Aktualności
[LIGA EUROPY] Drużyny Polaków na przeciwnych biegunach
25-letni prawy obrońca ma pewne miejsce w reprezentacji Polski. W ostatnich ośmiu meczach był podstawowym zawodnikiem drużyny narodowej. Do tej pory trudno też wyobrazić sobie blok obronny Dynama bez Kędziory. W poprzednich rozgrywkach nie grał zwykle tylko wtedy, kiedy pauzował za żółte kartki. Ten sezon też zaczął w podstawowym składzie, ale zespół z Kijowa gra poniżej oczekiwań. Dynamo nie awansowało do Ligi Mistrzów, a w lidze nie wygrało od czterech spotkań i jest dopiero szóste w tabeli. To najgorszy start tej drużyny w rozgrywkach o mistrzostwo Ukrainy. W ostatniej kolejce przegrało z Desną Czernichów, a Polak – pierwszy raz w tym sezonie – mecz obejrzał z ławki rezerwowych.
Kędziora ma sporo doświadczenia w europejskich pucharach. W poprzednim sezonie także w Lidze Europy Dynamo dotarło do 1/8 finału, w którym nie sprostało późniejszym triumfatorom – Chelsea Londyn. Polak rozegrał w LE wszystkie 10 spotkań w pełnym wymiarze czasowym.
Teraz Dynamo trafiło w Lidze Europy do grupy B. Na inaugurację podejmie szwedzkie Malmo FF. Kolejni rywale to szwajcarskie FC Lugano i duńskie FC Kopenhaga. To na pewno jest grupa, z której wicemistrz Ukrainy powinien wyjść do fazy pucharowej.
Trener Oleksej Michaliczenko przyznaje, że ostatnie słabe wyniki drużyny odbiją się na frekwencji. Mecze z Szachtarem Donieck czy Club Brugge obejrzało ponad 40 tysięcy kibiców. W środę sprzedanych było niespełna 15 tys. biletów. – Sami sobie na to zasłużyliśmy i tylko dobre wyniki przyciągną kibiców z powrotem – mówił na konferencji prasowej. – Grupa, w której jesteśmy, jest bardzo wyrównana. Malmo to solidna drużyna z przeciętną wieku powyżej 30 lat. Jak to zwykle w przypadku klubów ze Skandynawii bywa, są silni fizycznie, ale są tez poukładani taktycznie – stwierdził.
Serhij Sidorczuk, kapitan Dynama dodał: – Spotkaliśmy się w gronie drużyny i powiedzieliśmy szczerze, co komu leży na sercu. Wierze, że to zaowocuje zmianą gry i zwycięstwami.
Trudniejsze zadanie czeka Polaków grających w Łudogorcu. Mistrz Bułgarii o wyjście z grupy będzie walczył z Espanyolem Barcelona, siódmą drużyna ligi hiszpańskiej, CSKA Moskwa, czwartym zespołem ligi rosyjskiej i Ferencvarosem Budapeszt, mistrzem Węgier, z którym odpadł w eliminacjach Ligi Mistrzów. W zeszłorocznej edycji nie wygrał żadnego spotkania w grupie (cztery remisy) i zajął w niej ostatnie miejsce.
W poprzednim sezonie z dwójki Polaków więcej grał Góralski (26 występów), ale to Świerczok błysnął w grupie mistrzowskiej. Strzelił wtedy sześć goli i przypieczętował mistrzostwo dla Łudogorca. W ostatnim ligowym meczu Góralski był w podstawowym składzie, a 27-letni napastnik wszedł na boisko jako rezerwowy.
Łudogorec nie ma takich problemów jak Dynamo. Bez porażki jest liderem tabeli, a na meczu z CSKA Moskwa spodziewany jest komplet publiczności, choć w przypadku mistrza Bułgarii oznacza to około 8800 osób.
Stanisław Genczew, trener Łudogorca uważa, że jego drużyna jest faworytem. – Mamy więcej doświadczenia niż CSKA. Rywale zagrają osłabieni brakiem kilku podstawowych zawodników, ale na pewno mają odpowiednich zastępców – podkreśla Genczew. – Cieszę się, że zaczynamy u siebie, bo zwycięski start będzie ważny, by myśleć o wyjściu z grupy. Jestem przekonany, że to nam się uda.
Z polskich zespołów najbliżej fazy grupowej była Legia Warszawa, ale w decydującym dwumeczu okazała się minimalnie gorsza od Rangers FC. Szkoci trafili do silnej grupy i w pierwszym meczu zmierzą się z Feyenoordem Rotterdam, a potem jeszcze czekają ich mecze z silnym FC Porto i teoretycznie łatwiejsza przeprawa z Young Boys Berno.
W innych meczach pierwszej kolejki grupowej ciekawie zapowiada się mecz Eintrachtu Frankfurt z Arsenalem. W poprzednim sezonie Niemcy dotarli do półfinału, a Anglicy do finału. W grupie D PSV Eindhoven podejmie Sporting Lizbona. W grupie K Sporting Braga prowadzony przez byłego trenera Legii Ricardo Sa Pintę zagra na wyjeździe z Wolverhampton. Pięciokrotny triumfator Pucharu UEFA i LE – Sevilla rozpocznie od dalekiego wyjazdu na mecz z Karabachem Agdam.
Od powstania Ligi Europy w sezonie 2009/2010 tylko raz rozgrywki wygrał zespół spoza Hiszpanii czy Anglii. W 2011 roku triumfowało FC Porto. Po trzyletnim panowaniu Sevilli (2014–2016) kolejno wygrywali Manchester United, Atletico Madryt i Chelsea.
Robert Cisek