Aktualności

[LIGA EUROPY] Zasłużone zwycięstwo Lecha nad Standardem

Aktualności05.11.2020 
Wreszcie pełnia satysfakcji jedynego reprezentanta Polski w fazie grupowej europejskich pucharów tego sezonu. Lech Poznań nie tylko wygrał swoje pierwsze spotkanie w Lidze Europy, ale też dokonał tego w dobrym stylu. Gole dla „Kolejorza” ze Standardem Liege (3:1) strzelali Mikael Ishak (dwie) oraz Michał Skóraś.

Trudny początek, bardzo mocny środek i wyrównana końcówka – tak wyglądała w skrócie pierwsza połowa w wykonaniu Lecha Poznań ze Standardem Liege. W otwierającym mecz fragmencie działo się dużo, ale głównie pod bramką gospodarzy, którzy nie potrafili wyprowadzić dłuższej, składnej akcji. Z kolei goście często odbierali piłkę w strefie ataku i dośrodkowaniami starali się sprawiać problemy defensywie „Kolejorza”.

Wszystko odwróciło się przed upływem kwadransa, gdy wreszcie Lech utrzymał się przy piłce i ze spokojem rozgrywał ją na połowie Standardu. Na lewej stronie odnalazło się dwóch… środkowych pomocników gospodarzy, Pedro Tiba i Jakub Moder, a pierwszy z nich skorzystał z braku krycia i pięknie dośrodkował do Michała Skórasia. Młody skrzydłowy inteligentnie skierował piłkę głową obok bramkarza i poznaniacy cieszyli się z prowadzenia.

To zapoczątkowało bardzo dobry okres gospodarzy. Tych dobrych akcji było więcej, ale przede wszystkim nie brakowało spokoju i precyzji. W 22 minucie kapitalnie atak zaczął długim podaniem Moder, następnie kombinacja przeniosła się z prawej na lewą stronę i wbiegający z głębi pola Tymoteusz Puchacz idealnie dograł do Mikaela Ishaka, który nie pomylił się w dobrej sytuacji i podwyższył prowadzenie Lecha.

Wówczas odpowiedzieli goście, a na Lechu zemściło się ofensywne nastawienie: po stracie piłki na własnej połowie zabrakło asekuracji, gdy jeden z rywali najpierw uderzył, futbolówka odbiła się od słupka i pleców Filipa Bednarka, a Maxime Lestienne zdobył bramkę kontaktową. Co gorsza, po chwili mógł być już remis, gdy bramkarz gospodarzy zbyt długo zwlekał z podaniem, co niemal skończyło się stratą i golem…

Dlatego w drugiej połowie nie było miejsca w Lechu na bojaźliwość przy jednobramkowym prowadzeniu. Co więcej, piłkarze Dariusza Żurawia postarali się, by nie dać złudzeń rywalom i po kolejnej kapitalnej akcji, pięknym dośrodkowaniu Puchacza oraz precyzyjnym strzale Ishaka zrobiło się 3:1 już w 48 minucie. To dało Lechowi komfort kontrolowania meczu oraz… swobodę w ofensywie. Mógł z tego skorzystać znów Ishak, który po godzinie gry powinien mieć hat-tricka… Powinien, gdyby nie udana interwencja jednego z obrońców, który z linii bramkowej wybił piłkę po strzale napastnika Lecha.

Standard był w drugiej połowie bezradny wobec dominacji w posiadaniu piłki Lecha, co wyrażały choćby kolejne okazje, jak strzał Modera z rzutu wolnego, czy uderzenie Jakuba Kamińskiego, które wybronił bramkarz gości. Gospodarze grali bardzo zdecydowanie, wysoko i szybko odbierając piłkę, co uniemożliwiało ataki rywalom. Po dwóch porażkach na starcie fazy grupowej „Kolejorz” odniósł zasłużone zwycięstwo, pokazując, że coraz pewniej czuje się na tym poziomie i pozostaje wierny swojemu stylowi gry.
W drugim spotkaniu tej grupy Ligi Europy Benfica zremisowała w Lizbonie z Glasgow Rangers 3:3. 

Lech Poznań – Standard Liege 3:1 (2:1)

Bramki: Skóraś 14, Ishak 22, 48 – Lestienne 29

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności