Aktualności

Jan Kocian: Polska liga to dla słowackich piłkarzy awans sportowy i finansowy

Aktualności16.07.2019 

– Słowaccy piłkarze chcą grać w Polsce. Uważają, że tu jest wyższy poziom sportowy, drużyny są lepsze i ogólnie liga jest mocniejsza. No i oczywiście dostaną więcej pieniędzy niż w słowackiej lidze – przyznaje Jan Kocian, były trener Ruchu Chorzów, Pogoni Szczecin czy Podbeskidzia Bielsko–Biała. – Dlaczego słowackie zespoły wygrywają z polskimi? To paradoks, którego nie potrafię do końca wyjaśnić – dodaje.

Oglądał pan mecz DAC Dunajska Streda – Cracovia? Kto awansuje do drugiej rundy eliminacji Ligi Europy?

To był dobry mecz w wykonaniu obu zespołów. Tak naprawdę to DAC spisał się najlepiej ze słowackich drużyn w europejskich pucharach. Slovan Bratysława nieoczekiwanie tylko zremisował, a MFK Rużomberok i Spartak Trnava przegrały. Spotkanie w Dunajskiej Stredzie oglądało się najlepiej. Na Słowacji wiele osób było zainteresowanych tym meczem. Bardzo liczono na dobry występ DAC, ale ja wiedziałem, że Cracovia też ma mocny zespół i spotkanie powinno być ciekawe. I tak właśnie było. Do tego rozegrane przy pełnych trybunach, co w naszej lidze nie jest takie częste. W pierwszej połowie Cracovia dominowała i powinna prowadzić 2:0, a nie remisować do przerwy 1:1. Mogła wtedy rozstrzygnąć losy spotkania. Po zmianie stron gospodarze zaczęli grać tak jak potrafią, doszli do głosu i powinni wygrać, ale krakowianie dobrze się bronili. Więc wychodzi na to, że remis był sprawiedliwy. Kwestia awansu wciąż jest sprawą otwartą.

Jeśli chodzi o rewanż,  bramkowy remis w pierwszym meczu na wyjeździe to jednak atut po stronie Cracovii.

To prawda, ale absolutnie nie skreślałbym DAC. To może banał, ale w tym przypadku zdecyduje forma dnia zawodników. Rzeczywiście wynik z Dunajskiej Stredy jako faworyta wskazuje Cracovię, ale trener Petr Hyballa ma dobrą drużynę i potrafi ją ustawić. Nie będzie krakowianom łatwo wyeliminować Słowaków. DAC umie grać na wyjazdach.

Ktoś z Cracovii zrobił na panu wrażenie?

Trudno powiedzieć. Cieszyłem się, że widzę na boisku zawodników, z którymi pracowałem. Michał Helik spisał się bardzo dobrze, mimo że mecz kończył z rozbitym nosem. I Michal Pesković też w bramce zagrał świetnie. Bardzo dobrze wspominam kontakt z trenerem Michałem Probierzem. Żałuję, że nie udało mi się dotrzeć na to spotkanie i z nim spotkać. Miałem taki plan, ale w końcu obejrzałem tylko w telewizji.

Jak to możliwe, że słowackie drużyny często wygrywają w polskimi? W poprzednim sezonie Spartak Trnava wyeliminował Legię, a AS Trenczyn Górnika Zabrze. To do Polski przyjeżdżają piłkarze ze Słowacji, to polskie kluby mają większe budżety, a jednak drużyny z ekstraklasy mają spore problemy ze słowackimi zespołami.

To rzeczywiście paradoks, który trudno wytłumaczyć. Trenerzy tych drużyn pewnie robili analizy jak grają Spartak czy Trenczyn, ale wydaje mi się, że nie do końca poważnie traktowali tych rywali. Chyba nie spodziewali się, że jakość tych zespołów jest taka wysoka. Słowaccy piłkarze zwykle dobrze radzą sobie w Polsce. Właściwie nie znam trenera polskiej drużyny, który narzekałby na nich. Zwykle słyszę, że to dobrzy gracze, prezentują niezłą jakość, mają charakter, chcą i lubią trenować. Nasi piłkarze chętnie odchodzą do polskiej ligi, bo nie mają problemów z aklimatyzacją. Po co jechać do Chin czy do Emiratów Arabskich, skoro tuż za granicą można sporo więcej zarobić, a przy okazji nie ma bariery językowej. Nasze kluby nie płacą tyle co w Polsce. Także kibiców jest więcej i chodzą na stadiony. Sporo fanów jest na meczach, tym bardziej że większość klubów ma nowoczesne stadiony. Wydaje mi się jednak, że słowacka liga nie jest doceniana w Polsce. Tu naprawdę nie brakuje dobrych spotkań, tylko nie ma wokół nich takiego rozgłosu medialnego i otoczki. Polscy kibice chyba niewiele wiedzą o naszej lidze. Patrzą na nią tylko przez pryzmat Słowaków, którzy przyszli do ekstraklasy. Możemy też żałować, że kibice w Słowacji nie chodzą tak tłumnie na mecze. Może tak wkrótce będzie, bo coraz więcej klubów rozwija infrastrukturę i ma nowe obiekty. Do Polski pod tym względem sporo jeszcze brakuje.


Co zawodnicy ze Słowacji myślą o polskiej lidze? Łatwiej z niej wyjechać do zagranicznego klubu?

Słowaccy piłkarze chcą grać w Polsce. Uważają, że tam jest wyższy poziom sportowy, drużyny są lepsze i ogólnie liga jest mocniejsza. No i oczywiście dostaną więcej pieniędzy niż w słowackiej lidze. U nas piłkarze średnio zarabiają trzy tysiące euro. Najlepsi mogą liczyć na około osiem tysięcy euro. Większość Słowaków, która poszła do polskiej ligi mówi, że trafili na wyższy poziom. Lubomir Satka, który z DAC Dunajska Streda trafi do Lecha Poznań też twierdzi to samo. Mówi wprost, że to dla niego sportowy awans. W Słowacji nie mamy jak w Polsce Canal+, które płaciłoby klubom po 2-3 mln euro za sezon. Kluby niewiele mają ze sprzedaży praw telewizyjnych. Opierają się tylko na sponsorach czy właścicielach. Nasi piłkarze też liczą, że z polskiej ligi łatwiej wyjechać do jeszcze lepszego klubu. Tak było na przykład z Ondrejem Dudą, który trafił do Herthy Berlin. Skauci z Zachodu szybciej przylecą do Warszawy, Gdańska, Krakowa czy Poznania niż na Słowację. Polska to dobry przystanek w drodze na Zachód.

Słowacy ciągną do ekstraklasy, a polscy kibice narzekają, że nasze kluby tak szybko odpadają z europejskich pucharów.

Właśnie niedawno wspominałem z Dariuszem Fornalakiem, z którym kiedyś współpracowałem, jak z Ruchem Chorzów byliśmy kilka minut od awansu do fazy grupowej Ligi Europy. To było w sezonie 2014/2015. Od tej pory udało się to tylko Legii i Lechowi Poznań. To bardzo niewiele. Właściwie nikt poza nimi nie dotarł nawet do decydującej rundy eliminacji LE. Może nie potrafią przygotować się do meczów w europejskich pucharów, często brakuje im rytmu meczowego. Polska liga jeszcze nie gra, a Piast, Cracovia czy Legia już muszą walczyć o awans.

Wrócił pan w poprzednim sezonie na chwilę do Ruchu Chorzów, ale nie udało się uratować II ligi.

To była bardziej decyzja serca niż rozumu. Poprosili mnie, czy mogę pomóc i od razu się zgodziłem. Tak naprawdę to nie wiedziałem z kim Ruch jeszcze będzie grał i co prezentuje ta drużyna. Nie zdawałem sobie sprawy, że nie to nie jest silny zespół. Patrzę i czytam, co się teraz dzieje i mam wielkie obawy. Przecież zaledwie cztery lata temu byliśmy o włos od fazy grupowej Ligi Europy. To smutny widok. Mam nadzieję, że Ruch szybko się odbuduje.

Rozmawiał Robert Cisek

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności