Aktualności

Kamil Wilczek: Spotkanie z Piastem budzi we mnie dodatkowe emocje

Aktualności23.09.2020 

Kamil Wilczek po półrocznej przygodzie w tureckim Goeztepe SK powrócił do Danii. Będąc jednym z najlepszych zawodników w historii Broendby IF, podpisał umowę z największym rywalem tego zespołu, FC Kopenhaga. W czwartek jego zespół zmierzy się w III rundzie kwalifikacji do fazy grupowej Ligi Europy z Piastem Gliwice. – To tylko jedno spotkanie, w którym może zdarzyć się wszystko. Musimy być przygotowani na każdy scenariusz – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka trzykrotny reprezentant Polski.

Swoim transferem do FC Kopenhaga nieco „podpaliłeś” kibicowską Danię. Wiele mówiło się o twojej sytuacji, rzeczywiście jest tak niebezpiecznie?

Więcej w mediach pojawiło się domysłów i teorii, niż faktycznie ma miejsce. O dziwo, nie chodzę z ochroniarzem i jeszcze żyję. Nikt mnie nie atakuje, cisza, spokój. Być może gdy kibice wrócą na trybuny, może coś od nich usłyszę, ale w codziennym funkcjonowaniu nie mam żadnych problemów. Jeszcze nie miałem okazji zagrać w meczu z udziałem fanów, ale wziąłem udział w spotkaniu z nimi. Na sali było około trzystu osób, ale wszystko przebiegło w bardzo spokojnej, sympatycznej atmosferze. Do października i otwarcia trybun nie będę miał okazji się przekonać, jak zostanę przyjęty na boisku.

Do zespołu wprowadziłeś się całkiem nieźle. Trzy gole w dwóch meczach to bardzo dobry rezultat.

Pod względem zdobyczy bramkowych jest rzeczywiście bardzo dobrze, gorzej z dorobkiem punktowym. Dla mnie, jako napastnika, strzelanie goli jest obowiązkiem i istotą funkcjonowania. Tym bardziej w momencie, gdy zespołowi nie idzie. To, że w dwóch pierwszych meczach trzykrotnie trafiłem do siatki, jest na pewno sporym pozytywem.

W FC Kopenhaga od razu wskoczyłeś do podstawowej jedenastki. Trener nie przygotowywał cię do nowej rzeczywistości?

Dla mnie to nie było żadne nowe środowisko. Znam ten kraj, ligę, spędziłem tu już przecież kilka ładnych lat. Nie musiałem poświęcać czasu na żadną aklimatyzację, zdaję sobie sprawę z wymagań tych rozgrywek. Mogłem wejść i być gotowym do gry na sto procent. Już od pierwszej chwili staram się z całych sił pokazać, że mogę coś tej drużynie dać i na razie się to udaje.

Przed wami mecz w kwalifikacjach do Ligi Europy z Piastem Gliwice. Masz trochę szczęścia do polskich zespołów, bo w barwach Broendby miałeś okazję zagrać z Lechią Gdańsk. Żałujesz trochę, że nie wrócisz do Gliwic, bo mecz odbędzie się w Kopenhadze?

Pół żartem, pół serio, w obecnej sytuacji lepiej zbyt wiele nie podróżować. Inna sprawa, że zawsze wolę grać na własnym terenie. Co do Piasta, w którego barwach wywalczyłem tytuł króla strzelców ekstraklasy, co pozwoliło mi wyjechać za granicę, mam cały czas kontakt z ludźmi związanymi z tym klubem. Mam wielu znajomych, jestem na bieżąco z tym, co dzieje się w Gliwicach. Na pewno fakt, że spotkamy się z Piastem, budzi we mnie dodatkowe emocje. Nie miałem co prawda w tym sezonie oglądać meczów tej drużyny w kwalifikacjach Ligi Europy, ale na pewno dostaniemy przed meczem sporą dawkę informacji. Gdy tylko jednak mam wolny czas, często spoglądam, jak radzi sobie moja była ekipa.

Ciebie najbardziej interesuje chyba linia defensywna rywala.

Nasi analitycy byli na meczu ligowym Piasta, na pewno wyciągnęli właściwe wnioski. Na pewno dostanę odpowiednie wskazówki w kwestii gry obrońców. Spodziewamy się dość trudnej przeprawy. To tylko jedno spotkanie, w którym może zdarzyć się wszystko. Musimy być przygotowani na każdą sytuację. To pokazał nasz mecz z IFK Goeteborg. Przez całe starcie przeważaliśmy, a na kwadrans przed końcem straciliśmy bramkę. Na szczęście udało nam się odwrócić losy, ale to pokazuje, że pojedyncze spotkania mogą zakończyć się niespodzianką. Przy całej mojej sympatii i sentymencie do Piasta, mam nadzieję, że tym razem będzie to dla nas spokojniejsza potyczka. Choć nasze ligowe wyniki nie są dobre, jesteśmy dobrze przygotowani, a nasza forma będzie szła w górę.

Piastowi także nie idzie najlepiej na starcie sezonu. Zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, nie zdobył nawet bramki. Dla obu tych zespołów starcie na arenie europejskiej będzie więc okazją do przełamania?

Fakt, i my, i Piast mamy bardzo trudny początek rozgrywek. Nie jest to dla obu drużyn komfortowa sytuacja, ale takie się w sporcie zdarzają. Nie zawsze idzie tak, jak byśmy tego chcieli. Trzeba przełamać swoją niemoc. W każdym meczu musimy realizować swój plan najlepiej, jak tylko można. Teraz naszym celem jest awans do fazy grupowej Ligi Europy i zrobimy wszystko, by go osiągnąć. W czwartek możemy postawić kolejny krok.

Rozmawiał Emil Kopański

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności