Aktualności
Łukasz Piszczek: Celem było zwycięstwo, nie liczba zdobytych bramek
Piłkarze z Dortmundu już po niespełna 20 minutach prowadzili przy Łazienkowskiej 3:0. Nie zamierzali jednak oszczędzać sił i choć przed przerwą nie podwyższyli wyniku, uczynili to po przerwie, dorzucając trzy kolejne gole. – Wiadomo, nie chcieliśmy już odpuścić w czasie meczu, dlatego strzeliliśmy tyle goli. Gdy prowadziliśmy 3:0 dążyliśmy do kolejnych sytuacji bramkowych i udało nam się je wykorzystywać. Kolegom z kadry sms-ów z przeprosinami nie będę wysyłał, porozmawialiśmy po ostatnim gwizdku – przyznał Piszczek.
>>> Święto przy Łazienkowskiej, ale Borussia nie pozostawiła złudzeń <<<
Piętą achillesową Legii była linia defensywna. Przed meczem z Borussią do Girondins Bordeaux odszedł Igor Lewczuk, a drugi filar obrony, Michał Pazdan, nie mógł zagrać z powodu kontuzji. W ich zastępstwie na murawę wyszedł duet Maciej Dąbrowski - Jakub Czerwiński, który po raz pierwszy grał ze sobą w oficjalnym meczu. – Nie zapominajmy, że Legia miała spore problemy w defensywie. Jednego podstawowego obrońcy, Igora Lewczuka, już w klubie nie ma, Michał Pazdan natomiast jest kontuzjowany. To na pewno nie jest łatwa sytuacja. Wiedzieliśmy, że musimy wykorzystywać luki pomiędzy liniami obrony i pomocy. To się udawało i między innymi dlatego wygraliśmy – ocenił obrońca Borussii.
>>> Kamil Glik i Maciej Rybus zadebiutowali w Lidze Mistrzów <<<
Po pierwszej serii gier drużyna z Dortmundu przewodzi stawce w grupie. W drugim meczu Real Madryt w ostatniej chwili zdołał wygrać ze Sportingiem Lizbona, zwycięską bramkę zdobywając dopiero w doliczonym czasie gry. – Do rywalizacji o pierwsze miejsce w grupie podchodzimy spokojnie. To dopiero inauguracyjny mecz, przed nami jeszcze pięć spotkań. Sporting Lizbona też radził sobie w Madrycie całkiem dobrze. Teraz czekają nas starcia z Realem i Sportingiem i byłoby świetnie, gdybyśmy mieli po nich na koncie więcej punktów niż trzy – zakończył Piszczek.