Aktualności
[LIGA MISTRZÓW] Szczęsny wraca na Wyspy. Czeka go bitwa o Old Trafford
Aktualności23.10.2018
Znów wyzwanie
Niespełna osiem lat po pamiętnym spotkaniu golkiper reprezentacji Polski ponownie zagra na obiekcie United. Pięć lat krócej trwał natomiast rozbrat Szczęsnego z Anglią. Pod koniec lipca 2015 roku wychowanek Agrykoli Warszawa przeniósł się do AS Romy. Od roku jest piłkarzem Juventusu FC. We wtorek wcale nie czeka go łatwiejsze zadanie niż w debiucie przed laty. Manchester w ostatnim spotkaniu ligowym urwał na wyjeździe punkty Chelsea Londyn. Przegrywał 0:1, ale w drugiej połowie zaliczył świetny come back i strzelił dwa gole. Krytykowany zespół Jose Mourinho zwycięstwo miał na wyciągnięcie ręki, lecz w ostatniej akcji meczu cały wysiłek poszedł na marne. Mimo wszystko, remis i dobra postawa na Stamford Bridge może być impulsem dla przeżywających kryzys „Czerwonych Diabłów”. To spotkanie powinno dać Manchesterowi nowe życie, co zwiastuje duże emocje we wtorkowy wieczór.
– Doskonale pamiętam ten stadion – w Szczęsnym budzą się wspomnienia z 2010 roku. – Pierwszy mecz na nim przegrałem, ale podczas ostatniej wizyty schodziłem już jako zwycięzca. Mam nadzieję, że podobnie będzie we wtorek – mówi w rozmowie ze „Sky Sport”. W meczach przeciwko Manchesterowi, jeśli chodzi o Premier League, polski bramkarz nie ma dobrego bilansu. Z zespołem tym grał dziewięć razy i tylko dwukrotnie wygrał. W spotkaniach na Old Trafford statystykę ma jeszcze gorszą (trzy porażki na cztery mecze). W „Teatrze Marzeń” doświadczył też dotkliwej klęski 2:8.
Pewny swego
Klub Polaka nie ma większych zmartwień. Szczęsny też, dlatego do starcia z United podchodzi z dużym komfortem psychicznym. – Jako pierwszy bramkarz czuję się naprawdę dobrze. Cały zespół prezentuje się solidnie i chcemy to kontynuować. Osobiście też nie mam żadnych problemów. Rok temu wiele nauczyłem się od Gianluigiego Buffona, a teraz gram wiele meczów, z których czerpię wiele satysfakcji – przyznaje. Nie ma co traktować tego jako pewności siebie czy arogancji wobec rywala, a po prostu oceną własnej formy i dyspozycji drużyny. – Żałuję, że nie wygraliśmy z Genoą (remis 1:1), bo po zwycięstwie podchodzi się do takich meczów z większą pewnością. Koncentrujemy się już jednak tylko na Manchesterze. Chcemy wygrać i przywieźć do Turynu trzy punkty. Czeka nas bardzo ciężka przeprawa, fizyczny mecz, to będzie bitwa – przewiduje 28-latek.
Bitwa, ale i starcie z podtekstami. Nie tylko bowiem Szczęsny wraca do sentymentalnego dla siebie miejsca. W latach 2003-2009 zawodnikiem „Czerwonych Diabłów” był Cristiano Ronaldo. – Wszyscy doskonale wiemy czego tam dokonał. Jednak teraz gra dla Juve i mamy nadzieję, że dalej będzie grał na najwyższym poziomie – zaznacza we wspomnianej rozmowie ze „Sky Sport” Szczęsny, który może kontynuować dobrą passę występów w Juve w Lidze Mistrzów. Trzy z czterech spotkań, kiedy stał w bramce, kończyło się bez straty gola przez jego drużynę. Z Valencią nasz bramkarz obronił nawet rzut karny.
Piotr Wiśniewski
FOT: East News, Cyfrasport