Aktualności
[LIGA EUROPY] Misja Lechii – obronić skromną zaliczkę i spełnić marzenia
Aktualności01.08.2019
Znów musi być jakość
– Nasza gra była lepsza niż wynik – wypowiedzi tego typu dominowały w ekipie z Trójmiasta po zwycięstwie z Broendby. Stokowiec przekonywał, że jego zawodnicy rozegrali dobre spotkanie. Był też zbudowany tym, co zaprezentowali na boisku jako zespół. – Muszę podkreślić nasze dobre przygotowanie organizacyjne do tej potyczki, bo zadbaliśmy o każdy szczegół, począwszy od taktyki po jej realizację, intensywność gry i przygotowanie motoryczne. Nie chcieliśmy grać nieodpowiedzialnie, bo wiedzieliśmy jaką jakość prezentuje Broendby. Krok po kroku dobrze kreowaliśmy akcje. Pokazaliśmy dużą intensywność, agresywność, a także jakość. Jest się z czego cieszyć i z optymizmem możemy podejść do rewanżu – mówił trener biało-zielonych.
Mecz z przedstawicielem duńskiej ekstraklasy wiązał się z dużym ubytkiem energetycznym. Ci gracze, którzy grali jednak w zeszły czwartek, zdążyli już odpocząć, odpowiednio się zregenerować. A to dlatego, że w ligowej potyczce przeciwko Wiśle Kraków Piotr Stokowiec dokonał dziesięciu zmian w wyjściowej jedenastce.
– Cały czas powtarzam, że za nami dopiero pierwsza połowa, a ten wynik sprawia, że kwestia awansu jest sprawą otwartą. Nie mamy praktycznie żadnego zapasu i w czwartek znowu musimy wspiąć się na wyżyny. W rewanżu nie będzie miejsca na kunktatorstwo ani zachowawczą grę. Żeby znaleźć się w kolejnej rundzie, trzeba pokazać dużo jakości – zaznacza opiekun trzeciej drużyny poprzedniego sezonu ekstraklasy.
Co na to Wilczek?
W Lechii zdają sobie sprawę, że o ile pierwsze spotkanie wiązało się z dużą intensywnością, o tyle w drugim starciu ubytek energii może być jeszcze większy. To sprowadza się do tego, o czym mówił Łączy Nas Piłka Stokowiec: – Musimy mocno zapracować na to, żeby toczyć z Broendby wyrównany bój. I dodawał: – Nie będę bawił się w prorokowanie, czy nasz awans jest możliwy, czy nie. Nadrzędny cel to przejście do kolejnej rundy. Żeby pójść do przodu, musimy wygrywać.
Ostatni podpunkt udało się zrealizować, ale droga dalej prowadzi przez 90 minut plus ewentualny dodatkowy czas gry na gorącym terenie. – W rewanżu musimy zagrać dużo lepiej, stwarzać więcej sytuacji. Tych okazji z naszej strony brakowało. Powinniśmy też szybciej grać piłką, a nie jak teraz, że zbyt wolno między nami krążyła. To pomagało Lechii w szybkim zorganizowaniu się. U nas będzie równie dobra atmosfera na trybunach, co w Gdańsku. Kibice Broendby to jedna z lepszych ekip w Danii i potrafią stworzyć show – powiedział Wilczek.
Polski napastnik świetnie radzi sobie w Broendby. Jest kapitanem drużyny. Nowy sezon rozpoczął od trzech trafień (ma ich już na koncie 77 w barwach obecnego zespołu). W rozgrywkach ligowych uzbierał 57 bramek co daje mu trzecie miejsce wśród najskuteczniejszych zawodników klubu z przemieść Kopenhagi w Superligaen. Buduje tam status legendy. Nie trzeba chyba dodawać na czyje gola liczą szczególnie kibice „Drengene fra Vestegnen”. Każda bramka Wilczka w dzisiejszym spotkaniu będzie miał dla Broendby IF podwójną wartość. To jednak Lechia ma w garści zaliczkę, do której zostanie dobrana strategia pod tytułem: „Jak przejść do trzeciej rundy?”.
Piotr Wiśniewski