Aktualności
Napoli walczy o utrzymanie pierwszego miejsca w grupie. Arkadiusz Milik pomoże?
Milik w ostatnim czasie znów strzela. Zaczęło się od trafienia z Macedonią Północną w eliminacjach EURO 2020. Kilka dni po tej bramce ustrzelił dublet w ligowym starciu przeciwko Hellas Werona. Do pełni szczęścia brakuje mu bramki w Champions League. Bliski był tego z Genkiem, ale nie wykorzystał świetnych okazji. Wtedy jednak czekał na moment, kiedy się odblokuje. Odblokował się, więc teraz chciałby potwierdzić, że jego ostatnie gole to nie chwilowa zwyżka formy, a zapowiedź powrotu do dyspozycji z poprzedniego sezonu.
Nic nie stoi Milikowi na przeszkodzie, aby grał
Miniony sezon był dla polskiego napastnika najlepszy pod względem zdobyczy bramkowej odkąd gra we Włoszech. W Serie A zdobył 17 bramek, jedną w Pucharze Włoch i dwie w Lidze Europy. W obecnym musiał najpierw uporać się z problemami zdrowotnymi, by na nowo rozpocząć walkę o podstawowy skład. Ze względu na kontuzje i przyjście Hirvinga Lozano jest w tej chwili trzecim wyborem w zespole jeśli chodzi o napastników. To tłumaczy dlaczego nie dostaje tylu szans co jeszcze kilka miesięcy temu.
– Teraz nic mu nie jest, dzięki Bogu. Słyszałem, że narzekał, że gra za mało i potrzebuje więcej minut. Jeżeli jednak ostatnio nie grał, to nie z mojej winy. Miał problemy zdrowotne i nie zawsze mogliśmy z niego skorzystać. Stracił ważną część sezonu i nie mógł z nami dobrze przygotować się do sezonu. Teraz nic mu nie jest i to dla nas najważniejsze – powiedział Ancelotti.
Włoski szkoleniowiec przy najbliższej możliwej okazji postawił na Milika w pierwszej jedenastce. Właśnie z Hellas, a Polak dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. – Arek odzyskuje pewność siebie i formę fizyczną. To dla nas ważny rezultat, by oczyścić gęstą ostatnio atmosferę. Możemy grać jeszcze lepiej, ale w końcu pokazaliśmy solidną formę – stwierdził „Carletto”, cytowany przez „Sky Sport”.
Spotkanie pod znakiem ofensywy?
To były niezwykle ważne trafienia dla 25-latka, który potrzebował mocnego, pozytywnego bodźca. Z pewnością dzięki tym trafieniom wzmocnił swoją pozycję w porównaniu z początkiem sezonu. – Czy Milik zagra z Salzburgiem? Będzie miał miejsce. Kiedy był dobry zawsze miał miejsce. Gdy nie był dobry, to by nie miał – odparł trener Napoli.
Na to miejsce w większości meczów w tym sezonie mógł liczyć Piotr Zieliński. Tylko w lidze z Hellas (wszedł z ławki) oraz w pojedynku z Genkiem „Zielu” nie pojawił się w wyjściowym ustawieniu.
Zieliński i Milik mają świeżo w pamięci rywalizację z RB Salzburg. W poprzednim sezonie rywalizowali z Austriakami w 1/8 Ligi Europy. W pierwszym spotkaniu Napoli wygrało 3:0 – jedną z bramek zdobył wówczas polski napastnik. W rewanżu triumfował austriacki zespół 3:1 – wynik otworzył Milik. Teraz ewentualna strata punktów może kosztować neapolitańczyków nie tylko utratę 1. miejsca w grupie, ile spadek na 3. miejsce. „Azzurri” mają cztery punkty, ich najbliższy rywal trzy, tyle samo co Liverpool, który zagra na wyjeździe z Genkiem.
RB od czasu tamtego dwumeczu bardzo się zmieniło. Przyszedł nowy trener Jesse Marsch, mający średnią 2,53 punktu na mecz. Pod jego wodzą RB gra ultraofensywnie. W austriackiej Bundeslidze zdobyli 47 bramek w 11 meczach. Mało tego, strzelili trzy gole Liverpoolowi na jego stadionie. Ze stanu 0:3 doprowadzili do remisu 3:3, ostatecznie jednak przegrali 3:4. To pokazuje z jak niebezpiecznym rywalem w ataku przyjdzie się zmierzyć Polakom z Neapolu. – Mogę wam powiedzieć, czego oczekuję od mojej drużyny. Oczekuję odważnej i zaciętej gry. Mam przeczucie, że to będzie bardzo intensywny mecz. Naszym celem jest kontrola gry na boisku mimo że spotkamy się z naprawdę mocnym rywalem – podkreślił Ancelotti.
Piotr Wiśniewski