Aktualności
[LIGA EUROPY] Trudna przeprawa Arki w Danii. „Już zrobiliście wiele, zagrajcie na luzie!”
Arka jest krok od historycznego sukcesu, czyli awansu do IV rundy eliminacji Ligi Europy. W pierwszym meczu gdynianie wygrali z FC Midtjylland 3:2. Mimo korzystnego wyniku sprzed tygodnia, to wciąż Duńczycy pozostają faworytem tej rywalizacji. – Musimy się mądrze bronić – uważa były piłkarz Arki i reprezentacji Polski, Janusz Kupcewicz.
Bukmacherzy i eksperci nie dawali Arce większych szans w pojedynku z FC Midtjylland. Różnice w umiejętnościach i doświadczeniu międzynarodowym na korzyść Duńczyków, gdynianie zniwelowali jednak charakterem, wolą walki i zawziętością w grze. To dało pozytywny efekt. Po dwóch bramkach Marcusa Viniciusa i golu w ostatniej minucie spotkania Rafała Siemaszki, gospodarze zwyciężyli 3:2. – Chyba każdy, kto oglądał mecz Arki z Duńczykami jest wniebowzięty. I nie chodzi tylko o wynik, ale o grę drużyny Leszka Ojrzyńskiego. W Arce ostatnio sukces goni sukces. Puchar Polski, Superpuchar Polski, świetny mecz z FC Midtjylland. Wygrać z nimi nie jest łatwo, a jeszcze w takim stylu. Arka zrobiła już wiele niespodzianek. Może czas na kolejną? – zastanawia się legenda żółto-niebieskich Janusz Kupcewicz.
Sprowokować Duńczyków do błędów
Arka przed tygodniem pokazała sporo atutów. Na tle innych naszych pucharowiczów, Legii Warszawa i Lecha Poznań, wypadła najlepiej. W Herning (tam swoje mecze rozgrywa rywali Arki) gdynianie zostaną poddani bodajże najpoważniejszej próbie w ostatnim czasie. Bo konfrontacja z mocarzami polskiej piłki to nie to samo, co bój w europejskich pucharach. – Arka wykorzystuje swoje pięć minut, ma też szczęście. Oby sprzyjało nam jak najdłużej. Zespół Leszka Ojrzyńskiego jest tak nieobliczalny, że nie wiem, czego się spodziewać w rewanżu. Logika jednak podpowiada, że Duńczycy mają bardziej poukładany zespół, teoretycznie są lepsi. W piłce akurat czasami jest na przekór – zauważa Kupcewicz.
– Midtjylland jest silny w ofensywie. Myślę, że Arka skupi się na grze z kontry. Musi się mądrze bronić i wykorzystać swoje sytuacje – przewiduje scenariusz na drugi mecz były zawodnik żółto-niebieskich.
Drużyna Jessa Thorupa nie jest bez wad, co pokazał choćby pojedynek w Gdyni. Gdy mocno się Duńczyków przyciśnie, zaczynają popełniać błędy w obronie. Warto jednak pamiętać, że u siebie są bardzo niebezpieczni. W sezonie 2015/16 Midtjylland zajął drugie miejsce w grupie D (spotkał się wtedy z Legią Warszawa). Rywalizację w 1/16 rozpoczął od wygranej 2:1 z Manchesterem United. Na Old Trafford Czerwone Diabły odrobiły wprawdzie straty z nawiązką (5:1), nie zmienia to jednak faktu, jaka skala trudności czeka gdynian.
Następcy legend
W przypadku awansu do kolejnej rundy, Krzysztof Sobieraj, Siemaszko, Vinicius i spółka mogą przebić osiągnięcia ekipy Janusza Kupcewicza sprzed 38 lat. Legendarny zespół przegrał rywalizację z bułgarskim Beroe Stara Zagora. Co ciekawe w pierwszym meczu Arka też wygrała 3:2. W Bułgarii przegrała 0:2. – Nie szukajmy żadnych analogii, bo ci chłopacy z Duńczykami zaprezentowali się lepiej niż my przeciwko Beroe. Cieszę się, że doczekałem się godnych następców. Gdybym wszedł do szatni Arki, to powiedziałbym: „Już zrobiliście wiele, nie jesteście pod presją, zagrajcie swoją piłkę, na luzie, bez stresu. Nie możecie być spięci” – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka Kupcewicz, który stawia na bezbramkowy remis w rewanżu. Po chwili dodaje jeszcze: – Arka to przede wszystkim walka i zaangażowanie. Cechy wolicjonalne są w tej drużynie na nieprawdopodobnym poziomie. Nie ma co ukrywać, że umiejętności piłkarskie są po stronie Duńczyków. Ale w meczach z Lechem w Pucharze Polski i z Legią w Superpucharze też tak było, a wiemy, jak to się skończyło dla gdynian – podkreśla były piłkarz żółto-niebieskich.
Piotr Wiśniewski