Aktualności

[LIGA EUROPY] Dynamo Kijów w 1/16 finału, Łudogorec i Łokomotiw walczą dalej

Aktualności02.11.2017 
Czwartkowy wieczór przyniósł ze sobą kolejne mecze fazy grupowej Ligi Europy. Polskich kibiców interesowały przede wszystkim spotkania z udziałem reprezentantów Polski. O awans do dalszej fazy rozgrywek walczyło Dynamo Kijów Tomasza Kędziory, a Łudogorec Razgrad Jacka Góralskiego i Łokomotiw Moskwa Macieja Rybusa starały się o kolejne trzy punkty, które mogły je przybliżyć do upragnionego celu.

W najlepszej sytuacji po trzech kolejkach znajdowała się drużyna tego pierwszego. Dynamo miało na koncie siedem punktów i mogło już po czwartym meczu zapewnić sobie awans do kolejnej fazy rozgrywek. Ukraińskiej ekipie do pełni szczęścia potrzebne było zwycięstwo w wyjazdowym meczu z Young Boys Berno. Wśród wybrańców trenera Alaksandra Chackiewicza znalazł się Tomasz Kędziora, który rozpoczął mecz na swojej nominalnej pozycji prawego obrońcy. Polak pozostał na boisku przez 45 minut. Po przerwie, przy bezbramkowym remisie, zmienił go Artem Kravets. W drugiej połowie Dynamo zdobyło jedyną bramkę spotkania – w 70. minucie na listę strzelców wpisał się Witalij Bujalski. Zwycięstwo w Bernie oznacza, że zespół Tomasza Kędziory ma na koncie dziesięć punktów i może cieszyć się z awansu do 1/16 finału Ligi Europy!

Także szkoleniowiec Łudogorca Razgrad – Dimitar Dimitrov – zaufał reprezentantowi Polski i w starciu ze Sportingiem Braga od pierwszej do ostatniej minuty w środku pola wystąpił Jacek Góralski. Bułgarska drużyna znajdowała się w dość komfortowej sytuacji. Gdyby zwyciężyła, mogłaby w praktyce rozpocząć świętowanie, bo tylko bardzo niekorzystne rozstrzygnięcia w pozostałych dwóch kolejkach fazy grupowej mogłyby odebrać jej awans. Zespół Góralskiego przystępował do spotkania po kapitalnej serii meczów bez porażki. Łudogorec po raz ostatni schodził z boiska pokonany… 26 lipca, gdy uległ w kwalifikacjach Ligi Mistrzów Hapoelowi Beer Szewa 0:2. Od tego czasu przydarzyła mu się jedna przegrana, ale stało się to w Superpucharze Bułgarii dopiero po serii rzutów karnych. Fani z Razgradu mogli więc z optymizmem spoglądać na spotkanie ze Sportingiem. Ze stadionu wychodzili umiarkowanie zadowoleni – ich ulubieńcy prowadzili 1:0 po trafieniu Marcelinho, ale w drugiej połowie do wyrównania doprowadził Fransergio. Mimo straty punktów Łudogorec utrzymał prowadzenie w tabeli grupy C i nadal ma wszystko w swoich rękach.

W roli lidera i jedynej niepokonanej drużyny grupy F na boisko wychodzili zawodnicy Łokomotiwu Moskwa. Zespół Macieja Rybusa miał jednak tylko dwa punkty przewagi nad dwoma kolejnymi ekipami – FC Kopenhaga i Sheriffem Tyraspol. Właśnie z tą drugą drużyną przyszło mierzyć się w czwartkowy wieczór podopiecznym Jurija Semina. Maciej Rybus mecz rozpoczął na ławce rezerwowych i z jej wysokości patrzył, jak jego koledzy starają się przybliżyć do wyjścia z grupy. Wszystko zaczęło się po myśli rosyjskiego zespołu, bo po 26 minutach to właśnie Łokomotiw wyszedł na prowadzenie. Potem było już tylko gorzej. Sheriff wyprowadził dwa ciosy i sięgnął po komplet punktów. To oznacza, że sytuacja drużyny Rybusa, który w czwartek nie pojawił się na murawie, stała się nieco bardziej skomplikowana. W drugim meczu tej grupy FC Kopenhaga ograła Żylinę i po czterech seriach gier Łokomotiw wypadł poza strefę premiowaną awansem do dalszej fazy rozgrywek Ligi Europy.

Pierwsze zwycięstwo w fazie grupowej odniosło 1. FC Koeln. Drużyna Pawła Olkowskiego po trzech kolejnych porażkach rozbiła BATE Borysów 5:2, a Polak pojawił się na murawie w 84. minucie, zastępując Simona Zollera. Dzięki temu niemiecki zespół zachował szanse na wyjście z grupy, lecz nadal okupuje ostatnią pozycję w tabeli.

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności