Aktualności
[LIGA EUROPY] Piast gra o pierwszy awans. W Rydze do dobrego stylu trzeba dołożyć konkrety
Sukces w dwumeczu z mistrzem Łotwy będzie idealnym balsamem na skołatane nerwy kibiców Piasta po ostatnich meczach. Gliwiczanie w każdym z sześciu spotkań w tym sezonie tracili bramki w drugich połowach, a w ostatnich czterech starciach (BATE, Lech, Riga FC i Śląsk) tracili gole w ostatnich dziesięciu minutach. Łącznie sześć, w ten sposób gliwiczanom uciekły dwie ligowe wygrane i awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. – Nie ma co mówić o pechu czy fatum. To byłoby zbyt proste. Nie wiemy, co się dzieje. Staje się to już dość monotonne. Zwracamy na to uwagę, ale bez efektu. Musimy szybciej zamykać mecze. Brakuje nam skuteczności, rywal się wybrania i potem przyciska, przejmuje inicjatywę, a nas ostatnie spotkania kosztują wiele sił – relacjonował po meczu we Wrocławiu Jakub Czerwiński. – Nie chcę mówić, że to kolejny raz... Jeśli jednak się nie strzela i nie podwyższa rezultatu, to takie rzeczy się zdarzają – dodawał trener Waldemar Fornalik. Piast we Wrocławiu stracił bramki w 84. i 88. minucie meczu.
Gliwiczanie już w tych słowach zwrócili uwagę na brak skuteczności. Z jednej strony pocieszeniem może być fakt, że mistrz Polski do sytuacji dochodzi, ale przy niektórych niewykorzystanych okazjach wszyscy łapią się za głowy. Tym bardziej, że w kilku przypadkach zabrakło jedynie współpracy ofensywnych graczy. To coś, co w ubiegłym sezonie się nie zdarzało. – W naszej grze zabrakło wcześniejszego zakończenia meczu poprzez zdobycie kolejnej bramki. Jako drużyna nie wyglądamy chyba źle – mówił po przegranej ze Śląskiem Bartosz Rymaniak, który na Łotwie ma szansę debiutu w drużynie mistrza Polski w europejskich pucharach.
– Piłka nożna jest grą błędów. Jesteśmy tylko ludźmi i takie sytuacje mogą się zdarzać – tłumaczył z kolei kolegów (ale i siebie) napastnik Dominik Steczyk. Z racji wieku i młodego stażu, ma na koncie dwa mecze w ekipie Piasta, na nim ta odpowiedzialność za zdobywanie bramek jest chyba trochę mniejsza.
Trenera Fornalika musi martwić także indywidualna dyspozycja niektórych czołowych do tej pory zawodników. W meczu domowym z mistrzem Łotwy błędy, na wagę utraty bramek, popełnili Marcin Pietrowski i Uros Korun, wcześniej mylił się także Frantisek Plach. Zmiennicy dotychczasowych pewniaków też się nie popisują: Tomas Huk już w pierwszym ligowym meczu ujrzał czerwoną kartkę, Jakub Holubek cały czas czeka na swoją szansę. – Ufam mojej drużynie. Wszyscy wygrywamy spotkania, wszyscy także przegrywamy. Pewne błędy są widoczne bardziej, łatwiej o nich mówić, ale ja tej drużynie i tym chłopakom ufam. Staramy się pomyłki eliminować – mówi Fornalik, który w całym bloku defensywnym może być chyba w pełni zadowolony jedynie z postawy Jakuba Czerwińskiego.
Jak przyznał przy okazji meczu we Wrocławiu szkoleniowiec Piasta, „nie do wygryzienia jest dzisiaj Mikkel Kirkeskov”, ale i jemu na starcie sezonu zdarzały się błędy. Rywalizację wzmocnił natomiast Bartosz Rymaniak, który we Wrocławiu zaliczył asystę. – Jestem od dwóch tygodni w drużynie, nie pracowałem latem normalnie z zespołem. Ale nie chcę się tłumaczyć, bo profesjonalista powinien być gotowy – mówi były defensor Korony Kielce.
W linii środkowej również szykuje się kilka zmian. Przede wszystkim zabraknie Joela Valencii, który w chwili spotkania powinien być już formalnie piłkarzem angielskiego Brentford. Na szczęście w ostatnim tygodniu w roli najgroźniejszego w ekipie mistrza Polski zastępuje go godnie Jorge Felix. Hiszpan w ciągu minionych siedmiu dni zdobył aż cztery bramki, w tym dwie w pierwszym spotkaniu z Riga FC. I to właśnie on, względnie Gerard Badia, zagra na pozycji ofensywnego pomocnika.
Wsparcie z głębi pola jest szczególnie ważne w kontekście marnowanych ostatnio sytuacji przez Piotra Parzyszka. – Po Piotrze widać zmęczenie dużą ilością spotkań – powiedział bez ogródek Fornalik, dla którego gracz pochodzący z Torunia jest pierwszym wyborem. Każdy mecz w tym sezonie Parzyszek rozpoczynał w pierwszym składzie. Trener mistrzów Polski chwali także młodziutkiego Steczyka. – Pokazuje się z dobrej strony na treningach, walczy o miejsce – mówi o młodzieżowcu trener. Inny nowy gracz, Dani Aquino, doznał kontuzji i jeszcze przez kilka tygodni będzie pauzował.
Gliwiczanie od początku sezonu grają co trzy dni i zmęczenia takim rytmem już nawet nie ukrywają. – Tempo ostatnich spotkań było olbrzymie. A rywale, z którymi graliśmy, prezentują dobry poziom – przyznaje Fornalik. W ostatnich dwóch tygodniach gliwiczanie rozegrali sześć meczów. Jeżeli chodzi o intensywność grania, lepiej ma się pod tym względem rywal Piasta. W ostatni weekend drużyna Riga FC w lidze pauzowała, miała tym samym więcej czasu na odpoczynek. Na Łotwie w ekstraklasie gra dziewięć drużyn, właśnie teraz rywal ekipy z Gliwic miał wolne. – Ryga to nie amatorzy, jak niektórzy mówią. Czeka nas bardzo trudny mecz, musimy stanąć na głowie, by podołać zadaniu – mówi Czerwiński, od którego w tym spotkaniu będzie zapewne bardzo wiele zależało. Pierwszy mecz Piast wygrał 3:2, teraz musi obrobić awans. Początek rewanżowego spotkania o godzinie 18:30.
Tadeusz Danisz