Aktualności

Najbardziej pamiętne bramki polskich klubów w europejskich pucharach

Aktualności19.07.2018 
W meczu I rundy kwalifikacji Ligi Europy Lech Poznań przegrał z Gandzasarem Kapan 1:2. Bramkę dla zespołu ze stolicy Wielkopolski zdobył Łukasz Trałka, a było to już 1300. trafienie polskich klubów w europejskich pucharach. Jakie bramki zapamiętaliśmy z wcześniejszych lat?

15.04.1970, AS Roma – Górnik Zabrze 2:2 (pd.), Włodzimierz Lubański

W sezonie 1969/1970 Pucharu Zdobywców Pucharów Górnik Zabrze robił prawdziwą furorę. Piłkarze z Górnego Śląska eliminowali kolejnych rywali: Olympiakos Pireus, Glasgow Rangers i Lewski Spartak Sofia, docierając do półfinału rozgrywek. Tam czekała już na nich wielka AS Roma, z Fabio Capello na czele. W pierwszym meczu półfinałowym padł remis 1:1, co dawało nadzieje zabrzanom na awans do finału. W rozgrywanym w Chorzowie rewanżu prowadzenie rzymianom szybko dał wspomniany Capello i gdy wydawało się, że Górnik jednak pożegna się z rozgrywkami, w ostatniej minucie spotkania do wyrównania doprowadził Włodzimierz Lubański. Ostatecznie po dogrywce mecz zakończył się remisem 2:2, trzeci mecz (wówczas nie miały znaczenia bramki zdobyte na wyjeździe) także nie znalazł zwycięzcy i o awansie do półfinału zadecydował… rzut monetą. Szczęście sprzyjało zabrzanom – Stanisław Oślizło wybrał zieloną stronę i właśnie ona dała Górnikowi awans do finału Pucharu Zdobywców Pucharów.

10.12.1975, Inter Bratysława – Stal Mielec 0:2, Ryszard Sekulski

W sezonie 1975/1976 w Pucharze UEFA Polskę reprezentowała Stal Mielec, która w pierwszej rundzie wyeliminowała duński Holbaek B&I. W kolejnej fazie mierzyła się z niemieckim Carl Zeiss Jena, który w dwumeczu pokonała po rzutach karnych. W 1/8 finału los skojarzył drużynę z Podkarpacia z Interem Bratysława. W pierwszym, wyjazdowym spotkaniu, mielczanie ulegli rywalowi 0:1. W rewanżu Stal długo nie mogła sforsować szyków obronnych rywala, a drogę do siatki znalazła dopiero na kwadrans przed końcem. Gola dla Stali strzelił Ryszard Sekulski, a dziesięć minut później piłka drugi raz wpadła do siatki Słowaków. Dzięki temu Stal awansowała do ćwierćfinału, gdzie nie sprostała już Hamburgerowi SV.

16.03.1983, Liverpool FC – Widzew Łódź 3:2, Włodzimierz Smolarek

„Wielki Widzew” – takie określenie towarzyszy kampanii Widzewa Łódź w rozgrywkach Pucharu Europy Mistrzów Klubowych w sezonie 1982/1983. W pierwszej rundzie łodzianie nie mieli trudności z wyeliminowaniem maltańskiego Hiberniansu FC. W kolejnej rozprawili się z Austrią Wiedeń, by w ćwierćfinale trafić na majestatyczny Liverpool FC. Pierwsze spotkanie pokazało, jak wielką siłą dysponuje Widzew. Trafienia Mirosława Tłokińskiego i Wiesława Wragi dały mu potężną zaliczkę przed rewanżem. W rewanżu angielska ekipa szybko objęła prowadzenie, ale wkrótce odpowiedział Tłokiński. Wszelkie marzenia „The Reds” rozwiał jednak dopiero gol Włodzimierza Smolarka. I choć ostatecznie rewanż Widzew przegrał 2:3, awansował do półfinału, co bez trafienia 60-krotnego reprezentanta Polski byłoby niemożliwe.

19.03.1991, UC Sampdoria – Legia Warszawa 2:2, Wojciech Kowalczyk

W sezonie 1990/1991 Legii Warszawa w rozgrywkach ligowych kompletnie się nie wiodło. Choć dziś trudno w to uwierzyć, legioniści niemal do samego końca byli zagrożeni spadkiem do niższej klasy rozgrywkowej. Nie przeszkadzało im to jednak robić furory w rozgrywkach Pucharu Zdobywców Pucharów. Po odprawieniu Swiftu Hesperange i Aberdeen FC trafili jednak na przeszkodę – teoretycznie – nie do przejścia. UC Sampdoria była wówczas najsilniejszą włoską drużyną, która już niewiele później miała sięgnąć po mistrzostwo. Roberto Mancini i Gianluca Vialli byli postrachem każdej europejskiej defensywy. Tym razem przyćmił ich jednak młodziutki chłopak z Bródna, Wojciech Kowalczyk. To właśnie on w rewanżowym meczu uciszył Genuę, zdobywając dwie bramki i wprowadzając swój zespół do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów.

01.11.1994, Girondins Bordeaux – GKS Katowice 1:1, Krzysztof Walczak

Zinedine Zidane, Christophe Dugarry, Bixente Lizarazu – to trzej mistrzowie świata z 1998 roku, którzy niespełna cztery lata wcześniej musieli w europejskich pucharach uznać wyższość GKS Katowice. Drużynie ze stolicy Górnego Śląska nikt nie dawał wielkich szans. Francuzi mieli łatwo i przyjemnie wygrać i awansować do 1/8 finału Pucharu UEFA. Humoru nie zmąciła im nawet porażka w Katowicach 0:1, w rewanżu mieli pokazać, na co ich stać. Rzeczywiście, szybko objęli prowadzenie, ale nie mogli podwyższyć rezultatu. W końcu ich wszelkie starania zniweczył Krzysztof Walczak – piłkarz GKS wykorzystał rzut karny, dający katowiczanom awans do kolejnej fazy rozgrywek, kosztem faworyzowanego rywala.

23.08.1995, IFK Goeteborg – Legia Warszawa 1:2, Leszek Pisz

W 1991 roku rozgrywki Pucharu Europy Mistrzów Klubowych przekształcono w elitarną Ligę Mistrzów. Dla polskich klubów przez kilka lat była ona zamknięta – żaden nie był na tyle silny, by przedrzeć się przez sito kwalifikacyjne. Niemoc przełamała dopiero Legia Warszawa, która w 1995 roku pokonała IFK Goeteborg. W pierwszym meczu pokonała Szwedów 1:0, ale w rewanżu po 25 minutach przegrywała w identycznym stosunku. Na kwadrans przed końcem sprawy w swoje ręce wziął Leszek Pisz. Kapitan i boiskowy przywódca Legii, najniższy na boisku piłkarz strzałem głową wyrównał stan meczu i wprowadził swój zespół do Ligi Mistrzów. Rywala dobił jeszcze w ostatniej minucie Jacek Bednarz i drużyna z Łazienkowskiej stała się pierwszą polskaą ekipą, która zameldowała się w Lidze Mistrzów.

25.09.1996, Widzew Łódź – Atletico Madryt 1:4, Marek Citko

Sezon później w tych samych rozgrywkach pojawił się Widzew Łódź. Piłkarze dowodzeni przez Franciszka Smudę w fazie grupowej trafili na Atletico Madryt, Borussię Dortmund i Steauę Bukareszt. Nie zdołali zapewnić sobie awansu, ale jedna bramka zdobyta przez nich bramka zapadła w pamięć kibiców przez długie lata. W starciu z Atletico w Łodzi, będący wówczas u szczytu popularności Marek Citko zdecydował się na uderzenie, które zakończyło się fantastyczną bramką. Z około 40 metrów posłał piłkę nad wysuniętym Jose Moliną. Co prawda Widzew przegrał 1:4, ale ten gol zapisał się w kronikach polskiego futbolu.

14.11.2002, Wisła Kraków – AC Parma 4:1 (pd.), Maciej Żurawski

W sezonie 2002/2003 niesamowicie w rozgrywkach Pucharu UEFA prezentowała się krakowska Wisła. Wyeliminowała między innymi Schalke 04 Gelsenkirchen, ulegając dopiero w IV rundzie (1/8 finału) rzymskiemu Lazio. Nie byłoby jednak tych wspaniałych chwil bez gola, który w meczu z AC Parma zdobył Maciej Żurawski. Wiślacy pierwszy mecz przegrali 1:2, rewanż również rozpoczęli od straty bramki. Gdy wydawało się, że ich marzenia o awansie zostały pogrzebane, wyrównał – przy współudziale bramkarza rywala – Kamil Kosowski. Krakowskie trybuny popadły w euforię dziewięć minut później, gdy Maciej Żurawski dał Wiśle prowadzenie i dogrywkę. W dodatkowym czasie dorzucił jeszcze jedną bramkę, a czwartą dołożył Daniel Dubicki, posyłając Parmę na kolana.

06.11.2003, Manchester City – Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 1:1, Sebastian Mila

Manchester – ponad półmilionowe miasto, w którym tradycje futbolu są ogromne. Grodzisk Wielkopolski – niewielka miejscowość w Wielkopolsce, licząca niespełna 15 tysięcy mieszkańców. Jesienią 2003 roku nie miało to jednak znaczenia. Gdy w rozgrywkach Pucharu UEFA Dyskobolia trafiła na Manchester City, była skazana na pożarcie. Ku zaskoczeniu wielu, w pierwszy meczu, na wyjeździe, potrafiła zremisować 1:1. Bramkę dla polskiej drużyny zdobył przepięknym strzałem z rzutu wolnego Sebastian Mila, a Davidowi Seamanowi pozostało tylko sięgnąć po piłkę do siatki. W rewanżu Groclin zremisował 0:0 i sensacyjnie awansował dalej!

25.08.2011, Spartak Moskwa – Legia Warszawa 2:3, Janusz Gol

„Janusz Gol, allez, allez!” – ta prosta przyśpiewka na długi czas opanowała serca nie tylko kibiców Legii Warszawa, ale także brzmiała w całej Polsce. Legioniści walczyli o awans do fazy grupowej Ligi Europy, ale los postawił przed nimi trudną przeszkodę w postaci Spartaka Moskwa. W pierwszym meczu, rozegranym przy Łazienkowskiej, padł remis 2:2, dający spory komfort drużynie z Rosji. W rewanżu Legia bardzo szybko straciła dwie bramki i entuzjazm kibiców znacznie opadł. Wtedy jednak sygnał do ataku dał Michał Kucharczyk, zdobywając bramkę kontaktową. Gdy jeszcze przed przerwą pięknym strzałem stan meczu wyrównał Maciej Rybus, nadzieje warszawskich kibiców znów wróciły. Obie drużyny szykowały się już na dogrywkę, jednak tego dnia Legia miała inne plany. W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu Jakuba Wawrzyniaka w polu karnym Spartaka odnalazł się Janusz Gol i strzałem głową pokonał Andrija Dzikania, zapewniając warszawskiej ekipie spektakularne zwycięstwo!

Emil Kopański

Fot. EAST News

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności