Aktualności

[LIGA MISTRZÓW] Zwycięskie Napoli, bezbłędny Marciniak, Zieliński i Milik w roli zmienników

Aktualności16.08.2017 
SSC Napoli o krok od Champions League! Podopieczni Maurizio Sarriego w pierwszym meczu czwartej rundy eliminacji Ligi Mistrzów pokonali na Stadio San Paolo francuski zespół OGC Nice 2:0. Bohaterem spotkania był niezawodny w ostatnim czasie Dries Mertens, główny konkurent do miejsca w pierwszym składzie Arkadiusza Milika. To właśnie napastnik reprezentacji Polski kwadrans przed końcem zawodów zmienił na boisku, żegnanego owacją na stojąco, belgijskiego snajpera. Wcześniej na placu gry pojawił się Piotr Zieliński, który zaliczył bardzo dobre wejście. Zawody bezbłędnie prowadził zaś Szymon Marciniak.

Dla Napoli awans do Ligi Mistrzów jest obowiązkiem. To było jasne od dawna. Nie oznaczało to jednak, że Włochów w czwartej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów czeka spacerek. Podopieczni Maurizio Sarriego trafili bowiem w losowaniu na wymagającego rywala – francuski zespół OGC Nice. „Azzurri” nadal co prawda byli faworytem, ale w pierwszym starciu na Stadio San Paolo musieli zagrać tak, jak potrafią. I zagrali. Przez całe spotkanie dominowali, raz po raz stwarzając sobie groźne sytuacje strzeleckie.

Bohaterem meczu był Dries Mertens, który ma pewne miejsce w ataku Napoli, z czego nie jest oczywiście zadowolony Arkadiusz Milik, który musi się na razie wcielać w rolę rezerwowego. Tak było i w środę. Nie ma co się jednak dziwić wyborom Maurizio Sarriego, bowiem belgijski snajper spisuje się wyśmienicie. Nie tylko w okresie sparingowym, również w starciach o punkty błyszczy formą, dzięki czemu czuje się niezwykle pewny siebie. Już w 13. minucie Mertens dopadł do długiego podania, uprzedził golkipera Nicei Yoana Cardinale’a i z kąta, bez skrupułów, umieścił piłkę w pustej bramce. Po chwili próbował jeszcze strzału przewrotką, ale uderzył obok słupka. Następnie as Napoli minął trzech rywali, lecz w dobrej sytuacji strzelił w środek bramki. Za lekko.

W 36. minucie okazję w końcu miało OGC Nice. Vincent Koziello stanął oko w oko z Pepe Reiną, ale posłał futbolówkę obok słupka. Pięć minut później nieznacznie z dystansu pomylił się z kolei Saint-Maximin. Było to jednak wszystko, na co tego dnia było stać w ofensywie Francuzów. „Les Aiglons” wyraźnie brakowało w składzie Mario Balotelliego, nota bene jedynego Włocha w kadrze. „Super Mario” od czterech spotkań pauzuje z powodu kontuzji kolana. Wszyscy w  Nicei mają nadzieję, że niedługo wróci do zdrowia, bowiem bez niego trzecia siła Ligue 1 ubiegłego sezonu nie jest specjalnie błyskotliwa.



Drugą cześć spotkania od ataków zaczęło Napoli. Włosi robili wszystko, aby nie dopuszczać już rywala do głosu i odnieść pewne zwycięstwo, które przybliży ich do fazy grupowej Champions League. W 52. minucie bliski podwyższenia wyniku po błyskotliwej akcji całego zespołu był Lorenzo Insigne, ale trafił tylko w boczną siatkę. W 70. minucie Stadio San Paolo oszalało jednak ponownie. W polu karnym został sfaulowany niezawodny Mertens i sędzia Szymon Marciniak słusznie wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł Jorginho i pewnie strzelił na 2:0.

Nicea nie była już się w stanie podnieść. Tym bardziej, że mecz kończyła w dziewiątkę! Przyczynił się do tego… Piotr Zieliński, który w 59. minucie zmienił na placu kapitana Napoli – Marka Hamsika. Reprezentant Polski zagrał bardzo odważnie i... ofiarnie. Najpierw żółtą kartkę po faulu na nim obejrzał Alessane Plea, a chwilę później czerwoną – Koziello. Z decyzją Marciniaka nie mógł pogodzić się Plea i za dyskusje otrzymał drugi żółty kartonik, przez co Francuzi musieli kończyć w dziewięciu.



Kwadrans przed końcem spotkania na boisku pojawił się również Arkadiusz Milik, który przy owacji na stojąco zastąpił Martensa. W 87. minucie polski napastnik miał świetną szansę na podwyższenie wyniku, ale nie trafił w futbolówkę. Napoli odniosło jednak pewne zwycięstwo i jest faworytem do awansu do Ligi Mistrzów również przed wtorkowym rewanżem.

Warto dodać, że bardzo dobrze środowe zawody wraz ze swoim zespołem poprowadził Szymon Marciniak. W wielu sytuacjach Polak wręcz był niewidoczny, nie przeszkadzał w płynnej grze, ale nie pozwalał również na nadmierną ostrość, o czym świadczą kartki pokazane za faule na Piotrze Zielińskim. Możemy być pewni, że nie było to ostatnie spotkanie w tym sezonie Champions League Marciniaka. Liczymy na to, że awans za tydzień przypieczętują również Zieliński i Milik.

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności