję na występy w tegorocznej edycji Ligi Europy.
Wychowanek rezerwowym
Były bramkarz Jagiellonii z klubem tym związany jest najmocniej. W karierze 31-latka „Jaga” przewija się niemal cały czas. To w niej stawiał pierwsze piłkarskie kroki, w niej wypłynął na szerokie wody i zaliczał debiutanckie minuty w ekstraklasie. To w rodzinnym mieście święcił dziesięć lat temu pierwsze triumfy i sukcesy, do Białegostoku wracał po kolejnych niepowodzeniach. – Grzegorz to bardzo pracowity, sumienny chłopak. Związany z Białymstokiem, więc wszyscy go tu dobrze kojarzą. Śledzę, jak się jego losy toczą. Jestem ciekaw, jak pójdzie mu w tym sezonie i w Lidze Europy, bo jednak w poprzednich miesiącach bywało z tym różnie – mówi Adrian Citko przez lata związany z akademią Jagiellonii.
Łącznie dla Jagiellonii Sandomierski zaliczył 97 występów, ostatnie mecze w żółto-czerwonych barwach rozegrał zimą ubiegłego roku. Dzisiaj jest drugim bramkarzem mistrza Rumunii, CFR Cluj, które w decydującej batalii o awans do fazy grupowej Ligi Europy uporało się z fińskim KuPS 3:1.
Szymański wraca do zdrowia
Najkrótszy staż w zespole Dumy Podlasia miał Damian Szymański. 25-letni pomocnik, który cały czas jest w szerokim kręgu zainteresowań selekcjonera Jerzego Brzęczka, okresu spędzonego w Białymstoku nie musi wcale dobrze wspominać. W ciągu roku rozegrał zaledwie 16 meczów, częściej był zawodnikiem rezerw niż graczem drużyny walczącej o europejskie puchary. – Damian w Białymstoku nie mógł się przebić. Właściwie dopiero w Płocku to mu się udało i tam odżył. Nie wiem, jak wspomina ten czas w Białymstoku, ale chyba nie był to najlepszy jego okres – uważa Bayer.
Damian w Jagiellonii zagrał w dwóch meczach eliminacji Ligi Europy, latem 2017 roku. Najpierw w ostatnich minutach w domowym meczu z Dinamo Batumi wygranym przez Jagę 4:0, a następnie w wyjazdowym spotkaniu z Qabalą FK. Dzisiaj Szymański, jako gracz AEK Ateny, wraca do zdrowia po kontuzji kostki i operacji oczyszczenia ścięgna Achillesa prawej stopy. Jego udział w tegorocznej Lidze Europy będzie więc jedynie czysto teoretyczny – na boisku po tej kontuzji możemy spodziewać się go najwcześniej w okolicy grudnia. Pozostali byli zawodnicy „Jagi” również nie są pewniakami do gry, ale jak chociażby pokazuje sytuacja sprzed czterech lat, w sporcie hierarchia szybko może się zmienić.
Tadeusz Danisz