Aktualności
[LIGA MISTRZÓW] Ilu Polaków zagra dalej? Piąta kolejka może być kluczowa
Przed nami piąta kolejka spotkań fazy grupowej Ligi Mistrzów. W sezonie 2017/2018 w tych rozgrywkach uczestniczy dziewięciu Polaków. Jakie są szanse na awans do kolejnej rundy rywalizacji zespołów, które w swoich składach mają naszych rodaków?
Jeden taki zespół jest już pewny gry w 1/8 finału Ligi Mistrzów. To oczywiście Bayern Monachium, którego barw broni na co dzień kapitan reprezentacji Polski, Robert Lewandowski. Bawarczycy zaliczyli co prawda bolesną porażkę z Paris Saint-Germain (0:3), ale w pozostałych trzech meczach zgromadzili na swoim koncie komplet punktów, zapewniając sobie tym samym udział w kolejnej fazie rozgrywek. Drużynie Juppa Heynckesa pozostaje jeszcze walka o pierwsze miejsce w grupie B, a w dwóch ostatnich spotkaniach zagra ona z Anderlechtem i PSG.
A skoro wspomnieliśmy o „Fiołkach”, to właśnie zespół Łukasza Teodorczyka był jednym z pierwszych, który pogrzebał swoje szanse na awans. O bieżącej kampanii ekipa dowodzona przez Heina Vanhaezebroucka chciałaby z pewnością jak najszybciej zapomnieć. Grupy, w której znajdują się też PSG i Bayern na pewno nikt jej nie zazdrości, ale już porażka na własnym terenie z przeciętnym Celtikiem aż 0:3 chwały belgijskiemu zespołowi nie przynosi. Jak dotąd żadnemu z zawodników Anderlechtu nie udało się pokonać bramkarza rywali, czego efektem jest ostatnie miejsce w tabeli grupy B z zerowym dorobkiem punktowym.
Aby uratować europejskie puchary i zagrać wiosną w Lidze Europy, „Fiołki” muszą w dwóch ostatnich meczach zdobyć minimum trzy punkty, a i to może nie wystarczyć. Trudno zakładać, by zespół Łukasza Teodorczyka był w stanie postawić się rozpędzonemu Bayernowi, który pod wodzą Heynckesa jeszcze nie przegrał. W przypadku porażki pozostaje mu liczyć na to, że PSG rozprawi się z Celtikiem, a w ostatnim meczu Anderlecht pokona Szkotów 3:0 lub wyżej. Przy wahającej się ostatnio bardzo mocno formie „Fiołków” jest to jednak scenariusz mało prawdopodobny.
W zdecydowanie lepszej sytuacji znajduje się AS Roma, której zawodnikiem jest Łukasz Skorupski. Ekipa ze stolicy Włoch po czterech meczach przewodzi tabeli grupy C z ośmioma punktami na koncie. Do pełni szczęścia potrzebny jest jej zaledwie jeden punkt. Może go wywalczyć już w środę, jeżeli co najmniej zremisuje z Atletico Madryt. W tej samej grupie matematyczne szanse na awans zachował też Karabach Agdam Jakuba Rzeźniczaka, jednak w tym przypadku są to jedynie wyliczenia. By Kazachowie wywalczyli promocję, musieliby najpierw ograć Chelsea FC, a następnie Romę, a także liczyć na to, że londyńczycy przegrają z Atletico, a Roma urwie punkty zespołowi ze stolicy Hiszpanii. Są to więc szanse jedynie iluzoryczne, zwłaszcza jeśli mówimy o dwóch triumfach Karabachu z liderami grupy, ale nie zapominajmy, że w piłce nożnej wszystko jest możliwe.
W grupie D awans na kolejkę przed końcem fazy grupowej może zapewnić sobie Juventus FC. W środę „Stara Dama” zmierzy się z Barceloną i jeżeli wywalczy choćby jeden punkt, a Sporting CP nie pokona Olympiakosu Pireus, będzie mogła cieszyć się z udziału w dalszym etapie rozgrywek. Jeśli jednak ulegnie Barcelonie, a Portugalczycy odprawią z kwitkiem Greków, „Juve” nadal pozostanie na drugim miejscu w grupie i o awans będzie walczyło w ostatniej serii gier, mając wszystko pod swoją kontrolą.
Nadal w grze pozostaje SSC Napoli, choć zespół Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego znajduje się w skomplikowanej sytuacji. Włosi jak dotąd zgromadzili na koncie zaledwie trzy punkty i aby awansowali, niezbędne są dwa zwycięstwa. Nawet to może jednak nie zapewnić promocji do dalszej fazy rozgrywek. Kolejnym warunkiem koniecznym jest porażka Szachtara Donieck z Manchesterem City w ostatniej kolejce, a także zwycięstwo Napoli z Ukraińcami w takim stosunku, aby wypracować lepszy bilans bezpośrednich spotkań. W pierwszym meczu tych drużyn Szachtar wygrał 2:1.
Niezmiernie trudne zadanie czeka też AS Monaco. Półfinalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów tym razem spisuje się bardzo kiepsko. Chyba nikt nie spodziewał się, że drużyna Kamila Glika po czterech meczach będzie miała tylko dwa punkty, zamykając tabelę grupy G. Drużyna z księstwa cały czas jednak zachowuje szanse na awans, lecz nie wszystko zależy od niej. Zespół Leonardo Jardima musi wygrać dwa ostatnie mecze – z RB Lipsk i FC Porto – a także liczyć, że Portugalczycy nie wygrają z Besiktasem.
Bardzo duży zawód sprawia swoim kibicom w tej edycji Ligi Mistrzów także Borussia Dortmund. Pod nieobecność kontuzjowanego Łukasza Piszczka ekipa z Westfalii ma już tylko iluzoryczne szanse na promocję do dalszej fazy rozgrywek. Dwa punkty wywalczone w czterech spotkaniach to wynik, który postawił Borussię pod ścianą i bardzo mało prawdopodobne, żeby BVB pozostało w rywalizacji. Warunki? Dwa wygrane ostatnie mecze, w tym wyjazdowa potyczka z Realem Madryt, a także porażka obrońcy trofeum z APOEL-em Nikozja.
Emil Kopański