Aktualności
[LIGA MISTRZÓW] Glik i Piszczek walczą o awans. „Ten mecz będzie jak finał”
Dwie drużyny, które prezentują bardzo atrakcyjny dla kibiców futbol. Niespodziewany wynik pierwszego meczu. Reprezentanci Polski po przeciwnych stronach barykady. Rewanżowe spotkanie 1/4 finału Ligi Mistrzów pomiędzy AS Monaco a Borussią Dortmund zapowiada się wyjątkowo emocjonująco!
Pierwsze starcie również znacząco podniosło poziom adrenaliny, zarówno tej, której wszyscy chcieliby uniknąć (przełożenie meczu ze względu na zagrożenie terrorystyczne), jak i związanej z czysto sportowym aspektem rywalizacji. Rozbici atakiem na klubowy autokar zawodnicy Borussii wyszli na boisko nieco rozkojarzeni, czego efektem była porażka na własnym obiekcie 2:3. Jak jednak podkreślają zarówno piłkarze, jak i zarząd BVB, wszystko wróciło już do równowagi. – To, jak zespół poradził sobie z przeciwnościami, było nadzwyczajne. Tamte wydarzenia paradoksalnie dodały nam sił – powiedział szef Borussii Hans-Joachim Watzke.
W spotkaniu rozegranym na Signal Iduna Park gospodarzy z Łukaszem Piszczkiem w składzie pogrążył młodziutki Kylian Mbappe. Wzrastająca gwiazda futbolu zdobyła dwie bramki, a goście z księstwa mogli wygrać jeszcze wyżej, lecz Fabinho nie wykorzystał rzutu karnego. Tym razem drużyna Kamila Glika będzie musiała radzić sobie bez niefortunnego strzelca, którego czeka przymusowa pauza za nadmiar żółtych kartek. Mimo przewagi wypracowanej w Dortmundzie, zawodnicy AS Monaco są dalecy od hurraoptymizmu. – Nikt z nas nie ma poczucia, że już awansowaliśmy. Zdajemy sobie sprawę, że starcie z Borussią będzie jak finał – przyznał Radamel Falcao.
🔥 Jour d'Europe💫 !!! #ASMBVB
— AS MONACO 🇲🇨 (@AS_Monaco) 19 kwietnia 2017
⌚️ 20h45
🏆 @ChampionsLeague
🏟 Stade Louis-II
🆚 @BVB
👻 as-monaco pic.twitter.com/LZx8WcXB5B
W środowy wieczór na stadionie Ludwika II spotkają się dwie ekipy, które nastawione są bardzo ofensywnie. Zdobywają mnóstwo bramek, a Borussia pod tym względem jest najskuteczniejszą ekipą w bieżącej edycji Ligi Mistrzów (27 trafień). – Domeną naszej drużyny jest ofensywa, a znakiem rozpoznawczym strzelanie goli – przyznał szkoleniowiec BVB Thomas Tuchel. Co bardzo istotne, siłą Borussii jest także duża dywersyfikacja strzelców. Liderem pod tym względem jest oczywiście Pierre-Emerick Aubameyang, ale w LM trafiało już w tym sezonie piętnastu zawodników niemieckiego klubu! Żaden z innych zespołów nawet nie zbliżył się do takiego osiągnięcia. Dla porównania, w drużynie AS Monaco strzelało dziewięciu piłkarzy. Powodem do radości może być jednak fakt, że w tym gronie znalazł się także Kamil Glik. Obrońca naszej reprezentacji trafieniem w meczu z Bayerem Leverkusen zapewnił ekipie Leonardo Jardima cenny remis.
Borussia w przypadku zwycięstwa zapisze na swoim koncie jubileuszowy, setny triumf w historii klubu w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Może stać się także pierwszym niemieckim klubem w europejskich pucharach, który awansował do dalszej fazy rozgrywek mimo porażki w pierwszym meczu na własnym stadionie. – Jestem przekonany, że możemy tego dokonać. Mamy w zespole wielką jakość i jesteśmy w stanie wygrać różnicą dwóch goli. Kluczem do sukcesu będzie znalezienie równowagi między obroną i atakiem. Będziemy nacierać od pierwszej do ostatniej minuty – powiedział Thomas Tuchel. – W ostatnim tygodniu pokazaliśmy ogromnego ducha zespołu. Chemy rozegrać kolejny wielki mecz i awansować do półfinału. Na pewno jest w nas wielka wiara w końcowy sukces – dodał Marco Reus.
Podobny plan ma jednak Kamil Glik i jego AS Monaco. Klub z księstwa wypracował sobie bardzo ważną zaliczkę, ale nie może podejść do starcia z BVB zbyt zrelaksowany. – Postawiliśmy duży krok w stronę półfinału, lecz Borussia to także świetny zespół. Nic jeszcze nie jest jasne, więc musimy po prostu zagrać najlepiej jak potrafimy. Każdy w naszej szatni jest gotowy do walki – powiedział Radamel Falcao.
Kamil Glik wraz z kolegami ma za sobą bardzo trudny bój w lidze. Dość niespodziewanie ćwierćfinalista Ligi Mistrzów i lider Ligue 1 miał poważne problemy w spotkaniu z przedostatnim w tabeli Dijon. Przez długi czas AS Monaco przegrywało na własnym terenie 0:1 i dopiero w ostatnich dwudziestu minutach udało się odwrócić losy meczu. Z Borussią na pewno będzie musiało zagrać zdecydowanie uważniej, z większą koncentracją.
I tylko polscy kibice zasiądą przed telewizorami w komfortowej sytuacji. Niezależnie od wyniku, w półfinale Ligi Mistrzów na pewno zobaczą jednego z reprezentantów kraju. Czy będzie to Kamil Glik, czy Łukasz Piszczek, przekonamy się w środę późnym wieczorem!
Emil Kopański