Aktualności
[LIGA EUROPY] Ładna asysta Piszczka, debiut Świerczoka
Borussia pierwszy mecz fazy pucharowej zaczęła dobrze, od zdecydowanych ataków, ale zbyt wiele akcji było rozwiązywanych indywidualnie, nie drużynowo. Mimo tego gospodarze spotkania z Atalantą stwarzali sobie okazje, blisko był Marco Reus, jak również Andre Schuerrle. Jednak z czasem rośli w siłę również rywale, a Borussia musiała czekać na kontry. I jedna z nich przyniosła prowadzenie, po płaskim podaniu Łukasza Piszczka do Schuerrle, który wślizgiem wykończył atak i dał prowadzenie.
Jednak początek drugiej połowy nie ułożył się dobrze dla gospodarzy. Atlanta zaczęła wykorzystywać błędy w defensywie – najpierw Ilicić skorzystał z pomyłki Toljana, a po chwili ten sam zawodnik dobił uderzenie kolegi przy biernej postawy obrońcy Borussii. Taki obrót spraw oraz wprowadzenie Maria Goetzego dało reakcję drużyny Petera Stoegera: więcej kontroli, lepszy pressing oraz sytuacje. Jedną z nich wykorzystał po rajdzie i pięknym, mocnym uderzeniu w długi róg Michy Batshuayi.
To także belgijski napastnik zdobył decydującego gola w doliczonym czasie gry – dośrodkowanie Piszczka zostało zbyt słabo wybite, piłkę odegrał z powrotem w pole karne Goetze i tam Batshuayi nie dał bramkarzowi szans. Borussia świetnie zareagowała na gorszy fragment gry po przerwie i odzyskała kontrolę nad wynikiem dwumeczu.
Mniej udany był debiut Jakuba Świerczoka w Lidze Europy w barwach Łudogorca Razgard. W prestiżowym starciu z AC Milanem polski napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie, był niewidoczny, nie miał żadnej okazji i został zmieniony już w przerwie. W bułgarskiej drużynie nie pojawił się na boisku Jacek Góralski, a porażka 0:3 w meczu u siebie zdecydowanie obniża szanse Łudogorca na awans do kolejnej rundy.
Do Francji z Lokomotiwem Moskwa wrócił Maciej Rybus. Reprezentant Polski co prawda zaczął spotkanie na ławce rezerwowych, ale wszedł już w przerwie, gdy jego zespół przegrywał 1:2. Dzięki bardzo dobrej postawie m.in. Rybusa - zagrał na lewej obronie - drużyna z Moskwy wygrała na wyjeździe 3:2. Polak zaliczył wszystkie 32 podania celne, do tego miał trzy odbiory i jedno przejęcie.
Porażką zakończyło się również spotkanie drużyny Piotra Zielińskiego. Polak w meczu z RB Lipsk zagrał pełne 90 minut, ale w mocno rezerwowym składzie piłkarze Maurizio Sarriego nie pokazali pełni możliwości lidera Serie A. O ile jeszcze po przerwie udało im się wyjść na prowadzenie, o tyle kompletnie nie poradzili sobie z kolejnymi kontrami niemieckiej drużyny. Dwa gole Timo Wernera i jeden Brumy dały przyjezdnym wysokie zwycięstwo przed rewanżem w Lipsku.
Zielińki zwłaszcza przed przerwą należał do bardziej aktywnych piłkarzy, miał najwięcej kontaktów z piłką spośród atakującej trójki, lecz późniejsze rotacje spowodowały, że zszedł do środka pomocy, co znacznie wpłynęło na efektywność jego gry. Polak zaliczył cztery próby dryblingów, miał 73 kontakty z piłką i 80% z jego podań było dokładnych.