Aktualności

[LIGA MISTRZÓW] Fantastyczny mecz w Manchesterze! AS Monaco przegrywa mimo trzech bramek!

Aktualności21.02.2017 
Cóż to był za mecz! AS Monaco z Kamilem Glikiem w składzie zdobyło w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Mistrzów z Manchesterem City trzy bramki, a i tak nie zdołało wywieźć choćby remisu. Trener Leonardo Jardim ma dodatkowy powód do zmartwienia – reprezentant Polski obejrzał bowiem żółtą kartkę i nie będzie mógł wystąpić w spotkaniu rewanżowym.

Obie drużyny w pierwszej połowie stworzyły kapitalne widowisko. Faworytem spotkania byli gospodarze i to oni ruszyli do ataku, choć drużyna Glika również starała się odgryzać. Ofensywne wejścia piłkarzy Pepa Guardioli sprawiały graczom z księstwa sporo kłopotów, o czym przekonał się też reprezentant Polski. Już w 8. minucie nieprzepisowo zatrzymał on Leroy’a Sane i obejrzał żółty kartonik. Oznacza to, że Polak, będący w tym sezonie ostoją defensywy AS Monaco, nie będzie mógł wystąpić w meczu rewanżowym. Przed nim była jednak jeszcze zdecydowana większość meczu w Manchesterze.

Glik szybko wymazał żółtą kartkę z pamięci i już kilka minut później mógł dać swojej drużynie prowadzenie. Po rzucie rożnym dość niespodziewanie znalazł się w dogodnej sytuacji, ale sam był zaskoczony faktem, że piłka trafiła do niego i nie zdołał oddać celnego uderzenia – futbolówka powędrowała tuż obok słupka. Wkrótce zamiast prowadzić, Monaco przegrywało. Dwójkową akcję przeprowadzili Raheem Sterling i Leroy Sane, a wykończył ją ten pierwszy. Glik nie mógł zapobiec utracie tej bramki i nie może z pewnością mieć sobie nic do zarzucenia. To podziałało na lidera Ligue 1 jak płachta na byka. Jeszcze przed przerwą zespół Leonardo Jardima wyprowadził dwa ciosy. Pierwszy zadał Radamel Falcao, drugi zaś Kylian Mbappe. Na przerwę Monaco schodziło zatem z prowadzeniem 2:1.

Po zmianie stron emocje nie opadły. Wręcz przeciwnie – tempo, co wydawało się niemożliwe, jeszcze wzrosło, a kibice nie mogli oderwać wzroku od murawy choć na chwilę. Mogło im umknąć bardzo wiele. Na przykład zmarnowany przez Radamela Falcao rzut karny czy wyrównującego gola autorstwa Sergio Aguero. Remis wywieziony z Manchesteru i tak dla piłkarzy z Monako byłby świetnym rezultatem, ale tego dnia nie było kalkulacji. W 61. minucie popis magii dał Falcao. Kolumbijczyk przyjął zagraną z głębi pola piłkę, ograł obrońcę i fenomenalnym lobem pokonał bramkarza „The Citizens”. Gospodarze nie zamierzali rezygnować i za sprawą Aguero znów doprowadzili do wyrównania. Tego było im mało, angielska maszyna ruszyła dalej. I dopięła swego. Najpierw John Stones, a następnie Leroy Sane zapewnili Manchesterowi zwycięstwo 5:3.

Trzy bramki zdobyte na wyjeździe w kontekście rewanżu zazwyczaj stawiają drużynę w świetnej sytuacji, lecz w przypadku Monaco o zwycięstwo w dwumeczu będzie bardzo trudno. Drużyna Leonardo Jardima będzie musiała radzić sobie bez Kamila Glika, ale we wtorek pokazała, że stać ją na naprawdę wiele.

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności