Aktualności
[LIGA EUROPY] Jagiellonia i Lech bronią zaliczki. W czwartek rewanżowe mecze I rundy kwalifikacji
Jagiellonia Białystok i Lech Poznań w czwartkowy wieczór rozegrają rewanżowe spotkania I rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy. Obie polskie ekipy po pierwszych meczach znajdują się w komfortowej sytuacji i trudno przypuszczać, by którakolwiek z nich miała wypuścić awans z rąk.
Wicemistrz Polski mierzy się z gruzińskim Dinamo Batumi. W pierwszym spotkaniu, rozegranym na wyjeździe, białostoczanie zwyciężyli 1:0 po trafieniu Cilliana Sheridana tuż po przerwie. „Jaga” mogła wygrać wyżej, ale ten sam zawodnik nie wykorzystał wcześniej rzutu karnego. Jak podkreśla trener Ireneusz Mamrot, właśnie skuteczność była czynnikiem, nad którym jego podopieczni muszą popracować. – Sytuacji z naszej strony nie brakowało i gdybyśmy byli w stanie je wykorzystywać, wynik byłby dużo bardziej komfortowy. Trzeba jednak szanować to, co mamy. W rewanżu musimy być bardzo skoncentrowani, żeby nie pozwolić rywalowi na poczucie, że może odrobić straty – zapewnił szkoleniowiec Jagiellonii.
☇Dzień meczowy☇
— Jagiellonia (@Jagiellonia1920) 6 lipca 2017
⚽ Jaga - Dinamo
🏆 @EuropaLeague
📺 @sport_tvppl
🕣 20:30
🏟 @Stadion_Bstok
📱 #JAGDIN
🎟 jagiellonia.pl
💪👊 #Superbohaterowie 👊💪
Choć jednobramkowa zaliczka wypracowana w meczu wyjazdowym pozwala z optymizmem przystępować do rewanżu, Jagiellonia nie może zlekceważyć swojego rywala. Dinamo do Białegostoku przyjeżdża z nadziejami na sukces. – To jest piłka nożna, wszystko jest możliwe. Zrobimy wszystko, by odwrócić losy tego dwumeczu i wywalczyć awans do kolejnej rundy. Odbiłoby się to w Gruzji dużym echem – powiedział szkoleniowiec Dinama Konstantin Frołow. Statystyki nie przemawiają jednak za gruzińską drużyną, która w pięciu ostatnich meczach nie zdołała strzelić ani jednego gola. – Mamy nowych zawodników i trenera. Nie byliśmy ostatnio w stanie wygrać, ale wierzymy, że zła passa dobiegnie końca. Jeden gol, który przerwałby naszą niemoc, może wiele zmienić – zapewnił obrońca Dinama Elguja Grigalaszwili.
W jeszcze lepszej sytuacji niż Jagiellonia znajduje się Lech Poznań. Rewanżowe spotkanie z FK Pelister wydaje się być już tylko formalnością, bo w pierwszym starciu „Kolejorz” wygrał na własnym terenie 4:0 po golach Nickiego Billego Nielsena, Radosława Majewskiego i dwóch Mario Situma. Kibice nie muszą jednak martwić się o motywację zawodników. – Sama gra dla takiego klubu jak Lech jest wystarczającą motywacją. Każdy musi dawać z siebie maksimum niezależnie od tego, z kim przyjdzie się mierzyć i jak bardzo komfortowa jest sytuacja – powiedział trener drużyny z Bułgarskiej Nenad Bjelica. – Nie ma mowy o żadnej luźniejszej atmosferze. Na boisko wyjdziemy skoncentrowani i żądni zwycięstwa – dorzucił pomocnik Lecha Maciej Gajos.
Dzień dobry :) pic.twitter.com/T0UF6idntm
— Lech Poznań (@lechpoznan) 6 lipca 2017
Mimo zapewnień o bardzo dużej motywacji, Nenad Bjelica nie ukrywa, że zamierza dokonać kilku zmian w składzie. Wynika to też z drobnych problemów zdrowotnych niektórych zawodników. – Dokonamy dwóch, może czterech roszad. Nie zmienia to jednak faktu, że naszym celem jest zwycięstwo – podkreślił szkoleniowiec Lecha.
Jagiellonia swój mecz z Dinamo Batumi rozpocznie o 20:30. Jeżeli rewanż zakończy się powodzeniem, piłkarze z Białegostoku zagrają w II rundzie z Qabala FK. Lech Poznań, który spotkanie z FK Pelister zacznie o 17:00, może w drugiej fazie kwalifikacji zmierzyć się ze zwycięzcą rywalizacji FK Haugesund – Coleraine FC.
Emil Kopański