Aktualności
[LIGA EUROPY] Bez wypowiadania słowa „faworyt”. W Gliwicach o historyczny awans!
Nawet wobec bardzo usilnych starań władz i trenerów Piasta nie da się przed meczem z austriackim rywalem całkowicie odciąć od ligowej codzienności. – Start ligowy nie był taki, jakiego oczekiwaliśmy. Liczyliśmy na zdecydowanie większą liczbę punktów w tych spotkaniach. Kibice nie widzą jak wyglądamy na treningach i jesteśmy rozliczani z tego, jak prezentujemy się w meczach mistrzowskich, dlatego rozumiemy pewne obawy. My widzimy się codziennie i czujemy się coraz lepiej i pewniej razem. Zauważamy, że forma cały czas rośnie – uspokaja kibiców jeden z najbardziej doświadczonych w gliwickim zespole, Jakub Czerwiński.
Gotowi na karne
Wiadomo, że w czwartkowym meczu nie zagrają Jakub Świerczok i Gerard Badia. Tych absencji można było się jednak spodziewać od kilku dni. – Bez tych dwóch zawodników musimy sobie poradzić, natomiast pozostali gracze są zdrowi i gotowi do gry – mówi trener Waldemar Fornalik, dla którego fakt, że Piast będzie gospodarzem meczu, nie będzie miał większego wpływu na taktykę. – Wszystko w tym wypadku zależy od tego, jakich zawodników ma się do dyspozycji – powiedział enigmatycznie.
Gliwiczanie w ostatnich zajęciach przed meczem trenowali między innymi rzuty karne. W zespołach trenera Waldemara Fornalika nie jest to jednak żadną nowością. Tak się dzieje przed każdą rywalizacją pucharową. – Zawsze przynajmniej w jednym treningu przeprowadzamy konkurs rzutów karnych, w którym bierze udział cała drużyna – mówi trener Piasta. Przypomnijmy, że w tej fazie rozgrywek nie ma rozgrywanych rewanżów. W Gliwicach musi zostać wyłoniony zespół, który awansuje do kolejnej fazy zmagań. – Jesteśmy przygotowani na 120 minut, nie mamy wpływu na wszystkie okoliczności, zapowiada się więc bardzo ciekawe spotkanie – mówi z kolei trener austriackiej drużyny, Markus Schopp, który oglądał wszystkie mecze Piasta w tym sezonie.
Piast nie chce być faworytem
Gliwiczanie w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy mogli wylosować zdecydowanie gorzej, wśród potencjalnych rywali mieli chociażby szwajcarski Basel. Ponadto grają u siebie. Trener Piasta stara się jednak ważyć słowa, by jak najbardziej z piłkarzy zrzucić presję związaną z występem na własnym terenie i jak ognia unika słowa „faworyt”. – Myślę, że w tym momencie nasze szanse są wyrównane. A to, że gramy u siebie, to różnie bywa. Mecz w Mińsku pokazał, że miejsce niekoniecznie faworyzuje zespoły z tego względu, że są to spotkania bez udziału publiczności. Inaczej to wygląda, kiedy drużyna ma za sobą doping – tłumaczy były selekcjoner reprezentacji Polski.
O losach rywalizacji mogą decydować szczegóły. Być może kluczowe będzie nastawienie psychiczne. – Musimy dużo z siebie dać, żeby przejść do kolejnej rundy. Jeżeli uda nam się w pełni pokazać nasz styl gry, utrzymamy koncentrację, to jestem dobrej myśli – mówi Tiago Alves, według którego decydująca dla losów rywalizacji będzie koncentracja i skupienie.
Gliwiczanie po falstarcie ligowym pod względem pewności siebie mają zapewne wiele do nadrobienia, ale do czwartkowego meczu starają się podejść jak do zupełnie nowej historii. – Jeżeli wyjdziemy z nastawieniem, że to najtrudniejszy mecz w tym sezonie, to wierzę, że poradzimy sobie z przeciwnikiem. Na pewno będzie dużo pracy w defensywie, ale i w ofensywie chciałbym, żebyśmy na dużej intensywności popracowali i stworzyli sobie dużo sytuacji, które wykorzystamy – dodaje z kolei Czerwiński.
O historyczny sukces
Obie drużyny są w o tyle podobnej sytuacji, że na arenie międzynarodowej cały czas zdobywają doświadczenie. Dla rywala Piasta to w ogóle pierwszy mecz w Europie. – Jesteśmy podekscytowani tym faktem, że to nasz debiut. Piast jest dobrze przygotowany fizycznie, w lidze nie pokazał jeszcze pełni możliwości. Rywal ma na kilku pozycjach różnorodnych zawodników, dobrze przygotowanych, należy więc docenić jego klasę. My musimy się skupić przede wszystkim na pierwszej linii, w takiej sytuacji na pewno jesteśmy w stanie złamać Piasta. Dobrą grą jesteśmy w stanie wygrać to spotkanie – mówi trener piątej drużyny austriackiej Bundesligi, Markus Schopp, który z analiz meczów gliwiczan zapamiętał w pierwszej kolejności Patryka Lipskiego i Jakuba Czerwińskiego. – Na Piasta trzeba jednak patrzeć jak na drużynę. To charakterny zespół – dodawał.
Markus Schopp prowadzi TSV Hartberg od dwóch lat. Drużyna oparta jest przede wszystkim na austriackich graczach, ale defensorzy Piasta muszą zwracać baczną uwagę chociażby na pochodzącego z byłej Jugosławii Dario Tadica. Środkowy napastnik jest najlepszym strzelcem ekipy rywala Piasta. W poprzednim sezonie zagrał 33 mecze i zdobył 21 bramek, łącznie po 104 meczach ma 55 bramek. – Przyjechaliśmy bez niektórych piłkarzy, oceniając naszą sytuacje kadrową nie jest ona dramatyczna. Nasza drużyna ostatnio ciężko pracowała, więc będziemy chcieli to pokazać. To dla nas wyzwanie. Kto jest faworytem meczu? Trudna sprawa... – jak widać pod kilkoma względami obu trenerom dość blisko do siebie.
Austriacy w miniony weekend dopiero rozpoczęli ligowe rozgrywki. Na „dzień dobry” podzielili się punktami, Hartberg zremisował na wyjeździe z SCR Altach 1:1. Spotkanie to oglądał jeden z trenerów Piasta. – Informacje na temat rywala mamy duże. Grają agresywnie, dobrze prezentują się fizycznie i są dobrze zorganizowani. Myślę, że kluby austriackie, które występowały w europejskich pucharach w poprzednim sezonie, wyznaczyły jakiś kierunek i trend, za którym drużyny podążają. Agresja i wysoki pressing praktycznie na całym boisku. Tego się spodziewamy i do tego się przygotowujemy – mówi o czwartkowym przeciwniku trener Fornalik.
TSV do europejskich pucharów awansowało poprzez baraże, w których okazało się lepsze od Austrii Wiedeń. – Od tego czasu nasz zespół się rozwinął, ale cały czas poszukujemy własnego stylu. Awans to jest nasze marzenie, ale i cel – zaznacza trener austriackiej ekipy.
Tadeusz Danisz