Aktualności

[LIGA MISTRZÓW] Bayern na szóstkę, dwa gole Lewandowskiego!

Aktualności03.11.2020 
Długo zanosiło się na niespodziankę w starciu trzeciej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów pomiędzy FC Salzburg a Bayernem Monachium, ale w ostatnim kwadransie Bawarczycy podkręcili tempo i rozbili swojego rywala. Zespół Roberta Lewandowskiego wygrał ostatecznie aż 6:2, a Polak zapisał na swoim koncie dwa trafienia.

Po krótkiej nieobecności, spowodowanej decyzją trenera Hansiego Flicka, który zaordynował odpoczynek Robertowi Lewandowskiemu w meczu z 1. FC Koeln, polski napastnik powrócił do wyjściowego składu Bayernu. Zanim jednak zdążył się rozpędzić, dość niespodziewanie już w 4. minucie na prowadzenie wyszli gospodarze. Po zablokowanym strzale Sekou Koity piłka trafiła do Mergima Berishy, a ten pewnym strzałem przy bliższym słupku pokonał Manuela Neuera.

To nieco rozdrażniło Bawarczyków, którzy błyskawicznie podkręcili tempo. Drużyna Hansiego Flicka podeszła do rywala wyższym pressingiem, co bardzo szybko mogło przynieść efekt. W 10. minucie świetnie piłkę zastawił Thomas Mueller, dograł do Serge’a Gnabry’ego, a ten posłał futbolówkę obok interweniującego bramkarza. Gdy wydawało się, że za chwilę na tablicy wyświetli się wynik 1:1, na linii bramkowej znalazł się Andre Ramalho, który wybiciem uchronił swój zespół od straty bramki. Gorąco zrobiło się znów dwie minuty później, gdy w polu karnym Salzburga upadł Lucas Hernandez. Sędzia podyktował rzut karny, Robert Lewandowski ustawił już piłkę, ale ostatecznie – po interwencji VAR – decyzja została cofnięta. Gdy wydawało się, że Bayern za chwilę doprowadzi do wyrównania, Bawarczycy mogli stracić drugiego gola. Po rzucie rożnym piłka dotarła do niepilnowanego Ramalho, ale po uderzeniu głową Brazylijczyka świetnie interweniował Manuel Neuer.

Stare powiedzenie mówi: „co się odwlecze, to nie uciecze” i właśnie to spełniło się w 21. minucie spotkania, gdy Salzburg stracił prowadzenie. W polu karnym powalony został Thomas Mueller i arbiter nie miał już żadnych wątpliwości. Do „jedenastki” po raz drugi podszedł Robert Lewandowski i tym razem mógł oddać strzał. Takich okazji kapitan reprezentacji Polski nie zwykł marnować – posłał piłkę po ziemi w swoją prawą stronę i golkiperowi gospodarzy pozostało tylko wyjąć ją z siatki. Dla „Lewego” była to pierwsza bramka zdobyta w bieżącej edycji Ligi Mistrzów.

W kolejnych minutach wynik nie ulegał zmianie, choć kibice (niestety, jedynie przed telewizorami) mogli oglądać żywe, otwarte spotkanie. Gdy wydawało się, że obie drużyny na przerwę zejdą przy stanie remisowym, w pole karne Salzburga prawą stroną wdarł się Thomas Mueller. Niemiec zdecydował się na mocne zagranie wzdłuż linii bramkowej, a tam niefortunnie głową interweniował Rasmus Kristensen. Duński defensor skierował piłkę do własnej bramki i Bayern mógł cieszyć się z prowadzenia.

Drugą połowę od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze. Piłka dotarła do wbiegającego w pole karne Enocka Mwepu, ten posłał ją w kierunku dalszego słupka, ale kapitalną interwencją popisał się Manuel Neuer. Bayern odpowiedział kwadrans później, gdy w dobrej sytuacji znalazł się Serge Gnabry, ale bez zarzutu spisał się także golkiper Salzburga. Chwilę później swoją okazję miał Kingsley Coman, ale jego uderzenie zatrzymało się na poprzeczce. Gdy wydawało się, że Bayern odzyskał kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, austriacka ekipa wyprowadziła zabójczy kontratak. Piłkę w środku pola stracił Robert Lewandowski, błyskawicznym, prostopadłym podaniem popisał się Andre Ramalho, a sytuacji sam na sam z Manuelem Neuerem nie zmarnował Masaya Okugawa. Na 25 minut przed końcowym gwizdkiem na tablicy wyników znów pojawił się remis.

Bayern nie zamierzał jednak pogodzić się ze stratą punktów, podkręcił tempo i w 79. minucie drużyna Hansiego Flicka dopięła swego. Z rzutu rożnego dośrodkował Joshua Kimmich, a precyzyjnym strzałem głową popisał się Jerome Boateng. Kolejny cios wyprowadził cztery minuty później Leroy Sane. Wprowadzony kilka chwil wcześniej piłkarz otrzymał podanie od Kimmicha, ograł obrońcę i ze stoickim spokojem, pięknym uderzeniem posłał piłkę do siatki. Na dwie minuty przed końcem po raz kolejny pokazał się Robert Lewandowski. Polak wykorzystał dośrodkowanie Javiego Martineza i w trudnej sytuacji strzałem głową pokonał Cicana Stankovicia. Tego jeszcze było mało rozpędzonym Bawarczykom. W doliczonym czasie gry po błędzie w defensywie potężną bombę pod poprzeczkę posłał Lucas Hernandez, zamykając rezultat. Bayern wygrał ostatecznie aż 6:2 i z kompletem dziewięciu punktów w trzech meczach przewodzi w tabeli grupy A, a „Lewy” dopisał do swojego konta premierowe trafienia w bieżącej edycji Ligi Mistrzów.

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności