Aktualności
[LIGA EUROPY] Kamil Wilczek: Sami otworzyliśmy drogę do naszej bramki
Kamil Wilczek nie pomógł swojej drużynie w osiągnięciu dobrego wyniku w meczu drugiej rundy kwalifikacji Ligi Europy przeciwko Lechii w Gdańsku. Duński zespół poniósł porażkę 2:1. – Końcowy rezultat oddaje przewagę Lechii. Rywale byli po prostu od nas lepsi – przyznał Kapitan Broendby IF Kamil Wilczek.
Gospodarze są umiarkowanie zadowoleni po wygranej 2:1, bo przy lepszej skuteczności mogli zwyciężyć wyżej. A jakie nastroje w ekipie Kamila Wilczka? –Możemy cieszyć się jedynie z wyniku, bo z gry już nie. Lechia niczym nas nie zaskoczyła. Zagrała zgodnie z przewidywaniami. Spodziewaliśmy się takiej agresji w grze gospodarzy. To ich styl, odkąd prowadzi Lechię Piotr Stokowiec. Byli za to ofensywniej nastawieni niż zazwyczaj. Sami otworzyliśmy im drogę do naszej bramki na skrzydłach, z czego korzystał Mladenović. W ogóle nie zagraliśmy tego, co sobie założyliśmy – przyznał Wilczek.
Napastnik Broendby miał dwie sytuacje do strzelenia gola. Jedną w pierwszej połowie, drugą w ostatnim kwadransie spotkania. – Jeśli chodzi o drugą sytuację to mam wrażenie, że piłka za bardzo poleciała za moje plecy. W takiej sytuacji ciężko było w nią trafić. W pierwszej połowie, mimo asysty czterech obrońców, starałem się szybko uderzyć na bramkę. Może gdybym strzelił mocniej, to wpadłoby – mówił polski napastnik.
– W rewanżu musimy zagrać dużo lepiej niż w Gdańsku. Przede wszystkim stwarzać więcej sytuacji. Bo tak naprawdę okazji z naszej strony nie brakowało. Powinniśmy szybciej grać piłką, a nie jak teraz, że zbyt wolno między nami krążyła. To pomagało Lechii w szybkim zorganizowaniu się – zakończył Wilczek.