Aktualności
[LIGA EUROPY] Wymęczony awans Legii Warszawa
Legionistom na sztucznej nawierzchni przyszło grać po raz drugi w kwalifikacjach Ligi Europy w tym sezonie. Wcześniej drużyna Aleksandara Vukovicia zagrała na takiej murawie w pierwszym meczu z gibraltarskim Europa FC. W porównaniu do starcia Legia – KuPS rozegranego na stadionie przy ul. Łazienkowskiej, trener warszawskiego zespołu zdecydował się na tylko jedną korektę w składzie. Miejsce zdobywcy jedynej bramki, Mateusza Wieteski, zajął William Remy. Nie była to jednak zmiana spowodowana względami sportowymi – stoper Legii doznał bowiem urazu, który wykluczył go z występu w meczu rewanżowym.
Legioniści spotkanie rozpoczęli nieco nerwowo. W 6. minucie doszło do nieporozumienia i po podaniu Williama Remy’ego piłkę w ręce złapał Radosław Majecki. Arbiter podyktował rzut wolny pośredni, ale gospodarze nie zdołali wykorzystać tej szansy, fatalnie rozgrywając stały fragment gry. Niestety dla kibiców oglądających spotkanie, to była jedyna sytuacja, która przyniosła jakiekolwiek emocje w pierwszych dwudziestu minutach. Obie drużyny toczyły boje głównie w środku pola, a z murawy wiało nudą. Dopiero w 25. minucie po rzucie wolnym dla KuPS nieco zakotłowało się pod bramką „Wojskowych”, ale wszystko zakończyło się faulem na Sandro Kulenoviciu. Troszkę więcej inicjatywy starali się przejawiać gospodarze spotkania, ale ich ataki były zbyt chaotyczne. O postawie Legii w pierwszej połowie wiele mówi natomiast fakt, że wicemistrz Polski dopiero w 34. minucie zdołał oddać – trzeba przy tym zaznaczyć, że niezbyt groźny – celny strzał na bramkę KuPS. Tuż przed gwizdkiem na przerwę na uderzenie z dystansu zdecydował się Reuben Ayarna, ale futbolówka poszybowała tuż nad poprzeczką bramki Radosława Majeckiego.
W przerwie żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany personalne w swoim składzie. Gorszą dla kibiców informacją był fakt, że zmianie nie uległ także obraz gry. Potyczka nadal przypominała piłkarskie szachy, bynajmniej w wykonaniu arcymistrzów. W 51. minucie doskonałą okazję miał Sandro Kulenović, który znalazł się oko w oko z bramkarzem gospodarzy, ale sobie tylko znanym sposobem posłał piłkę obok słupka. Dwanaście minut po zmianie stron uderzeniem z narożnika pola karnego Majeckiego ponownie starał się zaskoczyć Ayarna, ale raz jeszcze jego próba okazała się nieudana. Legioniści nie potrafili wykorzystać nawet rzutu karnego. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał Luis Murillo. Sędzia podyktował „jedenastkę”, ale strzał Sandro Kulenovicia odbił Otso Virtanen. W ostatniej minucie piłka znalazła się natomiast w siatce Legii Warszawa, ale Tuco znajdował się na pozycji spalonej i arbiter nie uznał bramki.
„Czasem aż oczy bolą patrzeć”, mawiał trener Wacław Jarząbek w kultowym filmie Stanisława Barei „Miś”. I rzeczywiście, tak było w przypadku meczu KuPS z Legią. Bezbarwne, pozbawione emocji spotkanie zakończyło się ostatecznie bezbramkowym remisem. Jedynym pozytywem jest awans Legii do III rundy kwalifikacji Ligi Europy.
Gramy dalej. #KUPLEG pic.twitter.com/qZ6RUb9q5D
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) August 1, 2019
1 sierpnia 2019, Kuopio
Kuopion Palloseura – Legia Warszawa 0:0
KuPS: 1. Otso Virtanen – 17. Tabi Manga, 15. Babacar Diallo, 33. Vinko Soldo, 13. Luis Murillo – 20. Ville Saxman (76, 10. Ats Purje), 3. Reuben Ayarna, 23. Issa Thiaw (89, 7. Tuco) – 11. Ilmari Niskanen, 9. Rangel, 8. Petteri Penanen.
Legia: 1. Radosław Majecki – 29. Marko Vesović, 44. William Remy (66, 5. Igor Lewczuk), 55. Artur Jędrzejczyk, 16. Luis Rocha – 18. Arvydas Novikovas, 24. Andre Martins, 9. Carlitos (61, 7. Domagoj Antolić), 21. Dominik Nagy (90, 3. Tomasz Jodłowiec) – 99. Sandro Kulenović.
Żółte kartki: Rangel, Niskanen – Nagy, Remy.
Sędziował: Lawrence Visser (Belgia).