Aktualności
[LIGA EUROPY] Po awans do Mińska. Piast zmierzy się z Dynamem
W środowe przedpołudnie z lotniska w Katowicach-Pyrzowicach Piast Gliwice wyruszył do Mińska, by stawić się do walki z Dynamem. Patrząc na dotychczasowe dokonania gliwiczan w europejskich pucharach, ale też na start w ligowym sezonie, przygotowania do meczu z Dynamem Mińsk możemy określić jako lot w nieznane. Spotkanie pierwszej rundy eliminacji Ligi Europy w czwartek, na terenie rywala o godzinie 17:00.
Największe obawy u kibiców Piasta wywołał sobotni mecz ze Śląskiem Wrocław. Ligowa inauguracja miała być pozytywnym przetarciem przed pierwszym meczem w pucharach, porażka 0:2 wprowadziła natomiast wiele zakłopotania. – Ta przegrana nie może zabić w nas pewności siebie – mówi Martin Konczkowski.
Będą zmiany w składzie
W Gliwicach wszyscy zdają sobie sprawę, że inauguracja ligowa mogła ułatwić nieco zadanie w Mińsku. Teraz przed trzecią drużyną ubiegłego sezonu podwójnie trudna sprawa. – Głowy do góry i wszystkie siły na to czwartkowe spotkanie. Zrobimy wszystko, żeby wygrać. Na tym meczu się skupiamy, a to co było ze Śląskiem, to wyrzucamy z głowy – mówi pomocnik Patryk Sokołowski, który we Wrocławiu w drugiej połowie został zmieniony.
Trener Waldemar Fornalik, który zawsze stara się ukryć jak najwięcej kart, na 48 godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego przyznał, że w jego drużynie, w porównaniu do meczu we Wrocławiu, dojdzie do roszad. – Skład będzie zmieniony – przyznaje Fornalik, który w porównaniu do meczu ligowego będzie mógł liczyć na Gerarda Badię. Ten w sobotę odpoczywał, właśnie pod kątem przygotowania do meczu pucharowego. Teraz jest już w pełni zdrów.
Jednym z personalnych pozytywów meczu we Wrocławiu był Patryk Lipski, który pojawił się na boisku na początku drugiej połowy. Po tym spotkaniu były piłkarz Lechii Gdańsk był jednak mocno poobijany. W poniedziałek trenował indywidualnie, teraz jednak jest gotowy do gry. – Patryk dał dobrą zmianę w meczu ligowym. Ma szansę na grę od pierwszej minuty, tak jak zresztą każdy z chłopaków. Liczymy, że wzmocni środkową formację – odpowiadał enigmatycznie o szanse gry Lipskiego od pierwszej minuty trener Piasta.
Falstart w lidze
Przed sobotnim spotkaniem kibice Piasta mogli być optymistami. Gliwiczanie latem dokonali kilku ciekawych transferów, właśnie z myślą o europejskich pucharach. Teraz każdy musi dać maksimum, by gliwiczanie mieli jeszcze okazję w tym sezonie dalej się prezentować na europejskich arenach. – Musimy złapać rytm, który mieliśmy w zeszłym sezonie. Nowi zawodnicy uczą się z nami grać, liczę że już w czwartek pokażemy, jakie są to duże wzmocnienia – dodaje Jakub Czerwiński, jeden z liderów Piasta.
W drugiej połowie meczu ze Śląskiem na boisku pojawili się czterej nowi piłkarze gliwickiego klubu – Patryk Lipski, Michał Żyro i Jakub Świerczok oraz młodziutki Arkadiusz Pyrka. – Nie tak wyobrażaliśmy sobie inaugurację sezonu. Co prawda, nastąpiło kilka zmian w naszej kadrze, doszli nowi zawodnicy i widać, że potrzebujemy trochę czasu, aby powróciły pewne dawne automatyzmy – mówił po tym meczu trener Waldemar Fornalik. – Teraz sto procent uwagi i koncentracji na tym, co będzie nas czekać na Białorusi – dodaje Sokołowski.
Klub, który na europejskim gruncie cały czas porusza się bardzo niepewnie, po ligowej inauguracji niewątpliwie dodatkowej pewności siebie nie zyskał. – Musimy zagrać inaczej – mówi Jakub Czerwiński nawiązując do występu w sobotnim meczu. A na pomyłkę już miejsca nie będzie. – Najmniejszy błąd tym razem może nas kosztować awans. Tutaj kluczowa będzie koncentracja. Świadomość, że jest jeden mecz musi nas jeszcze bardziej motywować – mówią wspólnie defensorzy Piasta.
Przełamać fatum
Piast po raz czwarty będzie walczył o fazę grupową europejskich pucharów. Bilans gliwiczan w europejskich pucharach nie jest korzystny. Wliczając w to ubiegłoroczne boje w eliminacjach Ligi Mistrzów Piast w Europie rozegrał osiem spotkań, tylko jedno wygrał. Co więcej, „Piastunkom” jeszcze nie udało się wywalczyć awansu do kolejnej rundy. Rok temu gliwiczanie w eliminacjach Ligi Mistrzów przegrali nieznacznie z BATE Borysow (1:1 i 1:2). – W ubiegłym roku BATE było faworytem. Mimo że nie udało się przejść, to pokazaliśmy się z dobrej strony i zostawiliśmy po sobie dobre wrażenie. Końcówka meczu rewanżowego w Gliwicach o wszystkim zadecydowała. Teraz mamy nadzieję, że nie dopuścimy do takiej sytuacji – wspomina Jakub Czerwiński.
Okazja do minimalnego rewanżu w czwartek się nadarzy. Kolejny rywal z Białorusi. Czy słabszy od BATE? – Dynamo to mocny fizycznie zespół, zdyscyplinowany. Traci mało bramek w lidze, jest porównywalny do BATE. Awans to nie będzie łatwe zadanie, ale wykonalne – akcentuje trener Waldemar Fornalik, który zwraca uwagę na fakt, że w kraju rywala Piasta sezon jest w pełni. Po 21 rozegranych meczach Dynamo zajmuje w swojej lidze ósme miejsce. W poprzednich latach plasowało się w ścisłej czołówce. – Fakt, że są w trakcie sezonu to może im pomagać, my jesteśmy w nietypowym okresie – dodaje. – Na pewno jednak nie jest to żadne nasze tłumaczenie, czy ewentualne usprawiedliwienie – mówi od razu Jakub Czerwiński, przestrzegając przed czwartkowym rywalem. – Należy założyć, że będzie jeszcze trudniej niż z BATE. Tylko to nam pozwoli zachować koncentrację i dobrze się przygotować.
Nikt nie myśli o meczu?
W ostatnich tygodniach stolica Białorusi była na ustach wszystkich, bynajmniej nie ze względów sportowych. Gliwicki klub wystąpił nawet do UEFA z prośbą o rozważenie zmiany lokalizacji spotkania. Ostatecznie europejska federacja zapewniła, że wymogi bezpieczeństwa będą zapewnione. – Na pewno z sytuacją na Białorusi jesteśmy na bieżąco, ale skupiamy się na graniu – mówi Czerwiński. – Każdy z tyłu głowy ma te sytuację. Różne przekazy do nas docierają. Przekonamy się o tym wszystkim dopiero naocznie. Mamy zapewnienie o bezpieczeństwie, ale margines niepewności zawsze jest – dodaje Fornalik. – Nie pozostaje nam nic innego, jak pojechać, pokonać Dynamo i przejść do kolejnej rundy – kończy środkowy obrońca Piasta.
Tadeusz Danisz